Mikołaj Sęp Szarzyński Do Kasie Jako lód taje przezroczysty z lekka, Kiedy go ogień zagrzewa z daleka, Tak ja na twarz twą na każdą godzinę Patrzam a ginę. Patrzam a ginę z wielkiego frasunku; A jeśli nie dasz łaskawie ratunku, Nielutościwą tobie wiecznie słynąć, Przyjdzie mnie zginąć. W co mie nieszczęście okrutne wprawiło! Śmierć tuż, gdy patrzam na to, co mi miło, Śmierć tuż, gdybych cie namniej spuścił z oczy, Za mną się toczy. Gdzież on mój umysł, który płomień taki Aż nazbyt sobie miał za ladajaki? O, próżne dumy! Nie my sobą sami: Bóg rządzi nami. Tak napiękniejszej Narcysus urody, Gdy się chciał napić, nachyliwszy, wody, Jak we źwierciedle, choć nie tego żądał, Twarz swą oglądał. Nie widał przedtem oblicza swojego: Przeto, mnimając kogo być inszego Pod wodą, swej sie piekności zdziwował I rozmiłował. Patrza a patrza, a jem patrza pilniej, Tym w jego sercu sroga miłość silniej Cieniem a wodą — kto się nie zadziwi!— Płomienie żywi. Chwalę, Kupido, strzały twe; w tej mierze Niechaj za przykład każdy sobie bierze, Że ty na tego, co prze piekność hardy, Masz munsztuk twardy. Zgardzał ten nimfy, co mu się kłaniały; Prze jego hardość, chodząc miedzy skały, Stwardziała Echo, powtarzać gotowa Człowiecze słowa. A gdy tak patrzał na swoje twarz chciwie, Już poczuł miłość, wzdycha żałośliwie, Już się rozmawiać [z] swem cieniem nie wstydzi, A Wenus szydzi. „Któżkolwiek jesteś — rzecze — co mieszkanie Masz pod tą wodą, usłysz me żądanie: Niech wolno będzie dotknąć się twojego Ciała ślicznego. Co cie wsadziło, dziecię napiekniejsze, W tę wodę? Wynidź do mnie! Czy mocniejsze Przyczyny bronią i tak wolą twoję Psują, jak moję? Ach! widzę twojej chęci ku mnie znamię; Dokąd ja patrzam na cie, patrzasz na mie, Mówię, — usta twe snadź odpowiadają, Bo się ruchają. Płaczesz, gdy płaczę; gdy żałośnie wzdycham, Wzdychasz; śmiejesz się, gdy się ja uśmiecham; Chcę cie obłapić, ręce twe rozciągasz I mnie też siągasz. Chcę cię całować, wnet usta chętliwe Sam mi podawasz; jedno zazdrościwe Nam tego wody, co nas rozdzielają, Nie dopuszczają. Mała rzecz wielkie nam psuje rozkoszy. Niechże twe źródła przeklęte rozproszy, Bezecna wodo, słońce gorącemi Promieńmi swemi”. Tak siedział, [z] swojem cieniem rozmawiając, A wszelką pomoc żywota zgardzając. Usechł z tęsknice. Potem jego ciało Kwiatem się stało. ----- Ta lektura, podobnie jak tysiące innych, dostępna jest na stronie wolnelektury.pl. Wersja lektury w opracowaniu merytorycznym i krytycznym (przypisy i motywy) dostępna jest na stronie http://wolnelektury.pl/katalog/lektura/do-kasie-jako-lod-taje-przezroczysty-z-lekka. Utwór opracowany został w ramach projektu Wolne Lektury przez fundację Wolne Lektury. Wszystkie zasoby Wolnych Lektur możesz swobodnie wykorzystywać, publikować i rozpowszechniać pod warunkiem zachowania warunków licencji i zgodnie z Zasadami wykorzystania Wolnych Lektur. Ten utwór jest w domenie publicznej. Wszystkie materiały dodatkowe (przypisy, motywy literackie) są udostępnione na Licencji Wolnej Sztuki 1.3: https://artlibre.org/licence/lal/pl/ Fundacja Wolne Lektury zastrzega sobie prawa do wydania krytycznego zgodnie z art. Art.99(2) Ustawy o prawach autorskich i prawach pokrewnych. Wykorzystując zasoby z Wolnych Lektur, należy pamiętać o zapisach licencji oraz zasadach, które spisaliśmy w Zasadach wykorzystania Wolnych Lektur: https://wolnelektury.pl/info/zasady-wykorzystania/ Zapoznaj się z nimi, zanim udostępnisz dalej nasze książki. Tekst opracowany na podstawie: Mikołaj Sęp Szarzyński, Rytmy abo Wiersze polskie w wyborze, wyd. E. Wende i S-ka., Warszawa 1914 Wydawca: Fundacja Nowoczesna Polska Publikacja zrealizowana w ramach projektu Wolne Lektury (http://wolnelektury.pl). Reprodukcja cyfrowa wykonana przez Bibliotekę Narodową z egzemplarza pochodzącego ze zbiorów BN. Opracowanie redakcyjne i przypisy: Aleksandra Sekuła, Olga Sutkowska.