Maria Konopnicka Damnata W Wielki Piątek Tak mi się czasem wydaje, o Chryste, Że nie tam kędyś daleko, za morzem, Aleś tu u nas, miał drogi cierniste, I żeś tu naszem przechodził się zbożem, Puszczając palce po harfie tych kłosów, Co mają ludzki jęk i echa głosów. I że tu w którejś z chat naszych, o Panie, Gdzie przez tułaczy wytarte są progi, Był twój wieczernik smętny i rozstanie, I chleb łamany z braćmi, i te trwogi, By słów ostatnich nie wydały ściany, I pożegnania kielich — krwią nalany. I zdaje mi się, że te nasze sosny, Te brzozy białe, szumiące wśród niwy, To był ogrojec twej męki żałosny, To były twoje miesięczne oliwy, I że tej nocy twój pot kapał krwawy Na leśne zioła nasze i na trawy. I zdaje mi się, żeś tu był pojmany, W pęta zakuty i sieczon u słupa… Bo tak mi, Chryste, znajome twe rany, I siność twoja, i katów twych kupa, I świst rzemieni, co krają, jak nożem, — Że to nie mogło być gdzieś tam, za morzem! I wiem, że tutaj, na miedzy, wśród drogi, U jakiejś starej, zapadłej mogiły, Wyrość musiały te ciernie i głogi, Które w twą głowę bolesną się wpiły — Bo żadne inne tak ranić nie mogą, Jak te, co rosną tu, nad naszą drogą! I to wiem, Panie, żeś tu kędyś blizko, Pod krzyżem upadł na nasze ściernisko, I żeś krwią swoją tę ziemię zakrwawił, I obraz na niej swej męki zostawił, — I patrzę nieraz na pola te puste Jako na ową z Jeruzalem chustę. I widzę we mgle śnieżystej zdaleka, Z twarzą znędzniałą, z łachmanem na grzbiecie, Pochylonego ku ziemi człowieka, Którego wielki krzyż śmiertelnie gniecie, I wiem, że to jest Cyrenejczyk Chrysta A resztę mgła mi kryje, mgła śnieżysta. I wiem, i czuję, że tu jest Golgota, Gdzieś był do krzyża przybity, o Panie! Bo nie jest nigdzie tak ciężka tęsknota, I takie blasków słonecznych konanie, I taka żałość, i tak do ostatka Nigdzie przy krzyżu syna nie trwa matka. I zdaje mi się, żeś tu wyrzekł słowa: «Eli, Eloi, lamma sabbathani?» Że tu z ramienia zwisnęła ci głowa, I żeś tu skonał i zszedł do otchłani, Gdzie wszystko chwili wybawienia czeka, Od polnych głazów, do serca człowieka. I zdaje mi się, że tu leżysz w grobie, Który jest ciężkim zawalon kamieniem, I że straż pilna czyni się przy tobie… Ale ja czekam z tęsknotą i drżeniem, Bo wiem, i czuję, że tu też, o Panie, W dniu trzecim będzie twoje zmartwychwstanie! ----- Ta lektura, podobnie jak tysiące innych, dostępna jest na stronie wolnelektury.pl. Wersja lektury w opracowaniu merytorycznym i krytycznym (przypisy i motywy) dostępna jest na stronie http://wolnelektury.pl/katalog/lektura/damnata-w-wielki-piatek/. Utwór opracowany został w ramach projektu Wolne Lektury przez fundację Wolne Lektury. Wszystkie zasoby Wolnych Lektur możesz swobodnie wykorzystywać, publikować i rozpowszechniać pod warunkiem zachowania warunków licencji i zgodnie z Zasadami wykorzystania Wolnych Lektur. Ten utwór jest w domenie publicznej. Wszystkie materiały dodatkowe (przypisy, motywy literackie) są udostępnione na Licencji Wolnej Sztuki 1.3: https://artlibre.org/licence/lal/pl/ Fundacja Wolne Lektury zastrzega sobie prawa do wydania krytycznego zgodnie z art. Art.99(2) Ustawy o prawach autorskich i prawach pokrewnych. Wykorzystując zasoby z Wolnych Lektur, należy pamiętać o zapisach licencji oraz zasadach, które spisaliśmy w Zasadach wykorzystania Wolnych Lektur: https://wolnelektury.pl/info/zasady-wykorzystania/ Zapoznaj się z nimi, zanim udostępnisz dalej nasze książki. Tekst opracowany na podstawie: Maria Konopnicka, Damnata. Poezye, wyd. Seyfarth i Czajkowski, Lwów 1900. Wydawca: Fundacja Nowoczesna Polska Publikacja zrealizowana w ramach projektu Wolne Lektury (http://wolnelektury.pl) na podstawie tekstu dostępnego w serwisie Wikiźródła (http://pl.wikisource.org). Redakcję techniczną wykonała Paulina Choromańska, a korektę ze źródłem wikiskrybowie. Dofinansowano ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego.