Tadeusz Boy-Żeleński Modlitwa estety W wielu rzeczach świat po prostu Jest podobny do loterii: Nie wybierasz swego wzrostu Ani swojej peryferii. Tak byś wolał, czy inaczej. Chcesz być cienki, chcesz być gruby, Rośniesz, jak ci traf przeznaczy Prima vista, ot, bez próby. Nim się dowiesz, co potrzeba O proporcji i o formie, Spadasz na świat prosto z nieba W gotowiutkim uniformie. Jakie system ten ma skutki, Co wyrasta z tego dalej, Powiedzmy to bez ogródki Widać choćby po tej sali: Jednemu policzysz kości, Na drugiego znów tak padło, Że aż kapie od tłustości, Gdzie pomacać, samo sadło; Jeden krzywą ma łopatkę. Drugi, losów tajemnicą, Tu i ówdzie wdał się w matkę I chodzi z damską miednicą; Ta gładziutka jest jak chłopak, Druga znowu istna kukła, Tamta wszystko ma na opak, Tu jest wklęsła, tam wypukła — Cały wyrób, bierz go czarci, Ma fuszerki wszystkie cechy, Widać — więcejśmy nie warci Za paskudne nasze grzechy. Głowy sobie Bóg nie suszy Nad doczesnym naszym kształtem — Dzieli po kawałku duszy A resztę kropi ryczałtem; Z byle gliny, choć z zakalcem, Lepi Stwórca ludzki potwór, Potem, od niechcenia, palcem Machnie jeden, drugi otwór, Zesztrychuje z góry na dół Przyklepie cię po ciemieniu, I marsz na ten ziemski padół Służyć swemu przeznaczeniu. Miły Boże! uważ przecie, W swej dobroci niesłychanej, Toż my żyjem dziś na świecie W wieku Sztuki Stosowanej! Dziś, gdy cały świat ocenia Artystycznej wagę formy, Stan ten jest nie do zniesienia I wprost krzyczy o reformy! Lada mebel dziś nam składa Skończony — panie! — artysta, A ten, który na nim siada Wygląda — ironia czysta! To nam w końcu życie zbrzydzi; Dziś, człowiek dobrego tonu Czasem się po prostu wstydzi Wejść do własnego salonu! Toż tam przecie siedzą w niebie Rafaele czy Van Dycki, Można by złożyć w potrzebie Mały kursik estetyki… Prosimy więc, dobry Boże, Więcej smaku, więcej gracji, I, w twym ludzkim arcytworze, Bogdaj trochę stylizacji; Podnosim modły pokorne Niechaj twoja ręka szczodra W linie wężowo-wytworne Kreśli niewiast naszych biodra, Niechaj matron naszych biusty, Polskiego domu dostatek, Zamiast kształtów glorii tłustej Będą jako lilii płatek, A cnota dziewic niewinnych, O, spraw to, panie nad pany, Niech ma, zamiast wszystkich innych, Zapach esencji różanej. ----- Ta lektura, podobnie jak tysiące innych, dostępna jest na stronie wolnelektury.pl. Wersja lektury w opracowaniu merytorycznym i krytycznym (przypisy i motywy) dostępna jest na stronie http://wolnelektury.pl/katalog/lektura/boy-modlitwa-estety. Utwór opracowany został w ramach projektu Wolne Lektury przez fundację Wolne Lektury. Wszystkie zasoby Wolnych Lektur możesz swobodnie wykorzystywać, publikować i rozpowszechniać pod warunkiem zachowania warunków licencji i zgodnie z Zasadami wykorzystania Wolnych Lektur. Ten utwór jest w domenie publicznej. Wszystkie materiały dodatkowe (przypisy, motywy literackie) są udostępnione na Licencji Wolnej Sztuki 1.3: https://artlibre.org/licence/lal/pl/ Fundacja Wolne Lektury zastrzega sobie prawa do wydania krytycznego zgodnie z art. Art.99(2) Ustawy o prawach autorskich i prawach pokrewnych. Wykorzystując zasoby z Wolnych Lektur, należy pamiętać o zapisach licencji oraz zasadach, które spisaliśmy w Zasadach wykorzystania Wolnych Lektur: https://wolnelektury.pl/info/zasady-wykorzystania/ Zapoznaj się z nimi, zanim udostępnisz dalej nasze książki. Tekst opracowany na podstawie: Tadeusz Boy-Żeleński, Gdy się człowiek robi starszy... wierszyków porcya czwarta, nakł. autora, wyd. G. Gebethner i Sp. Kraków; Gebethener i Wolff, Warszawa 1911 Wydawca: Fundacja Nowoczesna Polska Publikacja zrealizowana w ramach projektu Wolne Lektury (http://wolnelektury.pl). Reprodukcja cyfrowa wykonana przez Bibliotekę Narodową z egzemplarza pochodzącego ze zbiorów BN. Opracowanie redakcyjne i przypisy: Dorota Kowalska, Marta Niedziałkowska, Weronika Trzeciak.