literatureMariaKonopnickaParasol1981polPaulinaOłtusekAleksandraKopećJanSzejkobook2fb22015-08-04http://wolnelektury.pl/katalog/lektura/parasol/0Fundacja Nowoczesna Polska
Wuj parasol sobie sprawił. Ledwo w kątku go postawił, Zaraz Julka, mały Janek, Cap za niego, smyk na ganek. Z ganka w ogród i przez polaHet, używać parasola! Idą pełni animuszu: Janek zamiast w kapeluszu, W barankowej ojca czapce, Julka w czepku po prababce, Do wiatraka pana Mola!…A wuj szuka parasola.
Już w ogrodzie żabka małaZ pod krzaczka ich przestrzegała: — Deszcz! deszcz idzie! Deszcz, deszcz leci! Więc do domu wracać, dzieci! Mała żabka, ta, na czasieJak ekonom stary, zna się, I jak krzyknie: deszcz! — to hola! Trza tęgiego parasola! Lecz kompanja nasza miłaWcale żabce nie wierzyła. — Niech tam woła! Niech tam skrzeczy! Taka żaba!… wielkie rzeczy! Co nam wracać za niewola! Czy nie mamy parasola? Wtem się wicher zerwie srogi. Dzieci w krzyk, i dalej w nogi… Szumią trawy, gną się drzewa, To już nie deszcz, to ulewa; A najgorsza teraz dolaNieszczęsnego parasola. W górę gną się jego żebra, Deszcz go chlusta, jakby z cebra,Pękł materjał… Aż pod chmuryWzniósł parasol pęd wichury. Darmo dzieci krzyczą: Hola! Łapaj! Trzymaj parasola! Nie wiem, jak się to skończyło, Lecz podobno niezbyt miło; Żabki o tem może wiedzą, Co pod grzybkiem sobie siedzą; — Prosim państwa, jeśli wola, Do naszego parasola! —