Bożena Keff

 

Blues pod tytułem „Snajper”

 

 

 

 

Byłam na ostatnim piętrze, ty byłeś na dole, mój     przyjaciel ze mną był, siedzieliśmy na podłodze, on mi opowiadał sny Bardzo szczelnie było nam. Ty do windy wchodzisz już.

 

Ja czytam o kimś, kto słucha, on był w kuchni, robił coś.

Rozmawialiśmy dokładnie, choć się nie rozlegał głos.

Wszystko było jakby szerzej i wysoko, ale tu.

Ty do góry jedziesz już.

 

On miał długie jasne włosy, a kiedy szedł spać, to zdejmował okulary i mi do herbaty kładł.

— Co widzicie?     — pytam je.

— Łódź podwodna jest na dnie, a teraz podnosi się.

Ty do góry jedziesz już.

Ja na brzegu łóżka siedzę, on na drugim brzegu śpi.

Nie chcę sama być jak pies, czasem strasznie cieszę się.

On mi odpowiada: wiem.

Ty do góry jedziesz już.

On na brzegu łóżka siedzi, ja na drugim brzegu śpię.

Nie chcę sam być tak jak pies, czasem strasznie źle mi jest.

Ja mu odpowiadam: wiem.

Ty do góry jedziesz już.

 

Ty do góry jedziesz, lecz raczej nie zastaniesz mnie.

Ostatniego piętra brak, drżyjmy, bo coś jest     nie tak.