- Tadeusz Boy-Żeleński (2)
- Sébastien-Roch Nicolas de Chamfort (1)
- Ignacy Krasicki (2)
- Józef Ignacy Kraszewski (1)
- Bolesław Leśmian (1)
- Friedrich Nietzsche (2)
- Jan Chryzostom Pasek (1)
- William Shakespeare (Szekspir) (1)
- Juliusz Słowacki (3)
- Torquato Tasso (1)
- Voltaire (Wolter) (1)
- Other:
- Adolf Abrahamowicz
- Ajschylos
- Dante Alighieri
- Edmondo de Amicis
- Władysław Anczyc
- Hans Christian Andersen
- Jerzy Andrzejewski
- Sz. An-ski
- Karol Bołoz Antoniewicz
- Guillaume Apollinaire
- Ludovico Ariosto
- Arystofanes
- Arystoteles
- Szymon Askenazy
- Adam Asnyk
- Ferdinand Avenarius
- Izaak Babel
- Krzysztof Kamil Baczyński
- Michał Bałucki
- Honoré de Balzac
- Théodore de Banville
- Antanas Baranauskas
- Pedro Calderon de la Barca
- Justyna Bargielska
- Henry Bataille
- Charles Baudelaire
- Pierre Beaumarchais
- Władysław Bełza
- Wacław Berent
- Jean-Marc Bernard
- Aloysius Bertrand
- Miłosz Biedrzycki
- Dominik Bielicki
- August Bielowski
- Jonas Biliūnas
- Rudolf G. Binding
- Józef Birkenmajer
- Björnstjerne Björnson
- Józef Bliziński
- Giovanni Boccaccio
- Teresa Bogusławska
- Wacław Bojarski
- Mieczysław Braun
- Anatole Le Braz
- Feliks Brodowski
- Aleksander Brückner
- Stanisław Brzozowski
- Stefania Buda
- Justyna Budzińska-Tylicka
- Georg Büchner
- Kazimiera Bujwidowa
- Władysław Bukowiński
- Michaił Bułhakow
- Frances Hodgson Burnett
- George Gordon Byron
- Karel Čapek
- Louis le Cardonnel
- François-René de Chateaubriand
- Anna Chuda
- Sylwia Chutnik
- Anna Cieśla
- Joseph Conrad
- Pierre Corneille
- Jan Niecisław Baudouin de Courtenay
- Charles Cros
- James Oliver Curwood
- Maria Cyranowicz
- Anton Czechow
- Józef Czechowicz
- Wiktor Czermak
- Maria Dąbrowska
- Ignacy Dąbrowski
- Theodor Däubler
- Gustaw Daniłowski
- Karol Darwin
- Zofia Daszyńska-Golińska
- Zofia Emilia Daszyńska-Golińska
- Max Dauthendey
- Zdzisław Dębicki
- Daniel Defoe
- Julien Offray de La Mettrie
- Casimir Delavigne
- Demostenes
- Deotyma
- Tristan Derème
- Antoine de Saint-Exupéry
- Marceline Desbordes-Valmore
- René Descartes (Kartezjusz)
- Benedykt de Spinoza
- Léon Deubel
- Charles Dickens
- Denis Diderot
- Liudvika Didžiulienė-Žmona
- Tadeusz Dołęga-Mostowicz
- Antonina Domańska
- Michalina Domańska
- Arthur Conan Doyle
- Elżbieta Drużbacka
- Aleksander Dumas (ojciec)
- Aleksander Dumas (syn)
- Gustaw Ehrenberg
- Max Elskamp
- Eurypides
- Fagus
- Felicjan Faleński
- Maria De La Fayette
- Alojzy Feliński
- Julia Fiedorczuk
- Gustaw Flaubert
- Darek Foks
- Anatole France
- Aleksander Fredro
- Wacław Gąsiorowski
- Tadeusz Gajcy
- Louis Gallet
- Joachim Gasquet
- Konstanty Gaszyński
- Stefan George
- Zuzanna Ginczanka
- Karl Gjellerup
- Konrad Gliściński
- Zygmunt Gloger
- Johann Wolfgang von Goethe
- Oliver Goldsmith
- Wiktor Teofil Gomulicki
- Maksim Gorki
- Seweryn Goszczyński
- Guido Gozzano
- Stefan Grabiński
- Jan Grabowski
- Władysław Grabski
- Kenneth Grahame
- Jacob i Wilhelm Grimm
- Maria Grossek-Korycka
- Artur Gruszecki
- Mariusz Grzebalski
- Wioletta Grzegorzewska
- Charles Guérin
- Motiejus Gustaitis
- Ludovic Halévy
- Czesław Halicz (właśc. Czesława Endelmanowa-Rosenblattowa)
- Julius Hart
- Jaroslav Hašek
- Gerhart Hauptmann
- Fryderyk Hebbel
- Heinrich Heine
- Paul Heyse
- Fryderyk Hölderlin
- E. T. A. Hoffmann
- Klementyna z Tańskich Hoffmanowa
- Hugo von Hofmannsthal
- Tadeusz Hollender
- Homer
- Alexander von Humboldt
- Henryk Ibsen
- Karol Irzykowski
- Stanisław Jachowicz
- Max Jacob
- Francis Jammes
- Pjotr Janicki
- Jerzy Jarniewicz
- Alfred Jarry
- Bruno Jasieński
- Roman Jaworski
- Cezary Jellenta
- Julia Duszyńska
- Klemens Junosza
- Alter Kacyzne
- Adam Kaczanowski
- Zygmunt Kaczkowski
- Gustave Kahn
- Eleonora Kalkowska
- Immanuel Kant
- Franciszek Karpiński
- Światopełk Karpiński
- Jan Kasprowicz
- Bożena Keff
- Ellen Key
- Dōgen Kigen
- Andrzej Kijowski
- Rudyard Kipling
- Heinrich von Kleist
- Barbara Klicka
- Jan Kochanowski
- Wespazjan Hieronim Kochowski
- Maria Konopnicka
- Szczepan Kopyt
- Stanisław Korab-Brzozowski
- Wincenty Korab-Brzozowski
- Janusz Korczak
- Julian Kornhauser
- Wincenty Korotyński
- Julian Korsak
- Karl Arnold Kortum
- Franciszek Kowalski
- Paweł Kozioł
- Krystyna Krahelska
- Michał Dymitr Krajewski
- Anna Libera (Anna Krakowianka)
- Zygmunt Krasiński
- Antanas Kriščiukaitis-Aišbė
- Juliusz Krzyżewski
- Ksenofont
- Zofia Kucharczyk
- Paulina Kuczalska-Reinschmit
- Vincas Kudirka
- Władysław Łoziński
- Pierre Choderlos de Laclos
- Selma Lagerlöf
- Antoni Lange
- Jan Lemański
- Teofil Lenartowicz
- Charles Van Lerberghe
- Julie de Lespinasse
- Gotthold Ephraim Lessing
- Edward Leszczyński
- Stefan Leszno
- Karol Libelt
- Jerzy Liebert
- Detlev von Liliencron
- Otto zur Linde
- Elżbieta Lipińska
- Leo Lipski
- Oskar Loerke
- Pierre Louÿs
- Niccolo Machiavelli
- Maironis
- Antoni Malczewski
- Bronisław Malinowski
- Karol Maliszewski
- Stéphane Mallarmé
- Subcomandante Marcos
- Marek Aureliusz
- Pierre de Marivaux
- Karol Marks
- Michał Matys
- Guy de Maupassant
- Prosper Mérimée
- Wojciech B. Mencel
- Stuart Merrill
- Gustav Meyrink
- Bolesław Miciński
- Tadeusz Miciński
- Adam Mickiewicz
- Zygmunt Miłkowski
- Krystyna Miłobędzka
- Franciszek Mirandola
- Andrzej Frycz Modrzewski
- Joseph Mohr
- Mendele Mojcher-Sforim
- Molière (Molier)
- Michel de Montaigne
- Charles de Montesquieu (Monteskiusz)
- Lucy Maud Montgomery
- Zuzanna Morawska
- Kazimierz Morawski
- Jean Moréas
- Jan Andrzej Morsztyn
- Izabela Moszczeńska-Rzepecka
- Adam M-ski
- Joanna Mueller
- Alfred de Musset
- Daniel Naborowski
- Tadeusz Nalepiński
- Edith Nesbit
- Julian Ursyn Niemcewicz
- Andrzej Niemojewski
- Autor nieznany
- Cyprian Kamil Norwid
- Novalis
- Klara Nowakowska
- Patrycja Nowak
- Franciszek Nowicki
- Artur Oppman
- Łukasz Orbitowski
- Władysław Orkan
- Eliza Orzeszkowa
- Ferdynand Ossendowski
- Bronisława Ostrowska
- Rodrigues Ottolengui
- Owidiusz
- Helena Janina Pajzderska
- Mykolas Palionis
- Joanna Papuzińska
- Blaise Pascal
- Edward Pasewicz
- Friedrich Paulsen
- Maria Pawlikowska-Jasnorzewska
- Icchok Lejb Perec
- Jehoszua Perle
- Włodzimierz Perzyński
- Bolesław Piach
- Vincas Pietaris
- Pietro Aretino
- August von Platen
- Platon
- Plaut
- Marta Podgórnik
- Jacek Podsiadło
- Edgar Allan Poe
- Wincenty Pol
- Ludwik Ksawery Pomian-Łubiński
- Wacław Potocki
- Praca zbiorowa
- Marcel Proust
- Bolesław Prus
- Kazimierz Przerwa-Tetmajer
- Zygmunt Przybylski
- Stanisław Przybyszewski
- Aleksander Puszkin
- François Rabelais
- Jean Baptiste Racine
- Justyna Radczyńska-Misiurewicz
- Šatrijos Ragana
- Radek Rak
- Henri de Régnier
- Edward Redliński
- Mikołaj Rej
- Adolphe Retté
- Władysław Stanisław Reymont
- Jean Richepin
- Rainer Maria Rilke
- Georges Rodenbach
- Maria Rodziewiczówna
- Zofia Rogoszówna
- Bianka Rolando
- Wacław Rolicz-Lieder
- Edmond Rostand
- Józef Roth
- Jean-Jacques Rousseau
- Józef Ruffer
- Lucjan Rydel
- Henryk Rzewuski
- Jacek Świdziński
- Wacław Święcicki
- Aleksander Świętochowski
- Miguel de Cervantes Saavedra
- Safona
- Saint-Pol-Roux
- Emilio Salgari
- Albert Samain
- Fryderyk Schiller
- Maurycy Schlanger
- Christof Schmid
- Artur Schnitzler
- Artur Schopenhauer
- Bruno Schulz
- Marcin Sendecki
- Henryk Sienkiewicz
- Marceli Skałkowski
- Maria Skłodowska-Curie
- Edward Słoński
- Sofokles
- Paweł Sołtys
- Piotr Sommer
- Andrzej Sosnowski
- Carl Spitteler
- Johanna Spyri
- Barbara Sroczyńska
- Stanisław Staszic
- Stendhal
- Jan Sten
- Robert Louis Stevenson
- Zdzisław Stroiński
- Andrzej Strug
- Maciej Stryjkowski
- Rajnold Suchodolski
- Jonathan Swift
- Władysław Syrokomla
- Mikołaj Sęp Szarzyński
- Józef Szczepański
- Ziemowit Szczerek
- Taras Szewczenko
- Władysław Szlengel
- Szolem-Alejchem
- Maciej Szukiewicz
- Rabindranath Tagore
- Władysław Tarnowski
- William Makepeace Thackeray
- Eugeniusz Tkaczyszyn-Dycki
- Andrzej Trzebiński
- Magdalena Tulli
- Mark Twain
- Kazimierz Twardowski
- Zofia Urbanowska
- Jan Vaihinger
- Motiejus Valančius
- Émile Verhaeren
- Jules Gabriel Verne
- Francis Vielé-Griffin
- François Villon
- Cecylia Walewska
- Edmund Wasilewski
- Otto Weininger
- Jerzy Kamil Weintraub-Krzyżanowski
- Herbert George Wells
- Wergiliusz
- Adam Wiedemann
- Oscar Wilde
- Bruno Winawer
- Radosław Wiśniewski
- Stanisław Ignacy Witkiewicz (Witkacy)
- Stanisław Witkiewicz
- Stefan Witwicki
- Władysław Witwicki
- Bogdan Wojdowski
- Agnieszka Wolny-Hamkało
- Maryla Wolska
- Wacław Wolski
- Spiridion Wukadinović
- Józef Wybicki
- Zofia Wydro
- Kazimierz Wyka
- Stanisław Wyspiański
- William Butler Yeats
- Žemaitė
- Stefan Żeromski
- Narcyza Żmichowska
- Jerzy Żuławski
- Zofia Żurakowska
- Adam Zagajewski
- Gabriela Zapolska
- Kazimiera Zawistowska
- Henryk Zbierzchowski
- Marian Zdziechowski
- Zgromadzenie Ogólne Ligi Narodów
- Zgromadzenie Ogólne ONZ
- Emil Zola
- Aforyzm (3)
- Baśń (1)
- Dialog (1)
- Dramat romantyczny (1)
- Epos (1)
- Esej (1)
- Felieton (1)
- Humoreska (1)
- Pamiętnik (1)
- Powieść (2)
- Powieść poetycka (1)
- Satyra (2)
- Tragedia (2)
- Other:
- Akt prawny
- Anakreontyk
- Artykuł
- Artykuł naukowy
- Bajka
- Bajka ludowa
- Ballada
- Dedykacja
- Dramat
- Dramat antyczny
- Dramat historyczny
- Dramat niesceniczny
- Dramat poetycki
- Dramat szekspirowski
- Dramat wierszowany
- Dramat współczesny
- Dziennik
- Epigramat
- Epopeja
- Epos rycerski
- Epos satyryczny
- Erotyk
- Farsa
- Fraszka
- Gawęda
- Gawęda szlachecka
- Hymn
- Idylla
- Komedia
- Kronika
- Lament
- Legenda
- List
- Manifest
- Melodramat
- Motto
- Nowela
- Oda
- Odczyt
- Odezwa
- Opowiadanie
- Pieśń
- Poemat
- Poemat alegoryczny
- Poemat dygresyjny
- Poemat heroikomiczny
- Poemat prozą
- Pogadanka
- Poradnik
- Powiastka filozoficzna
- Powieść epistolarna
- Praca naukowa
- Proza poetycka
- Przypowieść
- Psalm
- Publicystyka
- Reportaż podróżniczy
- Rozprawa
- Rozprawa polityczna
- Sielanka
- Sonet
- Tragifarsa
- Traktat
- Tren
- Wiersz
- Wiersz sylabotoniczny
↓ Expand fragment ↓Akt trzeci ukazuje nam wnętrze gabinetu Stanisława Augusta; król, stary, znużony i zwątpiały, słucha dalekiej...
↑ Hide fragment ↑Akt trzeci ukazuje nam wnętrze gabinetu Stanisława Augusta; król, stary, znużony i zwątpiały, słucha dalekiej fujarki pastuszej, ociągając chwilę narad, w której najlepsi synowie kraju pchają go do stanowczej decyzji, do przeparcia w najbliższych dniach na sejmie wiekopomnej konstytucji.
↓ Expand fragment ↓To upodobanie do pieniędzy spotkało się z podobną skłonnością żony, i te skłonności Celadona i...
↑ Hide fragment ↑To upodobanie do pieniędzy spotkało się z podobną skłonnością żony, i te skłonności Celadona i Astrei nie tylko się zsumowały, ale pomnożyły przez siebie. Maria Kazimiera wyszła ze szkoły Marii Ludwiki, gdzie handel kwitł na wielką skalę, handel godnościami i sumieniami. Przedajność szarż doprowadziła Marysieńka do szczytu; istotnie nic tam nie było darmo. Sposoby miała wcale pomysłowe, gdy trzeba było robić ceremonie; np. biskupowi chełmińskiemu Małachowskiemu zaproponowała zakład o 50 000 talarów że zostanie biskupem krakowskim; rozumie się samo przez się, że biskup chętnie zakład przegrał, został biskupem i sumę zapłacił. Nie zawsze chodziło o tak wielkie sumy: zachował się list Marii Kazimiery do króla, dość wymowne dający świadectwo tym małżeńsko-gospodarskim rachunkom. „Pamiętaj o kasztelanii połockiej — pisze do męża — dadzą ci 300 talarów, i mnie także. Pomyśl też zawczasu o tem, komu dasz szarżę miecznika, zanim cię o nią poproszą za darmo. Albo zrób sobie przyjaciela, albo niech dobrze zapłacą”…
Ostatecznie można to uważać za formę ustroju finansowego, nie mierząc tego dzisiejszymi pojęciami. Ani budżet państwa nie był wówczas określony, ani rozdział między kasą prywatną i publiczną zbyt ścisły. Tyle jest pewne, że dwór, z którego się nie wynosiło, ale gdzie trzeba było przynosić, że dwór wędrowny na wozach i w zajazdach, nie mógł mieć tego charakteru, jaki się z dworem zwykło łączyć.
↓ Expand fragment ↓W czasie nieszczęśliwego schyłku panowania Ludwika XIV, po klęskach pod Turin, Audenarde, Malplaquet, Ramillies, Hochstedt...
↓ Expand fragment ↓Tyś królem, czemu nie ja? Mówiąc między nami,Ja się nie będę chwalił, ale przymiotami...
↑ Hide fragment ↑Tyś królem, czemu nie ja? Mówiąc między nami,Ja się nie będę chwalił, ale przymiotamiNiezłymi się zaszczycam. Jestem Polak rodem,A do tego i szlachcic, a choćbym i miodemSzynkował, tak jak niegdyś ów bartnik w Kruszwicy,Czemuż bym nie mógł osieść na twojej stolicy?Jesteś królem — a byłeś przedtem mości panem;To grzech nieodpuszczony. Każdy, który stanemPrzedtem się z tobą równał, a teraz czcić musi,Nim powie: „najjaśniejszy”, pierwej się zakrztusi;I choć się przyzwyczaił, przecież go to łechce:Usty cię czci, a sercem szanować cię nie chce.I ma słuszne przyczyny. Wszak w LacedemonieZawżdy siedział Tesalczyk na Likurga tronie,Greki archontów swoich od Rzymianów brali,Rzymianie dyktatorów od Greków przyzwali;Zgoła, byle był nie swój, choćby i pobłądził,Zawżdy to lepiej było, kiedy cudzy rządził.Czyń, co możesz, i dziełmi sąsiadów zadziwiaj,Szczep nauki, wznoś handel i kraj uszczęśliwiaj —Choć wiedzą, chociaż czują, żeś jest tronu godny,Nie masz chrztu, co by zmazał twój grzech pierworodny.Skąd powstał na Michała ów spisek zdradziecki?Stąd tylko, że król Michał zwał się Wiszniowiecki.Do Jana, że Sobieski, naród nie przywyka,Król Stanisław dług płaci za pana stolnika.Czujesz to — i ja czuję; więc się już nie troszczę,Pozwalam ci być królem, tronu nie zazdroszczę.Źle to więc, żeś jest Polak; źle, żeś nie przychodzień
↓ Expand fragment ↓Bogdaj ów czas szczęśliwy nigdy był nie mijał,Kiedy się król ze trzema stanami upijał...
↓ Expand fragment ↓Wiadomość o wstrzymaniu się posłów z koronami, o niemożności niezwłocznego przyprowadzenia do skutku zamiarów swoich...
↑ Hide fragment ↑Wiadomość o wstrzymaniu się posłów z koronami, o niemożności niezwłocznego przyprowadzenia do skutku zamiarów swoich, starego i znużonego ciągłą walką Witolda z reszty sił wyzuła. Z jednej strony nadjeżdżał w licznym poczcie Władysław, gdy z drugiej goniec o nowem zbliżaniu się posłów korony wiozących oznajmił, donosząc, że są już w Starym Berlinie, na Szczecin dalej postępując ku Litwie. Witold, chorując na wrzód na krzyżach, osłabiony lecz niezgięty, postanowił choćby umierając jeśli nie tę koronę, to bez woli cesarza i dyplomu inną własnemi rękami wdziać na głowę swoję i żony, aby ją przekazać bratu i Litwę niezależną po sobie zostawić.
Król naglony przez posłów chorego już Witolda, wstrzymywany na próżno przez panów polskich, przybył nareszcie do Wilna. Na granicy wysłani przeciw niemu książęta litewscy, przyjęli go i przeprowadzili do Wołkowyska, skąd udał się do Grodna, gdzie jeszcze czas jakiś się zatrzymał. Na ostatek ponowionemi prośbami znaglony, wyruszył do Wilna. O milę od stolicy, pod Kielmeją, spotkany przez wielkiego księcia Witolda, w. księcia Bazylego, w. mistrza Pawła Russdorffa i wielu innych panów.
Zbliżając się ku niemu wszyscy z koni zsiedli, a bracia powitali się serdecznym uściskiem. Było to d. 4 października.
Dzień upłynął na nabożeństwie i przyjęciach.
Tu gdy Witolda z Jagiełłą chce pojednać i pośredniczyć między niemi, usilnie się do tego ofiarując Paweł Russdorff, zgromiony przez Zbigniewa Oleśnickiego umilkłszy, tegoż dnia cicho z Wilna odjechał. Witold już chory zaraz do Trok się wybierał, a król przeprowadzić go życzył, i oba wyjechali konno za miasto. Witold na wrzód między łopatkami cierpiący, wzruszeniami osłabiony, z konia upadł i omdlałego do wozu, którym jechała księżna Julianna, wsadzić go musiano. Tak do Trok zajechał. Wypadek ten zdarzył się d. 15 października.
Już na łożu śmiertelnem Witold myśli swej nie rzucał jeszcze, owszem nalegał znowu na króla natarczywie, usilnie, aby mu się umierającemu nie sprzeciwiał. Ofiarował się pośredniczyć między cesarzem a królem, między Krzyżakami a Polską, na co Jagiełło zgadzał się, warując, aby cesarz i Krzyżacy na to się pisali. Co do koronacji przynaglony król tem się składał, że odjeżdżając z Polski dał słowo senatorom, iż nic bez dołożenia się ich nie uczyni.
Książęta szląscy oświadczyli się z gotowością służenia Jagielle, ostrzegając go o przechwałkach Zygmunta, który miał powiadać, że kość rzucił między braci i że się o nią zagryzą! Część już prawdy w tym była, jeden z nich leżał na łożu śmiertelnem.
Pomimo oporu Władysława, konający już prawie wielki książę dopraszał się jeszcze tej nieszczęsnej korony dla siebie i żony swojej, choćby na godzinę przed zgonem miał ją na skroń włożyć. Na próżno jednak wysłani do Zbigniewa, który się temu najmocniej sam prawie opierał, Mikołaj Sępiński i Małdrzyk z Kobiela, ofiarami, prośbami i pochlebstwy pokonać go chcieli; kapłan-obywatel pozostał nieugięty, zawsze jednę mając odpowiedź na ustach. Próżno najwyższe dostojeństwa w Litwie mu ofiarowano, otwierano skarbiec, grożono, Zbigniew odpowiadał ciągle: że lubo Witold godzien jest najwyższej godności, z tem wszyslkiem dopiąć jej nie może, nie gwałcąc przysiąg złożonych; że korona litewska oderwie kraj ten od Polski, a na oba ściągnie wysiłki nieprzyjaciół. Dodał wreszcie, że ani go łaską przekupić, ani groźbą zastraszyć, ani prośbami ująć nie potrafią.
Powtórnie z nastawaniem wysłani jeszcze Małdrzyk, Sępiński i Maciej biskup wileński, prosili go tylko, aby dla uniknienia wstydu i hańby, choćby na godzinę królem być Witoldowi dozwolono; ofiarując i przyrzekając uroczyście, że koronę swą złoży i bliski już zgonu dźwigać jej nie będzie, sam ją odeszle i zrzecze się jej.
Wreszcie zagrożono Oleśnickiemu:
— Wiesz — rzekł przez swoich Witold — król jak zrzucił z dostojeństwa Piotra Wisza, tak i ciebie potrafi, w nędzy i upokorzeniu życia dokonasz!
— Nie uczyni pan mój tego, bom na to nie zasłużył — rzekł Zbigniew — wreszcie na nędzę i ubóstwo gotów jestem. Królestwo udane zmieniłoby się ze szkodą obu państw na rzeczywiste, na to więc zezwolić nie mogę.
Na tym bohaterskim oporze ze strony Zbigniewa, całe staranie o koronę się rozchwiało; choroba Witolda przy tem coraz bardziej zagrażającą przybierając postać, myśleć o tem nie dozwalała. Na łożu boleści Witold oddał wreszcie Zbigniewowi sprawiedliwość. Wszystkich innych Polaków, rzekł, ująłem groźbą lub datkiem, tego nic wzruszyć, nic pokonać, nic zmienić nie mogło.
Wyrzekłszy się wreszcie tej myśli królowania przedśmiertelnego, w. książę okazał nawet dla Zbigniewa szacunek, na jaki ten zasługiwał. Zrzekając się korony nie tylko słowy, ale na piśmie dał zaręczenie Zbigniewowi biskupowi krakowskiemu, Ziemowitowi księciu mazowieckiemu i Władysławowi z Oporowa kanclerzowi koronnemu, że więcej o nią starać się nie będzie. Radzono królowi, aby senatorów swych nie odpuszczał od boku, ale upewniony pismem, pozwolił im odjechać do Polski. Witold na list cesarski, którym donosił mu, że wojsko zbierze w Niemczech i zbrojnemi ludźmi przeszle mu korony, odparł, że umierający już ich nie żąda i prosi cesarza, aby wszelkich starań poprzestał [Voigt].
Witold dogorywał w Trokach, z choroby i boleści upokorzenia swojego; słabość wzmagała się w sposób zastraszający. Ciągły niepokój, cierpienie duszy, pierwszy zaród śmierci wszczepiły w silne jeszcze ciało. U łoża konającego żona więcej o swe skarby niż o życie jego troskliwa (gdyż klejnoty własne, obawiając się już gospodarzyć poczynającego Świdrygiełły, odesłała do przechowania Zbigniewowi, który ich nie przyjął), łamała ręce z bojaźni o siebie raczej niż o niego!
Żona garnąca skarby, król Władysław znużony, obojętny i zimny, Świdrygiełło chciwie godziny śmierci wyglądający, oto co otaczało łoże wielkiego człowieka w chwili jego zgonu. Nikogo przyjaznego, nikogo z sercem i współczuciem! Świdrygiełło wcześnie już mając się za pana, nim jeszcze Wielki Witold umarł, w dworcu trockim i po skarbcach książęcych gospodarować poczynał, nie opowiadając się nikomu, a zaglądając tylko ku łożu, jakby śmierci wyglądał! Zgromił mu to król, za co gniewny i rozsrożony, odjechał zaraz.
Zbliżała się uroczysta, wielka śmierci godzina; czternaście dni już trwała choroba, bohater po sobie państwo bez następcy, Litwę bez pana w objęciach Polski, Świdrygiełłę wichrzyciela obok starca Władysława i Juliannę bez opieki rzucał. Zgon wielkiego bohatera, smutny był i nauczający: wezwany Władysław, stawił się na to ostatnie zimnej dłoni pożegnanie.
Witold przepraszał go ze łzami za przykrości, jakich się stał przyczyną, zwłaszcza starając o koronę; polecał mu żonę swoję i rodzinę, a oddając Litwę, te pamiętne wyrzekł słowa, które Bielski wzmiankuje: „prosił go za Litwą, aby jej ustaw i danin nie zmieniał”.
Ostatnią myślą, ostatnim słowem Witolda była Litwa; poczem czując się bliski śmierci, klucze zamków oddać kazał Jagielle.
Przed przywołanym biskupem wileńskim Maciejem, spowiadał się Witold po kilka razy bardzo gorliwie. Nie wiem, skąd [Narbutt] ostatni dziejopis Litwy wzmiankuje, że książę, który powątpiewał i często dysputował o ciał zmartwychwstaniu, ostatni raz skład wiary powtarzając, wyznał, że szczerze i silnie w nie wierzy.
Umarł nade dniem d. 27 października 1430 roku. Z nim ostatnia myśl Litwy niezależnej, potężnej, samoistnej skonała; na nim dzieje kraju tego się kończą; poczyna historia kolei, jakie przeszła Litwa w połączeniu z Polską, która potrafiła wcielić ją w siebie bez wstrząśnień, bez boju prawie i bez żalu; czuła Litwa, że ją to nowe zjednoczenie do nowych a wyższych powołuje instytucji, do nowych a większych losów.
Pogrzeb Witolda odbył się z wielką wspaniałością w Wilnie, dokąd Władysław Jagiełło ciało przeprowadził i z przepychem królewskim pochował d. 7 listopada w kościele katedralnym św. Stanisława. Pogrzebowi mnogość ludu, książąt i panów towarzyszyła. Litwa traciła w nim męża, co ostatni o jej potędze marzył. Na grobie Witolda wywieszona była w początku z obrazem jego na koniu chorągiew, obyczajem greckim, pisze Bielski; później po prawej ręce wielkiego ołtarza w katedrze wzniosła mu grobowiec Bona królowa, a ten podobno w ostatniej restauracji kościoła zniszczony został tak, że śladu kości jego i pamiątki grobu nie zostało.
Potrzebujeż pochwał pośmiertnych człowiek, którego czyny tak wielki rozgłos miały, imię tak daleko się rozeszło. Od Baltas do Morza Czarnego, nad brzegami Wołgi i Wisły, jeszcze dziś lud powtarza to imię wielkie, którego już znaczenia jak tajemniczego hieroglifu nie rozumie. Łaźnie Witolda, mosty, drogi i rzeki, zachowały od niepamięci po dziś dzień nazwisko bohatera; zapomniano jego czynów, lecz urok wielkości pozostał.
↓ Expand fragment ↓Tymczasem stał się wypadek, który mną wstrząsnął do głębi. Żona mego przyjaciela Hassana — piękna Korybilla...
↑ Hide fragment ↑Tymczasem stał się wypadek, który mną wstrząsnął do głębi. Żona mego przyjaciela Hassana — piękna Korybilla, kąpiąc się w jeziorze, pogrążyła się nagle w tak niepokonanej zadumie, że nie postrzegła nawet chwili, gdy zaczęła tonąć. Z owej osobliwej zadumy nie otrząsnęła się nawet wówczas, gdy fale zalały jej oczy i usta. Utonęła, nie wiedząc prawdopodobnie o tym, iż staje się topielicą. Zdarzyło się to nad ranem i nad ranem właśnie zbudziły mnie rozdzierające serce krzyki mego sąsiada. Wybiegłem z domu na ulicę i zastałem go stojącego pod oknami swego mieszkania z dłońmi, załamanymi nad czołem. Wyraz jego twarzy był niemal obłędny. Płakał tak rozpaczliwie, że płacz jego nie tyle wzruszał, ile przerażał.
— Biedny Hassanie — rzekłem — wiem, jakie nieszczęście nawiedziło ciebie. Uspokój się jednak i nie rozpaczaj tak straszliwie! Rozpacz nic nie pomoże. Jesteś jeszcze młody i życie masz przed sobą.
— Drwisz chyba! — zawołał Hassan. — Życie jest już poza mną! Dziś wieczorem opuszczę ten świat raz na zawsze. Czyż nie wiesz o tym, że według naszych obyczajów, w razie śmierci jednego z małżonków — żywcem grzebią drugiego. Toć istnieje u nas przysłowie: „Kogo żona opuści, tego śmierć nie wypuści”. Albo inne przysłowie: „Za życia jak głaz z głazem — po śmierci za to razem”.
Mówiąc to, Hassan zapłakiwał się beznadziejnie. Słowa jego wzbudziły we mnie rozmaite obawy.
— Jak to! — zawołałem. — Czyż być może, aby w kraju, gdzie panuje poczciwy i dobroduszny król Pawic, istniał taki okrutny obyczaj!
— Istnieje, niestety! — odparł, płacząc Hassan. — Dziś jeszcze wieczorem żywcem mnie pogrzebią! Razem ze mną złożą do grobu całe moje mienie ruchome oraz siedem chlebów i siedem dzbanów wody — jako posiłek na cały tydzień pod ziemią.
Hassan jeszcze coś mówił, ale go już nie słuchałem. Pobiegłem co tchu do domu. Chciałem przekonać się, czy Kaskada, zgodnie z danym mi przyrzeczeniem, trwa posłusznie w domu. Bałem się, że wbrew przyrzeczeniu — wymknęła się z mieszkania, aby się wdrapać na szczyt jakiejkolwiek skały i rzucić się stamtąd w przepaść.
Zastałem ją jednak w domu. Wziąłem od niej ponownie uroczystą przysięgę, iż nie wyjdzie bez mojej wiedzy z mieszkania, i udałem się co prędzej do pałacu króla Pawica. Król Pawic, jak zazwyczaj, siedział na tronie i czytał bajki pt. — Opowiadania cudowne.
— Królu! — wrzasnąłem od razu tak głośno, że król natychmiast oderwał oczy od książki i przeniósł je na mnie z pewnego rodzaju mimowolnym przerażeniem.
— Słucham — rzekł grzecznie po chwili.
— Królu! — wołałem dalej. — Dowiedziałem się dzisiaj o istnieniu w twym państwie tak nieludzkiego obyczaju, że włosy dęba stanęły i zapewne dotąd stoją mi jeszcze na głowie.
— Stoją — potwierdził król, przyglądając się mojej głowie. — A zatem, czym ci mogę służyć?
Opowiedziałem mu wszystko, co usłyszałem z ust biednego Hassana, a potem dodałem:
— Powiedz mi, królu, czy cudzoziemcy też podlegają przemocy tego okrutnego zwyczaju?
— Też — odrzekł król zwięźle.
— Bez wyjątku?
— Bez — odparł król krótko.
— Więc i ja w razie stosownego wypadku musiałbym poddać się, niestety, temu obyczajowi?
— Niestety! — potwierdził król.
— Czy jako cudzoziemiec nie mógłbym otrzymać w tym smutnym skądinąd kierunku jakichkolwiek przywilejów?
— Na przykład — jakich? — spytał król.
— Na przykład — przywilejów zwłoki, przewłoki lub odwłoki?
— Nie — odpowiedział król stanowczo.
— Dziwi mnie — zauważyłem z goryczą — iż pod panowaniem tak dobrodusznego króla trwają w całej pełni tak okrutne zwyczaje.
— A jednak — odrzekł król z uśmiechem — moja dobroduszność, która ci tak do serca przypada, jest też tylko zwyczajem, któremu muszę się poddać tak samo ślepo, jak ty — pogrzebaniu żywcem twej osoby. Czy jestem dobroduszny z natury — nie wiem. Wiem tylko, iż odwieczny obyczaj mojej krainy przypisuje każdemu królowi dobroduszność. Korzystam z owej przypisywanej mi powszechnie dobroduszności tak skwapliwie, iż od dawna już pod tym względem zatraciłem wszelką miarę i wszelkie probierze. Czytam bajki, uśmiecham się, udaję człowieka roztargnionego, gadam częstokroć niedorzeczności i z każdym rokiem coraz pośpieszniej dziecinnieję. Tak każe obyczaj i jestem mu posłuszny. Spełniam w ten sposób obowiązek, zwany królowaniem, i nie tyle jestem znużony, ile oczarowany owym obowiązkiem. Toteż oburzeniem mnie napełnia niewdzięczny protest i bunt przeciwko łaskawie ofiarowanym ci przez nas obowiązkom. Pomyśl tylko, że twoja niechęć dla zwyczajowego pogrzebania żywcem twej osoby jest tym samym, czym byłby z mojej strony bunt przeciw własnemu tronowi i własnej osobie. Po raz pierwszy zdarza mi się słyszeć w mym państwie tego rodzaju utyskiwania.
↓ Expand fragment ↓Szał państwowy. — Kiedy nastąpił koniec królestwa u Greków, miłość niemal religijna dla króla przeszła na...
↑ Hide fragment ↑Szał państwowy. — Kiedy nastąpił koniec królestwa u Greków, miłość niemal religijna dla króla przeszła na państwo. I ponieważ pojęcie znosi więcej miłości niż osoba i przede wszystkim, że nie tak często miłującemu kołki na głowie ciosa, jak to czynią ludzie kochani (— albowiem im bardziej czują się kochani, tym bezwzględniejszymi stają się najczęściej, aż w końcu przestają być godni miłości i zerwanie następuje rzeczywiście), toteż uwielbienie dla grodu i państwa było większe niż kiedykolwiek uwielbienie dla panujących. Grecy są ofiarami szału państwowego w historii starożytnej — w nowszej są nimi inne narody.
↓ Expand fragment ↓Bez uciekania się do środków gwałtownych, samym tylko stałym prawnym naciskiem, demokracja może uczynić pustą...
↑ Hide fragment ↑Bez uciekania się do środków gwałtownych, samym tylko stałym prawnym naciskiem, demokracja może uczynić pustą królewskość i cesarskość: póki nie zostanie z nich zero, może, jeśli się chce, posiadające znaczenie każdego zera, że samo przez się nie znaczy nic, lecz umieszczone z prawej strony dziesięć razy powiększa działanie liczby. Cesarskość i królewskość pozostałyby wspaniałą ozdobą na prostej i praktycznej odzieży demokracji, pięknym zbytkiem, na który ta pozwolić sobie może, resztką z historycznych, czcigodnych pradziadowskich sprzętów, ba, symbolem samej historii — i w tym wyłącznie znaczeniu czymś niezmiernie skutecznym, jeśli by, jak się rzekło, ta królewskość nie stała sama dla siebie, lecz była we właściwym miejscu ustawiona.
↓ Expand fragment ↓Nastąpił potem sejm, na którym król proposuit benevolam regni abdicationem, bo mu ślepy konsyliarz ustawicznie...
↑ Hide fragment ↑Nastąpił potem sejm, na którym król proposuit benevolam regni abdicationem, bo mu ślepy konsyliarz ustawicznie gryzł głowę, prowadząc go quidem do uspokojenia życia [w] starości swojej, a w sercu mając to, żeby Francuza wprowadzić na królestwo, na co już i sam król pozwalał tacite i dlatego z królestwa ustępował; ale Rzplta poczuwała się, i starała, żeby z tego nic nie było. Wiedział ślepy arcybiskup, że stante abdicatione wszystkiego rządu w Polszcze dependencyja od niego będzie; dlategoż urgebat abdicationem, żeby tym snadniej swojej dopinał imprezy, będąc w Polszcze alter rex; a Pan Bóg po staremu inaczej.
Perswadowały wszystkie stany królowi, żeby tego nie czynił. Przekładali przed oczy indignitatem, przekładali ojczyzny contumeliam taką, jakiej od żadnego jeszcze nie poniosła monarchy; przekładali exprobrationem narodów, które nam dotąd nie miały czym oka zarzucić, żebyśmy którego z królów swoich mieli albo zabić albo wygnać z państwa, aleśmy kożdego cierpieli, jakiego nam Pan Bóg dał, tak długo, aż go znowu sam wziął, choć też miewaliśmy niektórych do nieukontentowania. Kiedy już wszystkie życzliwe miejsca nie miały persuasiones, wziął głos Ożga, podkomorzy lwowski (którego ja blisko stałem i wszystko dobrze słyszałem). Począł ów starzec bielusieńki mówić zelose pro patria et maiestate: „Nie czyń, Miłościwy królu, tej konfuzyjej i nam, i sobie, naszej i swojej własnej ojczyźnie, która cię wychowała i na tym osadziła tronie. Z namiś się w tej urodził ojczyźnie, z namiś się uchował i lata przepędził, od nas wolnymi głosami wezwany, abyś nam panował. Nie odstępujże nas, etc.” Było wiele takich, co płakali, ale też i sam król; a na ostatek kiedy już żadne nie miały miejsca perswazyje i prośby, rzecze tenże Ożga, jakby tak z afektem: „Nu, Miłościwy królu, ponieważ nie chcesz nam być królem, bądźże nam bratem”. Potem zaś insze były żarty, śmiechy z owej jego niby przecie lekkomyślności, że się dał do tego przywieść. Różni różnie dyszkurowali, jako go będziemy nazywać? Nie królewicz, bo już był królem; ale niech będzie pan Snopkowski, ex ratione, że to snopek miał za herb.
Kazimierz po sejmie przyjechał do Krakowa, stał w kamienicy pod Krzysztofory; już począł żałować tego, co uczynił, ale pokazować tego nie chcąc, wesół był i pił, tańcował. Potem wyjechał do Francyjej; tam zrazu uznał ochotę, ale po elekcyjej króla Michała, jak przyszła wiadomość, że nie tak rzeczy idą, jako sobie Francyja obiecowała, zaraz też stary król poszedł w lekką wagę, wygoda już nie taka, jak zrazu. Gryzł się mówiąc, że „mi to Polacy na złość uczynili, co obrali królem chłopca mego”. Żałował, narzekał na tych, co go do tego przywiedli; wspominał mowy życzliwych konsyliarzów, a potem aprehensyja, desperacyja, już nie był tak wesołej fantazyjej, jako przedtem; niedługo potem umarł.
Atoż masz, Miłościwy królu, effectum niecnotliwych konsyliarzów, którzy nie twoje dobro, ale swoje prywatne upatrując interessa, do tego cię swoimi przyprowadzili radami. Poosadzałeś nimi krzesła, podawałeś im najwyższe subsellia, poczyniłeś ich panami, takich ludzi, gdzie sumnienia nie masz, Boga w sercu — a gdzie Boga nie masz, tam darmo spodziewać się upamiętania difficile est ex animo resipiscere. Póko zginę, póko nie zginę, póty swoich dopina interessów. Choć widzi, że grzeszy przeciwko Bogu i prawu, nic to; koloryzuje rzecz swoję, powieda, że to czyni dobrze, powieda, że to jest Reipublicae emolumentum, powieda, że status tak każe. Ale stójcie, statystowie! Jako tam status caelestis terrenos status cenzuruje i sądzić będzie, obaczysz!
Ustały tedy według zwyczaju iudicia po całej Polszcze, zaczęły się kaptury, które żałobę Rzpltej significant. Promotores abdicationis cieszą się, mając nadzieję, że już swojej dopną imprezy. Director monoculus już absolute tryumfuje; już koronie francuskiej i konkurentowi doskonałą i nieodmienną przez gazety czyni otuchę; widzi, że w rękach jego jest dyrekcyja królewska; pyszni się z tego, że z lichego plebana doczekał być viceregem; widzi, że ma po sobie wielu, którzy u tego, co i on, bywają żłobu; już, jakoby wszystkiego dokazał, tak się cieszy. A Pan Bóg inaczej.
Motif: Państwo
Po „romantycznym” oddzieleniu narodu od instytucji państwowych oraz przekształceniu w ideę będącej wcześniej konkretem ojczyzny — jej pierwotne (obowiązujące do oświecenia włącznie) znaczenie przejęło w zasadzie państwo. Hasło służy zgromadzeniu fragmentów tekstów literackich mówiących o roli państwa w życiu jednostek i zbiorowości (takich np. jak mniejszości narodowe) oraz wskazywaniu wypowiedzi mówiących, jakie zachowania były uważane za propaństwowe (temat to ważny szczególnie w literaturze dwudziestolecia międzywojennego, np. w późnych utworach Żeromskiego).
Motif: Król
Motyw dotyczy różnych wizerunków królów zapisanych w literaturze, jak również zagadnień dotyczących sprawowania władzy królewskiej (np. w satyrze Krasickiego Do króla, czy w dramatach Shakespeare'a). Problematyką związaną z władzą królewską (np. znaczeniem jej dziedziczności) zajmował się również Ignacy Krasicki. Biskup-poeta przekornie zwracał się do Stanisława Augusta w satyrze Do króla:
,,Satyra prawdę mówi, względów się wyrzeka.
Wielbi urząd, czci króla, lecz sądzi człowieka.
Gdy więc ganię zdrożności i zdania mniej baczne,
Pozwolisz, mości królu, że od ciebie zacznę.
Jesteś królem, a czemu nie królewskim synem."
(zob. też: dwór, dworzanin, błazen, rycerz, zamek).