- Other:
- Adolf Abrahamowicz
- Ajschylos
- Dante Alighieri
- Edmondo de Amicis
- Władysław Anczyc
- Hans Christian Andersen
- Jerzy Andrzejewski
- Sz. An-ski
- Karol Bołoz Antoniewicz
- Guillaume Apollinaire
- Ludovico Ariosto
- Arystofanes
- Arystoteles
- Szymon Askenazy
- Adam Asnyk
- Ferdinand Avenarius
- Izaak Babel
- Krzysztof Kamil Baczyński
- Michał Bałucki
- Honoré de Balzac
- Théodore de Banville
- Antanas Baranauskas
- Pedro Calderon de la Barca
- Justyna Bargielska
- Henry Bataille
- Charles Baudelaire
- Pierre Beaumarchais
- Władysław Bełza
- Wacław Berent
- Jean-Marc Bernard
- Aloysius Bertrand
- Miłosz Biedrzycki
- Dominik Bielicki
- August Bielowski
- Jonas Biliūnas
- Rudolf G. Binding
- Józef Birkenmajer
- Björnstjerne Björnson
- Józef Bliziński
- Giovanni Boccaccio
- Teresa Bogusławska
- Wacław Bojarski
- Tadeusz Boy-Żeleński
- Mieczysław Braun
- Anatole Le Braz
- Feliks Brodowski
- Aleksander Brückner
- Stanisław Brzozowski
- Stefania Buda
- Justyna Budzińska-Tylicka
- Georg Büchner
- Kazimiera Bujwidowa
- Władysław Bukowiński
- Michaił Bułhakow
- Frances Hodgson Burnett
- George Gordon Byron
- Karel Čapek
- Louis le Cardonnel
- Sébastien-Roch Nicolas de Chamfort
- François-René de Chateaubriand
- Anna Chuda
- Sylwia Chutnik
- Anna Cieśla
- Joseph Conrad
- Pierre Corneille
- Jan Niecisław Baudouin de Courtenay
- Charles Cros
- James Oliver Curwood
- Maria Cyranowicz
- Anton Czechow
- Józef Czechowicz
- Wiktor Czermak
- Maria Dąbrowska
- Ignacy Dąbrowski
- Theodor Däubler
- Gustaw Daniłowski
- Karol Darwin
- Zofia Daszyńska-Golińska
- Zofia Emilia Daszyńska-Golińska
- Max Dauthendey
- Zdzisław Dębicki
- Daniel Defoe
- Julien Offray de La Mettrie
- Casimir Delavigne
- Demostenes
- Deotyma
- Tristan Derème
- Antoine de Saint-Exupéry
- Marceline Desbordes-Valmore
- René Descartes (Kartezjusz)
- Benedykt de Spinoza
- Léon Deubel
- Charles Dickens
- Denis Diderot
- Liudvika Didžiulienė-Žmona
- Tadeusz Dołęga-Mostowicz
- Antonina Domańska
- Michalina Domańska
- Arthur Conan Doyle
- Elżbieta Drużbacka
- Aleksander Dumas (ojciec)
- Aleksander Dumas (syn)
- Gustaw Ehrenberg
- Max Elskamp
- Eurypides
- Fagus
- Felicjan Faleński
- Maria De La Fayette
- Alojzy Feliński
- Julia Fiedorczuk
- Gustaw Flaubert
- Darek Foks
- Anatole France
- Aleksander Fredro
- Wacław Gąsiorowski
- Tadeusz Gajcy
- Louis Gallet
- Joachim Gasquet
- Konstanty Gaszyński
- Stefan George
- Zuzanna Ginczanka
- Karl Gjellerup
- Konrad Gliściński
- Zygmunt Gloger
- Johann Wolfgang von Goethe
- Oliver Goldsmith
- Wiktor Teofil Gomulicki
- Maksim Gorki
- Seweryn Goszczyński
- Guido Gozzano
- Stefan Grabiński
- Jan Grabowski
- Władysław Grabski
- Kenneth Grahame
- Jacob i Wilhelm Grimm
- Maria Grossek-Korycka
- Artur Gruszecki
- Mariusz Grzebalski
- Wioletta Grzegorzewska
- Charles Guérin
- Motiejus Gustaitis
- Ludovic Halévy
- Czesław Halicz (właśc. Czesława Endelmanowa-Rosenblattowa)
- Julius Hart
- Jaroslav Hašek
- Gerhart Hauptmann
- Fryderyk Hebbel
- Heinrich Heine
- Paul Heyse
- Fryderyk Hölderlin
- E. T. A. Hoffmann
- Klementyna z Tańskich Hoffmanowa
- Hugo von Hofmannsthal
- Tadeusz Hollender
- Homer
- Alexander von Humboldt
- Henryk Ibsen
- Karol Irzykowski
- Stanisław Jachowicz
- Max Jacob
- Francis Jammes
- Pjotr Janicki
- Jerzy Jarniewicz
- Alfred Jarry
- Bruno Jasieński
- Roman Jaworski
- Cezary Jellenta
- Julia Duszyńska
- Klemens Junosza
- Alter Kacyzne
- Adam Kaczanowski
- Zygmunt Kaczkowski
- Gustave Kahn
- Eleonora Kalkowska
- Immanuel Kant
- Franciszek Karpiński
- Światopełk Karpiński
- Jan Kasprowicz
- Bożena Keff
- Ellen Key
- Dōgen Kigen
- Andrzej Kijowski
- Rudyard Kipling
- Heinrich von Kleist
- Barbara Klicka
- Jan Kochanowski
- Wespazjan Hieronim Kochowski
- Maria Konopnicka
- Szczepan Kopyt
- Stanisław Korab-Brzozowski
- Wincenty Korab-Brzozowski
- Janusz Korczak
- Julian Kornhauser
- Wincenty Korotyński
- Julian Korsak
- Karl Arnold Kortum
- Franciszek Kowalski
- Paweł Kozioł
- Krystyna Krahelska
- Michał Dymitr Krajewski
- Anna Libera (Anna Krakowianka)
- Ignacy Krasicki
- Józef Ignacy Kraszewski
- Antanas Kriščiukaitis-Aišbė
- Juliusz Krzyżewski
- Ksenofont
- Zofia Kucharczyk
- Paulina Kuczalska-Reinschmit
- Vincas Kudirka
- Władysław Łoziński
- Pierre Choderlos de Laclos
- Selma Lagerlöf
- Antoni Lange
- Jan Lemański
- Teofil Lenartowicz
- Charles Van Lerberghe
- Bolesław Leśmian
- Julie de Lespinasse
- Gotthold Ephraim Lessing
- Edward Leszczyński
- Stefan Leszno
- Karol Libelt
- Jerzy Liebert
- Detlev von Liliencron
- Otto zur Linde
- Elżbieta Lipińska
- Leo Lipski
- Oskar Loerke
- Pierre Louÿs
- Niccolo Machiavelli
- Maironis
- Antoni Malczewski
- Bronisław Malinowski
- Karol Maliszewski
- Stéphane Mallarmé
- Subcomandante Marcos
- Marek Aureliusz
- Pierre de Marivaux
- Karol Marks
- Michał Matys
- Guy de Maupassant
- Prosper Mérimée
- Wojciech B. Mencel
- Stuart Merrill
- Gustav Meyrink
- Bolesław Miciński
- Tadeusz Miciński
- Adam Mickiewicz
- Zygmunt Miłkowski
- Krystyna Miłobędzka
- Franciszek Mirandola
- Andrzej Frycz Modrzewski
- Joseph Mohr
- Mendele Mojcher-Sforim
- Molière (Molier)
- Michel de Montaigne
- Charles de Montesquieu (Monteskiusz)
- Lucy Maud Montgomery
- Zuzanna Morawska
- Kazimierz Morawski
- Jean Moréas
- Jan Andrzej Morsztyn
- Izabela Moszczeńska-Rzepecka
- Adam M-ski
- Joanna Mueller
- Alfred de Musset
- Daniel Naborowski
- Tadeusz Nalepiński
- Edith Nesbit
- Julian Ursyn Niemcewicz
- Andrzej Niemojewski
- Friedrich Nietzsche
- Autor nieznany
- Cyprian Kamil Norwid
- Novalis
- Klara Nowakowska
- Patrycja Nowak
- Franciszek Nowicki
- Artur Oppman
- Łukasz Orbitowski
- Władysław Orkan
- Eliza Orzeszkowa
- Ferdynand Ossendowski
- Bronisława Ostrowska
- Rodrigues Ottolengui
- Owidiusz
- Helena Janina Pajzderska
- Mykolas Palionis
- Joanna Papuzińska
- Blaise Pascal
- Jan Chryzostom Pasek
- Edward Pasewicz
- Friedrich Paulsen
- Maria Pawlikowska-Jasnorzewska
- Icchok Lejb Perec
- Jehoszua Perle
- Włodzimierz Perzyński
- Bolesław Piach
- Vincas Pietaris
- Pietro Aretino
- August von Platen
- Platon
- Plaut
- Marta Podgórnik
- Jacek Podsiadło
- Edgar Allan Poe
- Wincenty Pol
- Ludwik Ksawery Pomian-Łubiński
- Wacław Potocki
- Praca zbiorowa
- Marcel Proust
- Bolesław Prus
- Kazimierz Przerwa-Tetmajer
- Zygmunt Przybylski
- Stanisław Przybyszewski
- Aleksander Puszkin
- François Rabelais
- Jean Baptiste Racine
- Justyna Radczyńska-Misiurewicz
- Šatrijos Ragana
- Radek Rak
- Henri de Régnier
- Edward Redliński
- Mikołaj Rej
- Adolphe Retté
- Władysław Stanisław Reymont
- Jean Richepin
- Rainer Maria Rilke
- Georges Rodenbach
- Maria Rodziewiczówna
- Zofia Rogoszówna
- Bianka Rolando
- Wacław Rolicz-Lieder
- Edmond Rostand
- Józef Roth
- Jean-Jacques Rousseau
- Józef Ruffer
- Lucjan Rydel
- Henryk Rzewuski
- Jacek Świdziński
- Wacław Święcicki
- Aleksander Świętochowski
- Miguel de Cervantes Saavedra
- Safona
- Saint-Pol-Roux
- Emilio Salgari
- Albert Samain
- Fryderyk Schiller
- Maurycy Schlanger
- Christof Schmid
- Artur Schnitzler
- Artur Schopenhauer
- Bruno Schulz
- Marcin Sendecki
- William Shakespeare (Szekspir)
- Henryk Sienkiewicz
- Marceli Skałkowski
- Maria Skłodowska-Curie
- Edward Słoński
- Juliusz Słowacki
- Sofokles
- Paweł Sołtys
- Piotr Sommer
- Andrzej Sosnowski
- Carl Spitteler
- Johanna Spyri
- Barbara Sroczyńska
- Stanisław Staszic
- Stendhal
- Jan Sten
- Robert Louis Stevenson
- Zdzisław Stroiński
- Andrzej Strug
- Maciej Stryjkowski
- Rajnold Suchodolski
- Jonathan Swift
- Władysław Syrokomla
- Mikołaj Sęp Szarzyński
- Józef Szczepański
- Ziemowit Szczerek
- Taras Szewczenko
- Władysław Szlengel
- Szolem-Alejchem
- Maciej Szukiewicz
- Rabindranath Tagore
- Władysław Tarnowski
- Torquato Tasso
- William Makepeace Thackeray
- Eugeniusz Tkaczyszyn-Dycki
- Andrzej Trzebiński
- Magdalena Tulli
- Mark Twain
- Kazimierz Twardowski
- Zofia Urbanowska
- Jan Vaihinger
- Motiejus Valančius
- Émile Verhaeren
- Jules Gabriel Verne
- Francis Vielé-Griffin
- François Villon
- Voltaire (Wolter)
- Cecylia Walewska
- Edmund Wasilewski
- Otto Weininger
- Jerzy Kamil Weintraub-Krzyżanowski
- Herbert George Wells
- Wergiliusz
- Adam Wiedemann
- Oscar Wilde
- Bruno Winawer
- Radosław Wiśniewski
- Stanisław Ignacy Witkiewicz (Witkacy)
- Stanisław Witkiewicz
- Stefan Witwicki
- Władysław Witwicki
- Bogdan Wojdowski
- Agnieszka Wolny-Hamkało
- Maryla Wolska
- Wacław Wolski
- Spiridion Wukadinović
- Józef Wybicki
- Zofia Wydro
- Kazimierz Wyka
- Stanisław Wyspiański
- William Butler Yeats
- Žemaitė
- Stefan Żeromski
- Narcyza Żmichowska
- Jerzy Żuławski
- Zofia Żurakowska
- Adam Zagajewski
- Gabriela Zapolska
- Kazimiera Zawistowska
- Henryk Zbierzchowski
- Marian Zdziechowski
- Zgromadzenie Ogólne Ligi Narodów
- Zgromadzenie Ogólne ONZ
- Emil Zola
- Other:
- Aforyzm
- Akt prawny
- Anakreontyk
- Artykuł
- Artykuł naukowy
- Bajka
- Bajka ludowa
- Ballada
- Baśń
- Dedykacja
- Dialog
- Dramat
- Dramat antyczny
- Dramat historyczny
- Dramat niesceniczny
- Dramat poetycki
- Dramat szekspirowski
- Dramat wierszowany
- Dramat współczesny
- Dziennik
- Epigramat
- Epopeja
- Epos
- Epos rycerski
- Epos satyryczny
- Erotyk
- Esej
- Farsa
- Felieton
- Fraszka
- Gawęda
- Gawęda szlachecka
- Humoreska
- Hymn
- Idylla
- Komedia
- Kronika
- Lament
- Legenda
- List
- Manifest
- Melodramat
- Motto
- Nowela
- Oda
- Odczyt
- Odezwa
- Opowiadanie
- Pamiętnik
- Pieśń
- Poemat
- Poemat alegoryczny
- Poemat dygresyjny
- Poemat heroikomiczny
- Poemat prozą
- Pogadanka
- Poradnik
- Powiastka filozoficzna
- Powieść
- Powieść epistolarna
- Powieść poetycka
- Praca naukowa
- Proza poetycka
- Przypowieść
- Psalm
- Publicystyka
- Reportaż podróżniczy
- Rozprawa
- Rozprawa polityczna
- Satyra
- Sielanka
- Sonet
- Tragedia
- Tragifarsa
- Traktat
- Tren
- Wiersz
- Wiersz sylabotoniczny
↓ Expand fragment ↓Daremne marzenia — kto ich dopełni? — Adam skonał na pustyni — my nie wrócim do raju.
PANKRACY...
↑ Hide fragment ↑Daremne marzenia — kto ich dopełni? — Adam skonał na pustyni — my nie wrócim do raju.
PANKRACY
na stronieZagiąłem palec popod serce jego — trafiłem do nerwu poezji. —
MĄŻ
Postęp, szczęście rodu ludzkiego — i ja kiedyś wierzyłem — ot! macie, weźcie głowę moją, byleby… Stało się. — Przed stoma laty, przed dwoma wiekami polubowna ugoda mogła jeszcze… ale teraz, wiem — teraz trza mordować się nawzajem — bo teraz im tylko chodzi o zmianę plemienia. —
PANKRACY
Biada zwyciężonym — nie wahaj się — powtórz raz tylko „biada” — i zwyciężaj z nami. —
MĄŻ
Czyś zbadał wszystkie manowce Przeznaczenia — czy pod kształtem widomym stanęło Ono u wejścia namiotu twojego w nocy i olbrzymią dłonią błogosławiło tobie — lub w dzień czyś słyszał głos Jego o południu, kiedy wszyscy spali w skwarze, a tyś jeden rozmyślał — że mi tak pewno grozisz zwycięstwem, człowiecze z gliny, jako ja, niewolniku pierwszej lepszej kuli, pierwszego lepszego cięcia?
PANKRACY
Nie łudź się marną nadzieją — bo nie draśnie mnie ołów, nie tknie się żelazo, dopóki jeden z was opiera się mojemu dziełu, a co później nastąpi, to już wam nic z tego. —
Zegar bije.Czas szydzi z nas obu. — Jeśliś znudzony życiem, przynajmniej ocal syna swego. —
MĄŻ
Dusza jego czysta, już ocalona w niebie — a na ziemi los ojca go czeka. —
spuszcza głowę między dłonie i stajePANKRACY
Odrzuciłeś więc? —
Chwila milczenia.Milczysz — dumasz — dobrze — niechaj ten duma, co stoi nad grobem. —
MĄŻ
Z dala od tajemnic, które za krańcami twoich myśli odbywają się teraz w głębi ducha mojego! — Świat cielska do ciebie należy — tucz go jadłem, oblewaj posoką i winem — ale dalej nie zachodź i precz, precz ode mnie! —
PANKRACY
Sługo jednej myśli i kształtów jej, pedancie rycerzu, poeto, hańba tobie! — Patrz na mnie — myśli i kształty są woskiem palców moich. —
MĄŻ
Darmo, ty mnie nie zrozumiesz nigdy — bo każden z ojców twoich pogrzeban z motłochem pospołu, jako rzecz martwa, nie jako człowiek z siłą i duchem. —
wyciąga rękę ku obrazomSpojrzyj na te postacie — myśl ojczyzny, domu, rodziny, myśl, nieprzyjaciółka twoja, na ich czołach wypisana zmarszczkami — a co w nich było i przeszło, dzisiaj we mnie żyje. — Ale ty, człowiecze, powiedz mi, gdzie jest ziemia twoja? — Wieczorem namiot twój rozbijasz na gruzach cudzego domu, o wschodzie go zwijasz i koczujesz dalej — dotąd nie znalazłeś ogniska swego i nie znajdziesz, dopóki stu ludzi zechce powtórzyć za mną: „Chwała ojcom naszym!” —
PANKRACY
Tak, chwała dziadom twoim na ziemi i niebie — w rzeczy samej jest na co patrzyć.
Ów, starosta, baby strzelał po drzewach i Żydów piekł żywcem. — Ten z pieczęcią w dłoni i podpisem — „kanclerz” — sfałszował akta, spalił archiwa, przekupił sędziów, trucizną przyśpieszył spadki — stąd wsie twoje, dochody, potęga. — Tamten, czarniawy, z ognistym okiem, cudzołożył po domach przyjaciół — ów z Runem Złotym, w kolczudze włoskiej, znać służył u cudzoziemców — a ta pani blada, z ciemnymi puklami, kaziła się z giermkiem swoim — tamta czyta list kochanka i śmieje się, bo noc bliska — tamta, z pieskiem na robronie, królów była nałożnicą. — Stąd wasze genealogie bez przerwy, bez plamy. — Lubię tego w zielonym kaftanie — pił i polował z bracią szlachtą, a chłopów wysyłał, by z psami gonili jelenie. — Głupstwo i niedola kraju całego — oto rozum i moc wasza. — Ale dzień sądu bliski i w tym dniu obiecuję wam, że nie zapomnę o żadnym z was, o żadnym z ojców waszych, o żadnej chwale waszej. —
MĄŻ
Mylisz się, mieszczański synu. — Ani ty, ani żaden z twoich by nie żył, gdyby ich nie wykarmiła łaska, nie obroniła potęga ojców moich. — Oni wam wśród głodu rozdawali zboże, wśród zarazy stawiali szpitale — a kiedyście z trzody zwierząt wyrośli na niemowlęta, oni wam postawili świątynie i szkoły — podczas wojny tylko zostawiali doma, bo wiedzieli, żeście nie do pola bitwy. —
Słowa twoje łamią się na ich chwale, jak dawniej strzały pohańców na ich świętych pancerzach — one ich popiołów nie wzruszą nawet — one zaginą jak skowyczenia psa wściekłego, co bieży i pieni się, aż skona gdzie na drodze. — A teraz czas już tobie wyniść z domu mego. — Gościu, wolno puszczam ciebie. —
PANKRACY
Do widzenia na okopach Świętej Trójcy. —
A kiedy wam kul zabraknie i prochu…
MĄŻ
To się zbliżym na długość szabel naszych. — Do widzenia. —
PANKRACY
Dwa orły z nas — ale gniazdo twoje strzaskane piorunem. —
bierze płaszcz i czapkę wolnościPrzechodząc próg ten, rzucam nań przeklęstwo, należne starości. — I ciebie, i syna twego poświęcam zniszczeniu. —
MĄŻ
Hej, Jakubie!
Jakub wchodzi.Odprowadzić tego człowieka aż do ostatnich czat moich na wzgórzu. —
JAKUB
Tak mi Panie Boże dopomóż! —
wychodziCZĘŚĆ CZWARTA
Od baszt Świętej Trójcy do wszystkich szczytów skał, po prawej, po lewej, z tyłu i na przodzie leży mgła śnieżysta, blada, niewzruszona, milcząca, mara oceanu, który niegdyś miał brzegi swoje, gdzie te wierzchołki czarne, ostre, szarpane, i głębokości swoje, gdzie dolina, której nie widać, i słońce, które jeszcze się nie wydobyło. —
Na wyspie granitowej, nagiej, stoją wieże zamku, wbite w skałę pracą dawnych ludzi i zrosłe ze skałą jak pierś ludzka z grzbietem u Centaura. — Ponad nimi sztandar się wznosi, najwyższy i sam jeden wśród szarych błękitów.
Powoli śpiące obszary budzić się zaczną — w górze słychać szumy wiatrów — z dołu promienie się cisną — i kra z chmur pędzi po tym morzu z wyziewów. —
Wtedy inne głosy, głosy ludzkie, przymieszają się do tej znikomej burzy i niesione na mglistych bałwanach, roztrącą się o stopy zamku. —
Widna przepaść wśród obszarów, co pękły nad nią. —
Czarno tam w jej głębi, od głów ludzkich czarno — dolina cała zarzucona głowami ludzkimi, jako dno morza głazami. —
Słońce ze wzgórzów na skały wstępuje — w złocie unoszą się, w złocie roztapiają się chmury, a im bardziej nikną, tym lepiej słychać wrzaski, tym lepiej dojrzeć można tłumy, płynące u dołu. —
Z gór podniosły się mgły — i konają teraz po nicościach błękitu. — Dolina Świętej Trójcy obsypana światłem migającej broni i Lud ciągnie zewsząd do niej jak do równiny Ostatniego Sądu. —
Katedra w zamku Świętej Trójcy. —Panowie, senatory, dygnitarze siedzą po obu stronach, każdy pod posągiem jakiego króla lub rycerza — za posągami tłumy szlachty — przed wielkim ołtarzem w głębi Arcybiskup w krześle złoconym, z mieczem na kolanach — za ołtarzem Chór Kapłanów. — Mąż stoi w progu przez chwilą, potem zaczyna iść powoli ku Arcybiskupowi ze sztandarem w ręku. —CHÓR KAPŁANÓW
Ostatnie sługi Twoje, w ostatnim kościele Syna Twego, błagamy Cię za czcią ojców naszych. — Od nieprzyjaciół wyratuj nas, Panie!
PIERWSZY HRABIA
Patrz, z jaką dumą spogląda na wszystkich. —
DRUGI HRABIA
Myśli, że świat podbił. —
TRZECI HRABIA
A on się tylko nocą przedarł przez obóz chłopów. —
PIERWSZY HRABIA
Sto trupów położył, a dwieście swoich stracił. —
DRUGI HRABIA
Nie dajmy, by go wodzem obrali.
MĄŻ
klęka przed ArcybiskupemU stóp twoich składam zdobycz moją. —
ARCYBISKUP
Przypasz miecz ten, błogosławiony niegdyś ręką Świętego Floriana. —
GŁOSY
Niech żyje hr. Henryk — niech żyje!
ARCYBISKUP
I przyjm ze znakiem Krzyża Św. dowództwo w tym zamku, ostatnim państwie naszym — wolą wszystkich mianuję cię wodzem. —
GŁOSY
Niech żyje — niech żyje! —
GŁOS JEDEN
Nie pozwalam. —
INNE GŁOSY
Precz — precz — za drzwi! — Niech żyje Henryk! —
MĄŻ
Jeśli kto ma co do zarzucenia mnie, niechaj wystąpi, wśród tłumu się nie kryje. —
Chwila milczenia.Ojcze, szablę tę biorę i niech mi Bóg zrządzi zgon prędki, za wczesny, jeśli nią ocalić was nie zdołam. —
CHÓR KAPŁANÓW
Daj mu siłę — daj mu Ducha Świętego, Panie! — Od nieprzyjaciół wyratuj nas, Panie!
MĄŻ
Teraz przysięgnijcie wszyscy, że chcecie bronić wiary i czci przodków waszych — że głód i pragnienie umorzy was do śmierci, ale nie do hańby — nie do poddania się — nie do ustąpienia choćby jednego z praw Boga waszego lub waszych. —
GŁOSY
Przysięgamy. —
Arcybiskup klęka i krzyż wznosi. Wszyscy klękają.CHÓR
Krzywoprzysięzca gniewem Twoim niech obarczon będzie! — Bojaźliwy gniewem Twoim niech obarczon będzie! — Zdrajca gniewem Twoim niech obarczon będzie! —
GŁOSY
Przysięgamy. —
MĄŻ
dobywa mieczaTeraz obiecuję wam sławę — u Boga wyproście zwycięstwo. —
otoczony tłumem wychodzi*
Jeden z dziedzińców Świętej Trójcy. — Mąż — Hrabiowie — Barony — Książęta — księża — szlachta.HRABIA
na stronę odprowadza MężaJakże — wszystko stracone? —
MĄŻ
Nie wszystko — chyba że wam serca zabraknie przed czasem. —
HRABIA
Przed jakim czasem?
MĄŻ
Przed śmiercią. —
BARON
odprowadza go w inszą stronęHrabio, podobno widziałeś się z tym okropnym człowiekiem. — Będzież on miał litości choć trochę nad nami, kiedy się dostaniem w ręce jego? —
MĄŻ
Zaprawdę ci mówię, że o takiej litości żaden z ojców twoich nie słyszał — zowie się szubienica. —
BARON
Trza się bronić jak można. —
MĄŻ
Co Książę mówi? —
KSIĄŻĘ
Parę słów na boku. —
odchodzi z nimTo wszystko dobre jest dla gminu, ale między nami oczywistym jest, że się oprzeć nie zdołamy. —
MĄŻ
Cóż więc pozostaje? —
KSIĄŻĘ
Obrano cię wodzem, a zatem do ciebie należy rozpocząć układy. —
MĄŻ
Ciszej — ciszej! —
KSIĄŻĘ
Dlaczego? —
MĄŻ
Boś, Mości Książę, już na śmierć zasłużył. —
odwraca się do tłumuKto wspomni o poddaniu się, ten śmiercią karanym będzie. —
BARON, HRABIA, KSIĄŻĘ
razemKto wspomni o poddaniu się, ten śmiercią karanym będzie. —
WSZYSCY
Śmiercią — śmiercią — vivat!
Wychodzą.*
Krużganek na szczycie wieży. — Mąż, — Jakub.MĄŻ
Gdzie syn mój?
JAKUB
W wieży północnej usiadł na progu starego więzienia i śpiewa proroctwa. —
MĄŻ
Najmocniej osadź basztę Eleonory — sam nie ruszaj się stamtąd i co kilka minut patrzaj lunetą na obóz buntowników. —
JAKUB
Warto by, tak mi Panie Boże dopomóż, dla zachęty rozdać naszym po szklance wódki. —
MĄŻ
Jeśli potrzeba, każ otworzyć nawet piwnice naszych hrabiów i książąt. —
Jakub wychodzi. — Mąż wchodzi kilkoma schodami wyżej, pod sam sztandar, na płaski taras. —Całym wzrokiem oczu moich, całą nienawiścią serca obejmuję was, wrogi. — Teraz już nie marnym głosem, nie mdłym natchnieniem będę walczył z wami, ale żelazem i ludźmi, którzy mnie się poddali. —
Jakże tu dobrze być panem, być władzcą — choćby z łoża śmierci spoglądać na cudze wole, skupione naokoło siebie, i na was, przeciwników moich, zanurzonych w przepaści, krzyczących z jej głębi ku mnie, jak potępieni wołają ku niebu. —
Dni kilka jeszcze, a może mnie i tych wszystkich nędzarzy, co zapomnieli o wielkich ojcach swoich, nie będzie — ale bądź co bądź — dni kilka jeszcze pozostało — użyję ich rozkoszy mej kwoli — panować będę — walczyć będę — żyć będę. — To moja pieśń ostatnia! —
Nad skałami zachodzi słońce w długiej, czarnej trumnie z wyziewów. — Krew promienista zewsząd leje się na dolinę. — Znaki wieszcze zgonu mojego, pozdrawiam was szczerszym, otwartszym sercem, niż kiedykolwiek wprzódy witałem obietnice wesela, ułudy, miłości. —
Bo nie podłą pracą, nie podstępem, nie przemysłem doszedłem końca życzeń moich — ale nagle, znienacka, tak, jakom marzył zawżdy.
I teraz tu stoję na pograniczach snu wiecznego wodzem tych wszystkich, co mi wczoraj jeszcze równymi byli. —
*
Komnata w zamku, oświecona pochodniami — Orcio siedzi na łożu — Mąż wchodzi i składa broń na stole.MĄŻ
Sto ludzi zostawić na szańcach — reszta niech odpocznie po tak długiej bitwie. —
GŁOS ZA DRZWIAMI
Tak mi Panie Boże dopomóż! —
MĄŻ
Zapewne słyszałeś wystrzały, odgłosy naszej wycieczki — ale bądź dobrej myśli, dziecię moje, nie przepadniemy jeszcze ni dzisiaj, ni jutro. —
ORCIO
Słyszałem, ale to nie tknęło mi serca — huk przeleciał i nie ma go więcej — co innego w dreszcz mnie wprawia, Ojcze.
MĄŻ
Lękałeś się o mnie. —
ORCIO
Nie — bo wiem, że twoja godzina nie nadeszła jeszcze.
MĄŻ
Sami jesteśmy — ciężar spadł mi z duszy na dzisiaj, — bo tam w dolinie leżą ciała pobitych wrogów. — Opowiedz mi wszystkie myśli twoje — będę ich słuchał, jak dawniej w domu naszym. —
ORCIO
Za mną, za mną, Ojcze — tam straszny sąd co noc się powtarza. —
idzie ku drzwiom skrytym w murze i otwiera jeMĄŻ
Gdzie idziesz? — Kto ci pokazał to przejście? — Tam lochy wiecznie ciemne, tam gniją dawnych ofiar kości. —
ORCIO
Gdzie oko twoje, zwyczajne słońcu, nie dowidzi — tam duch mój stąpać umie. — Ciemności, idźcie do ciemności! —
zstępuje*
Lochy podziemne — kraty żelazne, kajdany, narzędzia do tortur, połamane, leżące na ziemi. — Mąż z pochodnią u stóp głazu, na którym Orcio stoi.MĄŻ
Zejdź, błagam cię, zejdź do mnie. —
ORCIO
Czy nie słyszysz ich głosów, czy nie widzisz ich kształtów?
MĄŻ
Milczenie grobów — a światło pochodni na kilka stóp tylko rozświeca przed nami.
ORCIO
Coraz już bliżej — coraz już widniej — idą spod ciasnych sklepień jeden po drugim i tam zasiadają w głębi.
MĄŻ
W szaleństwie twoim potępienie moje — szalejesz, dziecię — i siły moje niszczysz, kiedy mi ich tyle potrzeba. —
ORCIO
Widzę duchem blade ich postacie, poważne, kupiące się na sąd straszny. — Oskarżony już nadchodzi i jako mgła płynie. —
CHÓR GŁOSÓW
Siłą nam daną — za męki nasze, my, niegdyś przykuci, smagani, dręczeni, żelazem rwani, trucizną pojeni, przywaleni cegłami i żwirem, dręczmy i sądźmy, sądźmy i potępiajmy — a kary Szatan się podejmie. —
MĄŻ
Co widzisz? —
ORCIO
Oskarżony — oskarżony — ot, załamał dłonie. —
MĄŻ
Kto on jest? —
ORCIO
Ojcze — Ojcze!
GŁOS JEDEN
Na tobie się kończy ród przeklęty — w tobie ostatnim zebrał wszystkie siły swoje i wszystkie namiętności swe, i całą dumę swoją, by skonać. —
CHÓR GŁOSÓW
Za to, żeś nic nie kochał, nic nie czcił prócz siebie, prócz siebie i myśli twych, potępion jesteś — potępion na wieki. —
MĄŻ
Nic dojrzeć nie mogę, a słyszę spod ziemi, nad ziemią, po bokach westchnienia i żale, wyroki i groźby. —
ORCIO
On teraz podniósł głowę, jako ty, Ojcze, kiedy się gniewasz — i odparł dumnym słowem, jako ty, Ojcze, kiedy pogardzasz. —
CHÓR GŁOSÓW
Daremno — daremno — ratunku nie ma dla niego ni na ziemi, ni w niebie.
GŁOS JEDEN
Dni kilka jeszcze chwały ziemskiej, znikomej, której mnie i braci moich pozbawili naddziady twoje — a potem zaginiesz ty i bracia twoi — i pogrzeb wasz jest bez dzwonów żałoby — bez łkania przyjaciół i krewnych — jako nasz był kiedyś na tej samej skale boleści. —
MĄŻ
Znam ja was, podłe duchy, marne ogniki, latające wśród ogromów anielskich. —
idzie kilka kroków naprzódORCIO
Ojcze, nie zapuszczaj się w głąb — na Chrystusa imię święte zaklinam cię, Ojcze. —
MĄŻ
wracaPowiedz, powiedz, kogo widzisz? —
ORCIO
To postać —
MĄŻ
Czyja?
ORCIO
To drugi ty jesteś — cały blady — spętany teraz męczą ciebie — słyszę jęki twoje —
pada na kolanaPrzebacz mi, Ojcze — Matka pośród nocy przyszła i kazała…
mdlejeMĄŻ
chwyta go w objęciaTego nie dostawało. — Ha! dziecię własne przywiodło mnie do progu piekła! — Mario! — nieubłagany duchu — Boże! i Ty, druga Maryjo, do której modliłem się tyle! —
Tam poczyna się nieskończoność mąk i ciemności. — Nazad! — muszę jeszcze walczyć z ludźmi — potem wieczna walka. —
ucieka z synemCHÓR GŁOSÓW
w oddaliZa to, żeś nic nie kochał, nic nie czcił prócz siebie, prócz siebie i myśli twych, potępion jesteś — potępion na wieki. —
*
Sala w zamku Świętej Trójcy. — Mąż, kobiety, dzieci, kilku starców i hrabiów klęczących u stóp jego — Ojciec Chrzestny stoi w środku sali — tłum w głębi — zbroje zawieszone, gotyckie filary, ozdoby, okna. —MĄŻ
Nie — przez syna mego — przez żonę nieboszczkę moją, nie — jeszcze raz mówię — nie. —
GŁOSY KOBIECE
Zlituj się — głód pali wnętrzności nasze i dzieci naszych — dniem i nocą strach nas pożera. —
GŁOSY MĘŻCZYZN
Jeszcze pora — słuchaj posła — nie odsyłaj posła. —
OJCIEC CHRZESTNY
Całe życie moje obywatelskim było i nie zważam na twoje wyrzuty, Henryku. — Jeślim się podjął urzędu poselskiego, który w tej chwili sprawuję, to że znam wiek mój i cenić umiem całą wartość jego. — Pankracy jest reprezentantem obywatelem, że tak rzekę…
MĄŻ
Precz z oczu moich, stary. —
na stronie do JakubaPrzyprowadź tu oddział naszych. —
Jakub wychodzi — kobiety powstają i płaczą. — mężczyźni się oddalają o kilka kroków.BARON
Zgubiłeś nas, Hrabio. —
DRUGI
Wypowiadamy ci posłuszeństwo. —
KSIĄŻĘ
Sami ułożymy z tym zacnym obywatelem warunki poddania zamku. —
OJCIEC CHRZESTNY
Wielki mąż, który mnie przysłał, obiecuje wam życie, bylebyście przyłączyli się do niego i uznali dążenie wieku. —
KILKA GŁOSÓW
Uznajemy — uznajemy. —
MĄŻ
Kiedyście mnie wezwali, przysiągłem zginąć na tych murach — dotrzymam i wy wszyscy zginiecie wraz ze mną. —
Ha! chce się wam żyć jeszcze! —
Ha! zapytajcie ojców waszych, po co gnębili i panowali! —
do HrabiegoA ty czemu uciskałeś poddanych? —
do drugiegoA ty czemu przepędziłeś wiek młody na kartach i podróżach daleko od Ojczyzny? —
do innegoTy się podliłeś wyższym, gardziłeś niższymi. —
do jednej z kobietDlaczegóżeś dzieci nie wychowała sobie na obrońców — na rycerzy? — Teraz by ci się zdały na coś. — Aleś kochała Żydów, adwokatów — proś ich o życie teraz. —
staje i wyciąga ramionaCzego się tak śpieszycie do hańby — co was tak nęci, by upodlić wasze ostatnie chwile? — Naprzód raczej ze mną, naprzód, Mości Panowie, tam gdzie kule i bagnety — nie tam gdzie szubienica i kat milczący, z powrozem w dłoni na szyje wasze. —
KILKA GŁOSÓW
Dobrze mówi — na bagnety! —
INNE GŁOSY
Kawałka chleba już nie ma. —
KOBIECE GŁOSY
Dzieci nasze, dzieci wasze! —
WIELE GŁOSÓW
Poddać się trzeba — układy — układy! —
OJCIEC CHRZESTNY
Obiecuję wam całość, że tak rzekę, nietykalność osób i ciał waszych. —
MĄŻ
przybliża się do Ojca Chrzestnego i chwyta go za piersiŚwięta osobo posła, idź skryć siwą głowę pod namioty przechrztów i szewców, bym ją krwią twoją własną nie zmazał. —
Wchodzi oddział zbrojnych z Jakubem.Na cel mi wziąć to czoło zorane zmarszczkami marnej nauki — na cel tę czapkę wolności, drżącą od tchnienia słów moich na tej głowie bez mózgu. —
Ojciec Chrzestny się wymyka.WSZYSCY
razemZwiązać go — wydać Pankracemu! —
MĄŻ
Chwila jeszcze, Mości Panowie! — Chodzi od jednego żołnierza do drugiego. Z tobą, zda mi się, wdzierałem się na góry za dzikim zwierzem — pamiętasz, wyrwałem cię z przepaści. —
do innychZ wami rozbiłem się na skałach Dunaju — Hieronimie, Krzysztofie, byliście ze mną na Czarnym Morzu. —
do innychWam odbudowałem chaty zgorzałe. —
do innychWyście uciekli do mnie od złego pana. — A teraz mówcie — pójdziecie za mną czy zostawicie mnie samego, ze śmiechem na ustach, żem wpośród tylu ludzi jednego człowieka nie znalazł? —
WSZYSCY
Niech żyje hr. Henryk — niech żyje! —
MĄŻ
Rozdać im, co zostało wędliny i wódki — a potem na mury! —
WSZYSCY ŻOŁNIERZE
Wódki — mięsa — a potem na mury! —
MĄŻ
Idź z nimi, a za godzinę bądź gotów do walki. —
JAKUB
Tak mi Panie Boże dopomóż! —
GŁOSY KOBIECE
Przeklinamy cię za niewiniątka nasze! —
INNE GŁOSY
Za ojców naszych. —
INNE GŁOSY
Za żony nasze. —
MĄŻ
A ja was za podłość waszą. —
wychodzi*
Okopy Świętej Trójcy. — Trupy naokoło — działa potrzaskane — broń leżąca na ziemi. — Tu i ówdzie biegną żołnierze — Mąż oparty o szaniec, Jakub przy nim.MĄŻ
szablę chowając do pochwyNie ma rozkoszy, jak grać w niebezpieczeństwo i wygrywać zawżdy, a kiedy nadejdzie przegrać — to raz jeden tylko. —
JAKUB
Ostatnimi naszymi nabojami skropieni odstąpili, ale tam w dole się gromadzą i niedługo wrócą do szturmu — darmo, nikt losu przeznaczonego nie uszedł, od kiedy świat światem. —
MĄŻ
Nie ma już więcej kartaczy? —
JAKUB
Ani kul, ani lotek, ani śrutu — wszystko się przebiera nareszcie. —
MĄŻ
A więc syna mi przyprowadź, bym go raz jeszcze uściskał. —
Jakub odchodzi.Dym bitwy zamglił oczy moje — zda mi się, jakby dolina wzdymała się i opadała nazad — skały w sto kątów łamią się i krzyżują — dziwnym szykiem także ciągną myśli moje. —
siada na murzeCzłowiekiem być nie warto — Aniołem nie warto. — Pierwszy z Archaniołów po kilku wiekach, tak jak my po kilku latach bytu, uczuł nudę w sercu swoim i zapragnął potężniejszych sił. — Trza być Bogiem lub nicością. —
Jakub przychodzi z Orciem.Weź kilku naszych, obejdź sale zamkowe i pędź do murów wszystkich, co spotkasz. —
JAKUB
Bankierów i hrabiów, i książąt. —
odchodziMĄŻ
Chodź, synu — połóż tu rękę swoją na dłoni mojej — czołem ust moich się dotknij — czoło matki twojej niegdyś było takiej samej bieli i miękkości. —
ORCIO
Słyszałem głos jej dzisiaj, nim zerwali się męże twoi do broni — słowa jej płynęły tak lekko jak wonie, i mówiła: „Dziś wieczorem zasiądziesz przy mnie”. —
MĄŻ
Czy wspomniała choćby imię moje? —
ORCIO
Mówiła: „Dziś wieczorem czekam na syna mego”. —
MĄŻ
na stronieU końca drogi czyż opadnie mnie siła? — Nie daj tego, Boże! — Za jedną chwilę odwagi masz mnie więźniem twoim przez wieczność całą. —
głośnoO synu, przebacz, żem ci dał życie — rozstajemy się — czy wiesz, na jak długo? —
ORCIO
Weź mnie i nie puszczaj — nie puszczaj — ja cię pociągnę za sobą. —
MĄŻ
Różne drogi nasze — ty zapomnisz o mnie wśród chórów anielskich, ty kropli rosy nie rzucisz mi z góry. — O Jerzy — Jerzy! — O synu mój! —
ORCIO
Co za krzyki! — Drżę cały — coraz groźniej — coraz bliżej — huk dział i strzelb się rozlega — godzina ostatnia, przepowiedziana, ciągnie ku nam. —
MĄŻ
Śpieszaj, śpieszaj, Jakubie! —
Orszak hrabiów i książąt przechodzi przez dolny dziedziniec — Jakub z żołnierzami idzie za nim.GLOS JEDEN
Daliście odłamki broni i bić się każecie. —
GŁOS DRUGI
Henryku, ulituj się! —
TRZECI
Nie gnaj nas słabych, zgłodniałych ku murom! —
INNE GŁOSY
Gdzie nas pędzą — gdzie?
MĄŻ
do nichNa śmierć. —
do synaTym uściskiem chciałbym się z tobą połączyć na wieki — ale trza mi w inszą stronę. —
Orcio pada, trafiony kulą.GŁOS W GÓRZE
Do mnie, do mnie duchu czysty — do mnie, synu mój! —
MĄŻ
Hej! do mnie, ludzie moi! —
dobywa szabli i przykłada do ust leżącegoKlinga szklanna jak wprzódy — oddech i życie uleciały razem. — Hej! tu — naprzód — już się wdarli na długość szabli mojej — nazad, w przepaść, syny wolności! —
Zamieszanie i bitwa.*
Insza strona okopów — słychać odgłosy walki — Jakub rozciągnięty na murze — Mąż nadbiega, krwią oblany.MĄŻ
Cóż ci jest, mój wierny, mój stary? —
JAKUB
Niech ci czart odpłaci w piekle upór twój i męki moje. — Tak mi Panie Boże dopomóż! —
umieraMĄŻ
rzucając płaszczNiepotrzebnyś mi dłużej — wyginęli moi, a tamci klęcząc wyciągają ramiona ku zwycięzcom i bełkocą o miłosierdzie! —
spoziera naokołoNie nadchodzą jeszcze w tę stronę — jeszcze czas — odpocznijmy chwilę. — Ha! już się wdarli na wieżę północną — ludzie nowi się wdarli na wieżę północną — i patrzą, czy gdzie nie odkryją hrabiego Henryka. — Jestem tu — jestem — ale wy mnie sądzić nie będziecie. — Ja się już wybrałem w drogę — ja stąpam ku sądowi Boga. —
staje na odłamku baszty, wiszącym nad samą przepaściąWidzę ją całą czarną, obszarami ciemności płynącą do mnie, wieczność moją bez brzegów, bez wysep, bez końca, a pośrodku jej Bóg, jak słońce, co się wiecznie pali — wiecznie jaśnieje — a nic nie oświeca. —
krokiem dalej się posuwaBiegną, zobaczyli mnie — Jezus, Maryja! — Poezjo, bądź mi przeklęta, jako ja sam będę na wieki! — Ramiona, idźcie i przerzynajcie te wały!
skacze w przepaść*
Dziedziniec zamkowy. — Pankracy — Leonard — Bianchetti na czele tłumów — przed nimi przechodzą Hrabiowie, Książęta, z żonami i dziećmi, w łańcuchach. —PANKRACY
Twoje imię? —
HRABIA
Krzysztof na Volsagunie. —
PANKRACY
Ostatni raz go wymówiłeś — a twoje?
KSIĄŻĘ
Władysław, pan Czarnolasu. —
PANKRACY
Ostatni raz go wymówiłeś — a twoje?
BARON
Aleksander z Godalberg. —
PANKRACY
Wymazane spośród żyjących — idź! —
BIANCHETTI
do LeonardaDwa miesiące nas trzymali, a nędzny rząd armat i lada jakie parapety. —
LEONARD
Czy dużo ich tam jeszcze? —
PANKRACY
Oddaję ci wszystkich — niech ich krew płynie dla przykładu świata — a kto z was mi powie, gdzie Henryk, temu daruję życie. —
RÓŻNE GŁOSY
Zniknął przy samym końcu. —
OJCIEC CHRZESTNY
Staję teraz jako pośrednik między tobą a niewolnikami twoimi — tymi przezacnego rodu obywatelami, którzy, wielki człowiecze, klucze zamku Św. Trójcy złożyli w ręce twoje.
PANKRACY
Pośredników nie znam tam, gdzie zwyciężyłem siłą własną. — Sam dopilnujesz ich śmierci. —
OJCIEC CHRZESTNY
Całe życie moje obywatelskim było, czego są dowody niemałe, a jeślim się połączył z wami, to nie na to, bym własnych braci szlachtę…
PANKRACY
Wziąść starego doktrynera — precz; w jedną drogę z nimi! —
Żołnierze otaczają Ojca Chrzestnego i niewolników.Gdzie Henryk? — czy kto z was nie widział go żywym lub umarłym? — Wór pełny złota za Henryka — choćby za trupa jego! —
Oddział zbrojnych schodzi z murów.A wy nie widzieliście Henryka? —
NACZELNIK ODDZIAŁU
Obywatelu wodzu, udałem się za rozkazem generała Bianchetti ku stronie zachodniej szańców, zaraz na początku wejścia naszego do fortecy, i na trzecim zakręcie bastionu ujrzałem człowieka rannego i stojącego bez broni przy ciele drugiego. — Kazałem podwoić kroku, by schwytać — ale nim zdążyliśmy, ów człowiek zeszedł trochę niżej, stanął na głazie chwiejącym się i patrzał chwilę obłąkanym wzrokiem — potem wyciągnął ręce jak pływacz, który ma dać nurka, i pchnął się z całej siły naprzód — słyszeliśmy wszyscy odgłos ciała spadającego po urwiskach — a oto szabla, znaleziona kilka kroków dalej. —
PANKRACY
biorąc szablęŚlady krwi na rękojeści — poniżej herb jego domu. —
To pałasz hrabiego Henryka — on jeden spośród was dotrzymał słowa. — Za to chwała jemu, giliotyna wam. —
Generale Bianchetti, zatrudnij się zburzeniem warowni i dopełnieniem wyroku. —
Leonardzie! —
wstępuje na basztę z LeonardemLEONARD
Po tylu nocach bezsennych powinien byś odpocząć, mistrzu — znać strudzenie na rysach twoich. —
PANKRACY
Nie czas mi jeszcze zasnąć, dziecię, bo dopiero połowa pracy dojdzie końca swojego z ich ostatnim westchnieniem. — Patrz na te obszary — na te ogromy, które stoją w poprzek między mną a myślą moją — trza zaludnić te puszcze — przedrążyć te skały — połączyć te jeziora — wydzielić grunt każdemu, by we dwójnasób tyle życia się urodziło na tych równinach, ile śmierci teraz na nich leży. — Inaczej dzieło zniszczenia odkupionym nie jest. —
LEONARD
Bóg Wolności sił nam podda. —
PANKRACY
Co mówisz o Bogu — ślisko tu od krwi ludzkiej. — Czyjaż to krew? — Za nami dziedzińce zamkowe — sami jesteśmy, a zda mi się, jakoby tu był ktoś trzeci. —
LEONARD
Chyba to ciało przebite. —
PANKRACY
Ciało jego powiernika — ciało martwe — ale tu duch czyjś panuje — a ta czapka — ten sam herb na niej — dalej, patrz, kamień wystający nad przepaścią — na tym miejscu serce jego pękło. —
LEONARD
Bledniesz, mistrzu. —
PANKRACY
Czy widzisz tam wysoko — wysoko? —
LEONARD
Nad ostrym szczytem widzę chmurę pochyłą, na której dogasają promienie słońca. —
PANKRACY
Znak straszny pali się na niej. —
LEONARD
Chyba cię myli wzrok. —
PANKRACY
Milion ludu słuchało mnie przed chwilą — gdzie jest lud mój? —
LEONARD
Słyszysz ich okrzyki — wołają ciebie — czekają na ciebie. —
PANKRACY
Plotły kobiety i dzieci, że się tak zjawić ma, lecz dopiero w ostatni dzień. —
LEONARD
Kto? —
PANKRACY
Jak słup śnieżnej jasności, stoi ponad przepaściami — oburącz wspart na krzyżu, jak na szabli mściciel. — Ze splecionych piorunów korona cierniowa.
LEONARD
Co się z tobą dzieje? co tobie jest? —
PANKRACY
Od błyskawicy tego wzroku chyba mrze, kto żyw. —
LEONARD
Coraz to bardziej rumieniec zbiega ci z twarzy — chodźmy stąd — chodźmy — czy słyszysz mnie? —
PANKRACY
Połóż mi dłonie na oczach — zadław mi pięściami źrenice — oddziel mnie od tego spojrzenia, co mnie rozkłada w proch. —
LEONARD
Czy dobrze tak? —
PANKRACY
Nędzne ręce twe — jak u ducha bez kości i mięsa — przejrzyste jak woda — przejrzyste jak szkło — przejrzyste jak powietrze. — Widzę wciąż! —
LEONARD
Oprzyj się na mnie. —
PANKRACY
Daj mi choć odrobinę ciemności! —
LEONARD
O mistrzu mój! —
PANKRACY
Ciemności — ciemności! —
LEONARD
Hej! obywatele — hej! bracia — demokraty, na pomoc! — Hej! ratunku — pomocy — ratunku! —
PANKRACY
Galilaee, vicisti!
stacza się w objęcia Leonarda i konaPrzypisy
Do błędów nagromadzonych… — dwa pierwsze wydania (1835, 1837), a także rękopiśmienna kopia jako źródło cytowanych słów podają Koran ks. 2, wers. 18. Jak stwierdził Kleiner (w poprzednich wyd. Bibl. Nar.) — zdania takiego w Koranie nie ma, a wskazane miejsce poświęcone jest potępieniu niewiernych, którzy „podobni są ludziom zatykającym sobie uszy przed grzmotem”. W III wydaniu motto podpisane zostało: „Bezimienny”, co oznaczać miało samego autora Nie-Boskiej komedii wydawanej anonimowo. W użyciu tego motta można dopatrzyć się charakterystyki sytuacji arystokracji i osobistego stosunku Krasińskiego do własnej klasy. [przypis redakcyjny]
To be or not to be… (ang.) — Być albo nie być — oto jest pytanie. Jest to początek słynnego monologu Hamleta z tragedii Szekspira. Krasiński wraz z wieloma współczesnymi uważał te słowa za wyrażenie, którego sens w pełni mogło zrozumieć pokolenie romantyków. „Nigdy na tym świecie nie znalazłem nic, co by dla mnie dorównywało sile nieodpartej, mocy magicznej tego wiersza…” — pisał poeta w liście z r. 1834 do Joanny Bobrowej, dodając: „Dziesięć razy na dzień jest on na mych ustach lub w mej myśli”. [przypis redakcyjny]
Poświęcone Marii — pod imieniem Marii ukrywa się kobieta, która w tym okresie (1834–1838) odegrała w życiu uczuciowym Krasińskiego wybitną rolę — Joanna Bobrowa. W wyd. III utworu dedykacji brak. Dedykowanie utworu osobie o tym samym imieniu co bohaterka dramatu, żona hrabiego Henryka, pobudziło niektórych krytyków do snucia pomysłów interpretacyjnych: „Dedykowanie utworu Marii staje się pięknem już w pierwszej przygrywce poetycznej orkiestry, a występuje i później, kiedy w wyrażeniu: Maria, imieniu o podwójnym sensie, zjawia się amfibolia marzycielskiej miłości. Czy jest to nieszczęśliwa żona bohatera, której nieskończona wierność została nagrodzona obłąkaniem, czy już tu jest to apoteoza katolicyzmu: Maria gwiazda morza, wieczny symbol macierzyńskiej miłości? Są to aluzje do obu, do żadnej z osobna, aluzje, które stapiają się w jedną wierność kobiecą” (A. Jung, Ein polnischer Dante [w:] Charaktere, Charakteristiken und vermischte Schriften, Konigsberg 1848, s. 26). [przypis redakcyjny]
Epicko-liryczne partie Nie-Boskiej komedii porównywane były często przez badaczy utworu do uwertur muzycznych. Pełnią one jakby funkcję komentarza do części dramatycznych. Cytowany już A. Jung pisał: „(…) jak powabnie rzuca poeta między opadającą a wznoszącą się kurtyną ciągle nową harmonię tonów, która wprowadza nas w to, co nadchodzi. Te poetyczne intermezza godne są najwyższej uwagi. Ich istota jest całkowicie muzycznej natury, a za każdym razem stanowią uwerturę do tego, co ma nastąpić” (s. 25–26). [przypis redakcyjny]
gdyby — jakby, jak gdyby to był (wianek). [przypis edytorski]
Tobie i niewieście jeden jest początek — zgodne to z poglądem Krasińskiego wyrażonym w liście do Reeve'a, że kobiety to istoty „zupełnie ziemskie”, mające jednak zdolność „do stania się aniołami w chwili jednej” (list z 5 II 1833). [przypis redakcyjny]
Jest to bardzo charakterystyczna dla Krasińskiego skrócona forma — policzon zamiast: policzony; zbawion zamiast: zbawiony itp. [przypis edytorski]
Nieszczęśliwym jest poeta, który dostrzega obiektywnie istniejącą poezję i odtwarza ją w sferze materialnej, a więc takiej, która musi ulec zagładzie. Błogosławionym zaś jest ten poeta, którego samo życie jest poezją. [przypis redakcyjny]
Rozważania zawarte w tym wstępie do Części I oddziałały wyraźnie na Słowackiego, który w Beniowskim przeciwstawienie poezji-sztuki i poezji-życia ujął w znane, wersety: „(…) Roję / Śnię, tworzę; harfy używam lub bicza / I to jest moja poetyczna droga.— / Lecz z mego życia poemat — dla Boga” (III, 341–344). W Odpowiedzi na „Psalmy przyszłości” pisał: „Jam spróbował na mej głowie / Na kształt perły kałakuckiej / Nosić gwiazdę myśli ludzkiej / I z tą gwiazdą żyć surowie” — jest to według Kleinera aluzja do obrazu owego „błogosławionego”, który poezję nosi na czole „niby gwiazdę”. Problem jedności poezji i życia nurtował świadomość romantycznego pokolenia. Kleiner stwierdza w przypisie: „Mickiewicz przecież zerwie z poezją, by życie w poemat zmienić”. Przytacza też w tym miejscu, rozważania romantyków niemieckich, Z. Wernera i Justinusa Kernera. Ten ostatni twierdził, że „prawdziwa poezja milczy tak jak ból prawdziwy”. [przypis redakcyjny]
Nad słowami Anioła Stróża w wyd. I i II znajduje, się epigraf: „De toutes les bouffonneries la plus sérieuse est le mariage”. Figaro. (”Ze wszystkich błazeństw najpoważniejszym jest małżeństwo”. Beaumarchais, Wesele Figara). [przypis redakcyjny]
Nie-Boska komedia została uznana przez Kleinera za dramat „o braku serca”. Choć w tej formule nie mieści się cała skomplikowana problematyka dramatu, niewątpliwie w utworze, któremu autor chciał nadać charakter moralitetu chrześcijańskiego, operowanie wskazaniami etyki chrześcijańskiej z jej podstawowym nakazem miłości Boga i bliźniego — nabiera szczególnej wagi. [przypis redakcyjny]
Eden (hebr.) — raj. [przypis redakcyjny]
Belzebub (z hebr.) — w Nowym Testamencie pan piekieł i przywódca złych duchów. W utworze Krasińskiego ma on być twórcą „spróchniałego obrazu” raju, który to obraz — niby dekorację teatralną — złe duchy przechowują w sklepach, czyli podziemiach (staropolskie: sklep — piwnica, loch, podziemie). Wokół interpretacji obrazu Edenu rozwinęła się polemika między A. Łuckim a Z. Niemojewską-Gruszczyńską (A. Łucki, Obraz Edenu w „Nie-Boskiej komedii”, „Ruch literacki”, nr 3, s.65–67; Z. Niemojewska-Gruszczyńska, W sprawie obrazu Edenu w „Nie-Boskiej komedii”, tamże, nr 5, s. 133–135; A. Łucki, Jeszcze w sprawie obrazu Edenu w „Nie-Boskiej komedii”, tamże, nr 6, s.191–192). Kleiner sądzi, że obraz Edenu to przyroda „zespolona z jakimiś utopijnymi marzeniami”, „że plan pierwotny był odmienny”, przyroda „miała być narzędziem szatana”, kuszącego wyobraźnię poety. Za tą interpretacją idzie też wyd. Libery i Sawrymowicza. Według M. Janion interpretacja Edenu jako jednej z trzech wizji–kuszeń może być dwojaka. Po pierwsze można uznać, że Eden stanowi tu synonim natury, tak jak rozumieli ją romantycy: to raj utracony, stan naturalnej szczęśliwości, przeciwieństwo życia w cywilizacji, prosty i harmonijny żywot. Ale można rozumieć ów symboliczny Eden jako oświeceniowy „stan naturalny” człowieka związany z filozoficzną utopią XVIII–wiecznych racjonalistów. Wtedy pokusę szatańską łączyć należy z obrazem przyszłego szczęścia ludzkości, jaką roztacza Pankracy w rozmowie z hrabią Henrykiem. [przypis redakcyjny]
Wnątrz — wnętrze. [przypis redakcyjny]
Zstąpiłem do ziemskich ślubów — najważniejsze znaczenie dla Męża miały „śluby duchowe” — niebiańskie. Śluby ziemskie zatem były pewnego rodzaju „zniżeniem”, zstąpieniem z wyżyn niebiańskich do ziemskiej rzeczywistości. [przypis redakcyjny]
przeklęstwo
Scena ta między Panem Młodym a Panną Młodą, naszkicowana jak migawka weselna, odezwie się echem w analogicznej scenie Wesela Wyspiańskiego. Na szkicowość scen w Nie-Boskiej komedii zwracano wielokrotnie uwagę. Już Mickiewicz w wykładzie o Nie-Boskiej… w Prelekcjach paryskich mówił: „Sytuacje są ledwie zarysowane: cała ta ponura powieść z życia domowego zawarta jest w stu wierszach, opowiedziana na jednej karcie; ale każde słowo jest jakby kroplą wyciśniętą z ogromu cierpień i boleści. Osoby przesuwają się jak cienie w latarni czarnoksięskiej; ukazują nam swój profil, rzadko kiedy pełne oblicze. Mimochodem jeno rzucają nam kilka słów; ale rozważając, rozbierając te słowa, można by uzupełnić ten obraz” (Kurs III, wykład VIII). [przypis redakcyjny]
Trudno tu rozstrzygnąć, czy Żona uważa eter za środek trzeźwiący, czy kojący, nasenny. Doświadczenia Krasińskiego z zażywaniem eteru pochodzą z okresu późniejszego. [przypis redakcyjny]
co masz — zwrot będący kalką z fr. qu'as tu? w znaczeniu: co ci jest? [przypis redakcyjny]
jagody — tu: policzki. [przypis edytorski]
Typowo romantyczna sceneria: noc księżycowa w pobliżu kościoła, godzina bliska północy, zjawia się upiór Dziewicy. [przypis redakcyjny]
Fabrykant Niemiec jest dla hrabiego Henryka uosobieniem filisterstwa i prozaiczności, bezduszności i zmaterializowania. Jest to zarazem wyraz przekonań samego Krasińskiego, dzielonych przez niego wraz z wieloma romantykami. [przypis redakcyjny]
kilka tort — kilka tortów. [przypis edytorski]
boś… dużo gości sprosił — Mąż przed spotkaniem z Dziewicą sam zabiegał o to, aby chrzest wypadł okazale. [przypis redakcyjny]
czokoladowe — czekoladowe. [przypis edytorski]
z cyfrą — z inicjałem. [przypis edytorski]
chrzczony z wody — tzn. bezpośrednio po urodzeniu przez kogoś z otoczenia, bez udziału kapłana i liturgicznego obrzędu, przez pokropienie wodą i wymówienie formułki chrztu. Zabieg taki dopuszczany jest przez przepisy Kościoła katolickiego w przypadku, kiedy niemowlę rodzi się słabe i istnieje obawa, iż może nie dożyć do właściwego obrzędu chrztu. [przypis redakcyjny]
nie dostaje — brakuje mu czegoś. [przypis edytorski]
złe chwile — nudy — znany bohaterom romantycznym stan depresji, melancholii, zniechęcenia, znużenia, zwany przez Francuzów mal–du–siécle (chorobą wieku). Kleiner w przypisie wylicza bohaterów romantycznych, którym znana była ta dolegliwość: Oberman E. P. de Sénancoura, René Chateaubrianda, Childe Harold Byrona, Lambro i Kordian Słowackiego. G. Sand pisała w związku z Obermanem o cierpieniach moralnych, które dadzą się podzielić na trzy kategorie: „Primo — namiętność napotykająca przeciwności w swoim rozwoju, a więc walka człowieka z otaczającą go rzeczywistością. Secundo — świadomość wyższych uzdolnień przy braku woli, która mogłaby je uczynić przydatnymi. Tertio — świadomość miernych uzdolnień, świadomość jasna, oczywista, nieodparta, ujawniona. Te trzy kategorie cierpień moralnych można wyjaśnić i zamknąć w trzech imioniach: Werter, René, Oberman” (Eseje, Warszawa 1958, s. 32). [przypis redakcyjny]
Kleiner wskazał, iż wprowadzenie tego dzikiego akompaniamentu towarzyszącego ukazaniu się widma Dziewicy wiąże się z wpływem romantycznej opery Karola Marii Webera Freischűtz (Wolny strzelec), którą poznał Krasiński już w 1826 r.; wywierała ona później na niego silne wrażenie. W operze tej ukazywaniu się „duchów, strachów, niedopyrzów” towarzyszy niespokojna muzyka. [przypis redakcyjny]
Żona reaguje na upiora Dziewicy zgodnie z „naturą” zjawiska. Zapach siarki wskazuje na piekielne pochodzenie zjawy, zapach grobowy płynie od jej stroju wziętego z „umarłych dziewic”. Kleiner zwraca uwagę na fakt, że takie jednoczesne a odmienne widzenie zjaw pozaziemskich przez dwie osoby występowało już niejednokrotnie w literaturze (np. u Szekspira w Hamlecie, u Goethego w balladzie Erlkönig). [przypis redakcyjny]
nie potwarzaj — czasownik od: potwarz; chodzi o rzucanie fałszywych i obraźliwych oskarżeń. [przypis edytorski]
Aluzja do biblijnego podania o pochodzeniu człowieka stworzonego z gliny oraz o uwiedzeniu pierwszej kobiety, Ewy, przez szatana ukrytego w postaci węża. Mąż wypowiadając te słowa nie zdaje sobie sprawy z tego, że sam pada ofiarą pokus szatańskich upostaciowanych w Dziewicy. [przypis redakcyjny]
wilią — w wigilię, poprzedniego dnia. [przypis edytorski]
A. Jung podkreśla wagę tej sceny: „(…) zrozpaczona, porzucona matka błogosławi go przed Bogiem na poetę; ale błogosławieństwo jest męką, ale błogosławieństwo jest przekleństwem, które odtąd jak duch zemsty nawiedza rodzinę i pędzi Męża od upadku do upadku. (…) W ten sposób słynne powiedzenie Freiligratha, przez wielu rozumiane fałszywie, że poezja jest przekleństwem — zostało wszechstronnie poetycko umotywowane i przewija się przez całą sztukę. Ponieważ poezja ukazuje się tu istotnie jako życie dla śmierci, choć zarazem jako śmierć za życia” (s. 28). [przypis redakcyjny]
towarzystwo — tu: (w dawnym znaczeniu) społeczeństwo. [przypis edytorski]
dźbłem — zamiast: źdźbłem. Wyd. Libery i Sawrymowicza tłumaczy tę formę wymową poety. [przypis redakcyjny]
U wiszaru — na urwisku, na nawisłym cyplu góry. [przypis redakcyjny]
zrzenice — źrenice, oczy; twarz Dziewicy przemienia się w trupią czaszkę z pustymi oczodołami. [przypis edytorski]
Pod wpływem strachu i poczucia niemocy Mąż odzyskuje jasność spojrzenia, rozeznanie własnej sytuacji. [przypis redakcyjny]
Od tej chwili „serce” hrabiego Henryka jest skazane na „piekło”, tj. udręki piekielne; sygnały tego przekleństwa rozsiane są dalej po całym tekście. [przypis edytorski]
Podobne pokusy przeżywa Manfred Byrona, za nim zaś Kordian Słowackiego, kiedy znajdują się na szczytach alpejskich. Tu obraz urwiska skalnego połączony został z obrazem wzburzonych bałwanów. Scena ta jest jakby zapowiedzią innej, w której hrabia Henryk, stojąc na odłamku baszty nad przepaścią, w chwilę przed skokiem mówi o otchłani wieczności. [przypis redakcyjny]
A więc scena chrztu i otrzeźwienia Męża z pokus szatańskich odbywają się równocześnie. [przypis redakcyjny]
Dramat układasz — problem uprawnień artysty do „poetyzowania” realnego życia, do tworzenia literatury z cierpień innych ludzi, spleciony z zagadnieniem szczerości artysty, nurtował Krasińskiego w tym okresie bardzo silnie. Głos odzywający się „skądsiś” nazywa Mąż głosem Szatana, jest to bowiem głos krytycyzmu i sceptycyzmu. Ten typ romantycznych rozterek Męża, które są wyrazem rozterek własnych Krasińskiego, potraktował Słowacki satyrycznie w Fantazym. [przypis redakcyjny]
Imainuj — imaginuj (z fr. imaginer), wyobraź sobie. Grupa głosek ge–, gi– w wyrazach pochodzenia obcego była wymawiana często jako je–, ji–, i–, np. jeografia, jenerał. [przypis redakcyjny]
jakóbiny — przenośnie: rewolucjoniści. Nazwa pochodzi od klubu rewolucyjnego z czasów rewolucji francuskiej 1789 r., którego członkowie zbierali się w kościele św. Jakuba w Paryżu. W l. 1792–1794 objęli władzę i działali w duchu konsekwentnego rewolucjonizmu burżuazyjno–demokratycznego. Plotka, którą powtarza Żona Doktora, wprowadza nowy element do dramatu. Ukazuje Męża już nie tylko w jego sytuacji rodzinnej, ale i w społecznej, przy czym czytelnik otrzymuje tu pierwszą informację, w jakim wzajemnym stosunku pozostaje Mąż i „jakobini” — rewolucjoniści. [przypis redakcyjny]
Głosy obłąkanych charakteryzują okres zamętu, „dezorganizacji”, epokę zbliżającej się katastrofy. Kleiner zwraca uwagę, że „pomysł wydaje się zbliżony do powieści Lourdoueixa (wydanej bezimiennie w r. 1817) pt. Les Folies du siècle. (Szaleństwa wieku) reprezentują różne postaci w szpitalu wariatów: bonapartysta, legitymista, fanatyk zgody, człowiek uważający siebie za „lud” i wobec tego za władcę”. Przypomina też Kleiner, że szpital wariatów zjawia się jako motyw literacki już w XVIII w. (np. w Doświadczyńskim Krasickiego), że Słowacki w Kordianie również wprowadził podobną scenę. Biograficzne źródło inspiracji mogła stanowić wizyta Krasińskiego w szpitalu obłąkanych w Döblingu koło Wiednia w lecie 1833 r. [przypis redakcyjny]
przeklęstwo — przekleństwo. W tekście dramatu często pojawia się to słowo i jest ono znakiem oddziaływania na losy bohaterów złowrogiego fatum. Szaleństwo Marii (przy czym określenie jej przemiany jako szaleństwa, obłędu jest dyskusyjne) oraz późniejsze doświadczenia, które dotkną Orcia i samego Henryka są prezentowane w aurze fatalizmu. [przypis edytorski]
niestety — niestety — w poprzednich wyd. Bibl. Nar. „niestety”. [przypis redakcyjny]
Wizję szalonego Boga, pomysł niezwykle śmiały, zestawia Kleiner ze słowami wstępu do Irydiona: „Bogi i ludzie szaleją”. Tam jednak mowa o bogach starożytnego świata. Tu wizja oszalałego Chrystusa utrzymana jest w stylu apokaliptycznym. [przypis redakcyjny]
może chcesz widzieć syna — Mąż stara się „sprowadzić na ziemię” swoją żonę, opętaną poezją, przypominając o roli społecznej kobiety w rodzinie; nie przynosi to jednak pożądanego skutku. [przypis edytorski]
zawiesił — w poprzednich wyd. Bibl. Nar.: „zaświecił”. [przypis redakcyjny]
Część druga opatrzona była w wyd. I i II następującym epigrafem: „Du Gemisch von Koth und Feuer”. Faust, Goethe. (”Ty mieszanino błota i ognia”). Jest to cytat niedokładny. Faust w dramacie Goethego mówi do Mefista: „Du Spottgeburt von Dreck und Feuer” (”Z ognia i gnoju ty pomiocie” — w przekł. F. Konopki). Kleiner opatruje epigraf uwagą: „Zastosowanie tych słów do „mieszaniny” ziemskości i anielstwa w Orciu jest dość dziwne”. Trzeba jednak przypomnieć odpowiednie miejsce ze wstępu do Części I, gdzie mowa o poecie: „Kto ci dał życie tak nikczemne, tak zwodnicze, że potrafisz udać Anioła chwilą, nim zagrząźniesz w błoto”. Tu więc słowa epigrafu odnoszą się również raczej do tego, co stanowi istotę poety w ogóle, a bardziej zdają się dotyczyć Męża, który daje się porwać marzeniom o sławie, marzeniom „górnym”, w istocie zaś prowadzącym do upadku. O wstępie do Części II pisze A. Jung: „Nic nie przewyższa piękna drugiej uwertury, w której fatalny los dziecka dźwięczy lirycznie, tak że w finale może być powiedziane: Poeta jest wszystkim i dlatego też wcześnie powraca w wszechświat” (”Der Dichter ist Alles, daher kehrt er auch früh in das All zurück”)(s. 31). [przypis redakcyjny]
łakoci — w wyd. I i II: „łakocie”. [przypis redakcyjny]
poliszynel (z fr. polichinelle) — pajac, od włos. pulcinella — kogucik. Jedna ze stałych postaci komicznych włoskiej komedii ludowej (commedia dell'arte). [przypis redakcyjny]
W XIX w. cieszyła się popularnością teoria F. Galla (1758–1828), według której istnieje związek między kształtem ludzkiej czaszki a zdolnościami, cechami intelektualnymi człowieka. Teoria ta, mająca charakter pseudonaukowy, nazywała się frenologią. [przypis redakcyjny]
Magnetyzer — człowiek posiadający umiejętność wprawiania ludzi w stan magnetyczny (hipnotyczny) zbliżony do naturalnego snu. W wieku XIX stosowano „magnetyzowanie” Jako zabieg leczniczy. [przypis redakcyjny]
ukląc — dziś poprawna forma: ulkęknąć. [przypis edytorski]
Kleiner przypomina, że jest to aluzja do poglądu, iż grzech Adama sprowadził upadek całej natury. [przypis redakcyjny]
Scena ta ma cechy wspomnienia z dzieciństwa Z. Krasińskiego, tak jak w ogóle w postaci Orcia dostrzec można duży udział stylizowanego pierwiastka autobiograficznego. [przypis redakcyjny]
Modlitwa Orcia zwrócona do Marii jest według A. Junga jeszcze jednym dowodem, że to imię, umieszczone w dedykacji i noszone przez Żonę, jest aluzją do symbolicznego sensu imienia Maria. „To aluzyjne imię jawi się w swej uroczej wieloznaczności niby rozpryskująca się w głębi sceny wspaniała raca. Porównaj tylko modlitwę Orcia na cmentarzu” (s. 26). [przypis redakcyjny]
zawczoraj — przedwczoraj. [przypis edytorski]
słabieje — współcz. słabnie. [przypis edytorski]
kośćtnica — forma stworzona przez Krasińskiego; właściwie: kostnica. [przypis redakcyjny]
W kopii objaśnienie: „zakładając ręce do modlitwy”. [przypis redakcyjny]
przeczuciów — forma dopełniacza l. mn. utworzona logicznie do formy rzeczowników męskich, używana często jeszcze w XIX w. [przypis redakcyjny]
mir — starosłowiańskie, używane jeszcze w staropolszczyźnie słowo oznaczające pokój, przymierze. [przypis redakcyjny]
samowolna wiara — wiara wynikająca z własnej woli, z własnego wyboru. [przypis redakcyjny]
towarzystwo (z fr. société) — społeczeństwo. [przypis redakcyjny]
Cała scena między Filozofem a Mężem wydaje się służyć charakterystyce poglądów Krasińskiego na pewne teorie filozoficzne ówcześnie rozpowszechnione. Autor Nie-Boskiej komedii uważał mianowicie filozofię głoszącą postęp społeczny za wywodzącą się od materialistów francuskich osiemnastowiecznych, których dziełem była rewolucja francuska. W r. 1836 pisał do Gaszyńskiego charakteryzując poglądy H. Heinego: „Henryk Heine jest to wyraz zgrzybiałej filozofii, wpadającej nazad w dzieciństwo, wracającej do materializmu i lekkomyślności (…) Heine i cała jego szkoła, chcąc koniecznie coś nowego utworzyć, nie pomiarkowali, że do bardzo starych zasad się cofają, że przedrewolucyjny materializm Helwecjusza i panów dworskich, przebrawszy go tylko w mieszczańskie szaty, nazad stawiają na nogach”(Listy Zygmunta Krasińskiego do Konstantego Gaszyńskiego, Lwów 1882, s. 96). Dlatego też poglądy Filozofa — wyznawcy wyzwolenia kobiet (analogicznie do saintsimonistów) i Murzynów (sprawa dyskutowana w Anglii w r. 1833), rzecznika odrodzenia ludzkości „przez krew” i zwolennika teorii rozwoju świata przez kataklizmy — jako wywodzące się z teorii materialistycznych, uważa Mąż za przestarzałe, „spróchniałe”. Wydaje się, że interpretacja Niemojewskiej-Gruszczyńskiej, na którą powołuje się Kleiner, a która pogardliwe słowa Męża odnosi do całej ludzkości, nie do filozofów, jest niesłuszna. [przypis redakcyjny]
jedno — jedynie. [przypis edytorski]
Interpretatorzy Nie-Boskiej komedii wcześnie zwrócili uwagę na pokrewieństwo tej sceny z dwoma dramatami należącymi do romantycznych dramatów filozoficznych czy — jak je nazwała G. Sand — metafizycznych: z Faustem Goethego i Manfredem Byrona. Kleiner w przypisie przypomina nazwiska badaczy, którzy poświęcili temu zagadnieniu osobne uwagi (W. M. Kozłowski, J. Kleiner, T. Sternal). Wypowiadał się na ten temat również S. Treugutt. Określiwszy bohatera Nie-Boskiej… jako bohatera faustycznego, wskazał, że „w hrabim Henryku rysy boleśnie doświadczonego »męża wieku« sprzęgnięte zostały z faustowskimi cechami poszukiwacza i sceptyka oraz z koncepcją tytana–Prometeusza” (Dwugłos w sprawie zakończenia Nie-Boskiej. Oprac. A. Witkowska. Sprawozd. z Prac Nauk. Wydz. Nauk Społ. PAN, 1961, z. 4. Kleiner zaś w przypisie do wyd. Bibl. Nar. kładzie nacisk na zbieżność treści monologu Męża z monologami tytułowych bohaterów dramatów Goethego i Byrona. Faust mówi: „Przestudiowałem wszystkie fakultety / Ach, filozofię, medycynę, prawo / I w teologię też, niestety, / Do dna samegom wgryzł się pracą krwawą — / I jak ten głupiec u mądrości wrót / Stoję — i tyle wiem, com wiedział wprzód / (…) Obca mi zwątpień i skrupułów męka / (…) Lecz za to radość wszelką mi wydarto” (Faust, cz. I, w. 355–361 i 370–372. Przeł. F. Konopka, Warszawa 1962, s. 71). Manfred zaś: „Wiedza jest męką; bo im więcej wiemy, / Bardziej czujemy tę nieszczęsną prawdę, / że drzewo życia nie jest drzewem wiedzy. / Jam filozofią zbadał, jam przeniknął / Źródła mądrości i cudów tej ziemi. / (…) Nic mię nie trwoży, czuję w sobie tylko / Przeklęty ciężar nieznania bojaźni; / Nic mię nie nęci, żądza ni nadzieja, / Ni zwodny urok czego bądź na świecie” (Manfred. Przeł. J. Paszkowski, akt I, w. 12–16, 27–30). Kleiner widzi też podobieństwo tej sceny Nie-Boskiej komedii do scenerii w akcie II w dramacie Byrona (dolina w Alpach). Trzeba jednak sprostować informację, jakoby w scenie tej Manfredowi ukazywał się orzeł. Orzeł przelatuje w scenie 2 aktu I, kiedy Manfred stoi na skałach Jungfrau i patrzy w przepaść (por. przypis w Części I do słów Męża ”rozkosz otchłani mnie porywa”). [przypis redakcyjny]
Mefisto — od imienia szatana: Mefistofeles, spopularyzowanego przez Fausta Goethego. Pochodzenie tego imienia nie jest zupełnie jasne. Jedna interpretacja łączy tę nazwę z grec. Mephostophiles — nie lubiący światła (duch ciemności); druga z hebr. Mefir — niszczyciel, Tofel — kłamca, lub Mephistoph — burzyciel dobrego. Tu Mefisto występuje jako kłamca przypisujący sobie słowa wypowiedziane przez Anioła Stróża. [przypis redakcyjny]
Dla Krasińskiego pozostawanie pod wpływem szatana wiąże się z brnięciem w kłamstwo — z niemożnością rozpoznania prawdy, co w ujęciu autora (zarówno w Nie-Boskiej komedii, jak w Irydionie) stanowi rodzaj tragicznego uwikłania duszy bohatera i jest związane z działaniem Fatum. [przypis edytorski]
brzuchomowca — człowiek posiadający umiejętność mówienia bez poruszania ustami, przy czym głos wydaje się pochodzić od innej osoby. [przypis redakcyjny]
kopersztych (z niem. Kupferstich) — miedzioryt. [przypis redakcyjny]
na ziemię — tak w wyd. III. W wydaniu jubileuszowym Dzieł pod red. J. Czubka i w poprzednich wyd. Bibl. Nar.: „o ziemię”. [przypis redakcyjny]
wzrokiem węża grzechotnika — Wąż grzechotnik należy do rzędu wężów jadowitych, które polują czekając na zdobycz z długotrwałą cierpliwością. Ponieważ węże nie posiadają ruchomych powiek, wytworzył się pogląd, że nieruchomy wzrok węża oczekującego na zdobycz ma właściwości obezwładniające ofiarę. [przypis redakcyjny]
zaguba — w poprzednich wyd. Bibl. Nar.: „zguba”. [przypis redakcyjny]
Matko naturo — w swej polemice z Łuckim (por. przypis dotyczący Edenu w cz.I dramatu) Niemojewska-Gruszczyńska uważa te słowa za realizację zapowiedzi szatańskiej z Części I — kuszenie Męża obrazem spróchniałego Edenu, czyli natury martwej. „Na pytające jakby spojrzenie Męża, obojętnością odpowiedziała matka Natura. Mąż żegna ją, idzie między ludzi, odtąd będzie szukał natchnień człowieczych, człowieka, nie naturę naśladował będzie. Czemuż ostatnie tchnienie natury współdziałało tak solidarnie z wezwaniem orła? Czemuż Mąż nie odczuwa płynącego z przyrody wzniosłego prądu miłości braterskiej (…) Człowiekowi wodzonemu na pokuszenie szatan nie pozwoli „w pięknym przyrodzeniu czytać”. Pomiędzy nim i naturą stanie wywleczona ze sklepów szatańskich dekoracja Edenu. Odgrodzi go od źródła wyższych natchnień” („Ruch Literacki” 1927, s. 135). [przypis redakcyjny]
panu — w wyd. I, II i III: „panie”. Czubek objaśnia, że w kopii pierwszą wersję: „panu” poprawiono na: „panie”, skąd błąd przeszedł do edycji drukowanych. Skażony tekst poprawił Tarnowski, za nim Czubek i następne wydania. [przypis redakcyjny]
białka — zarówno kopia, jak wyd. I i II mają: „białko”. Wyd. III wprowadziło tu poprawkę na l. mn. Kleiner przyjmuje tę wersję wbrew Czubkowi, który poszedł za rękopisem. Wydaje się, że obie formy są prawidłowe. Tekst niniejszy przyjmuje wersję wyd. III i Kleinera. [przypis redakcyjny]
przepsuła — w poprzednich wyd. Bibl. Nar.: „popsuła”. [przypis redakcyjny]
katalepsja
Dezorganizacja nie może się zreorganizować — w korespondencji Krasiński często stosował tę formułę zarówno do stanu własnego zdrowia, jak do współczesnego mu stanu stosunków społecznych. [przypis redakcyjny]
katarakta — zmętnienie soczewki ocznej, które można usunąć drogą operacyjną. [przypis redakcyjny]
amaurosis — w kopii, w wyd. I, II i III mylnie: „amavrosis”, poprawione przez Czubka. [przypis redakcyjny]
Milczmy raczej — Bóg się z modlitw, Szatan z przeklęstw śmieje — zdanie to, mające formę pełnego goryczy aforyzmu, stanowi świadectwo zagubienia duchowego hrabiego Henryka, pozostającego między tym, co boskie, a tym, co szatańskie. Ma on nie do końca jasne przeczucia obu tych sfer. [przypis edytorski]
konsyliarz (z łac. consiliarius — doradca) — dawna nazwa lekarza. [przypis redakcyjny]
jawu — jawy. [przypis edytorski]
oczewiście — współcz. oczywiście. [przypis edytorski]
Cerasi laurei dwa grana — dwa grany kropli laurowych; gran — dawna jednostka wagi aptekarskiej, ok. 1/16 grama (62 miligramy). Znany dawniej środek leczniczy o działaniu uspokajającym. [przypis redakcyjny]
W tekście Krasińskiego: dobra noc. Dziś poprawna jest pisownia łączna. [przypis edytorski]
co to się ma znaczyć — w wyd. Czubka i poprzednich Bibl. Nar.: „co to ma się znaczyć”. [przypis redakcyjny]
Kleiner zwraca uwagę, że Mąż „odczuwa jakiś fatalizm w swym losie”. Podobnie bowiem wyczuwał zbliżanie się fatalnego przełomowego momentu w Części I, kiedy postanowił porzucić Żonę, aby pójść za widmem Dziewicy: „Nadeszła godzina — nic jej nie odwlecze”. [przypis redakcyjny]
Część trzecia opatrzona była w wyd. I i II oraz w rękopiśmiennej kopii następującym epigrafem: „Il fut administré, parce que le niais demandait un prêtre, puis pendu à la satisfaction générale etc. etc.” — Rapport du citoyen Caillot, commissaire de la sixiéme chambre [w kopii: section] an III, 5 prairial (”Opatrzony został sakramentami, ponieważ, dureń, zażądał księdza, później powieszony ku ogólnemu zadowoleniu”. — Raport obywatela Caillota, komisarza izby szóstej, roku III [tj. trzeciego roku ery rewolucyjnej, liczonej od 22 września 1792, a więc r. 1795] piątego prairiala [tj. 22 maja — prairial, czyli miesiąc łąk, był dziewiątym miesiącem w kalendarzu rewolucyjnym]). Być może chodzi tu o któryś z raportów F. M. Cailleux (1761—1796), członka klubu jakobinów, który, mianowany oficerem municypalnym, był strażnikiem rodziny królewskiej w czasie jej pobytu w więzieniu w Tempie. [przypis redakcyjny]
do pieśni — występuje tu nieznany (anonimowy) autor, któremu jednak nie dane jest, jak dawnym średniowiecznym śpiewakom, opiewać wzniosłej, rycerskiej i bohaterskiej przeszłości, lecz teraźniejszość skarlałą i nędzną. [przypis redakcyjny]
pióry — piórami. [przypis edytorski]
bo krwi dużo — występuje tu pogląd, że rozwój świata, który „dąży ku swoim celom”, odbywa się poprzez krew. [przypis redakcyjny]
wzgórzów — wzgórz. [przypis edytorski]
tysiąców — tysięcy. [przypis edytorski]
rozczuchranymi — rozczochranymi. [przypis edytorski]
stempel — pręt metalowy do czyszczenia i nabijania strzelb dawnego typu, ładowanych od końca lufy. Z wymienionych tu narzędzi pracy, które w rękach zrewolucjonizowanego tłumu zamieniły się w broń, rozpoznać można „skład socjalny” rewolucjonistów. Są tu więc kowale, stolarze czy cieśle, szewcy, rzeźnicy, zaś właściciel stempla — to być może dworski strzelec. [przypis redakcyjny]
wisznię — wiśnię. [przypis edytorski]
chłopię małe… — scena ta, czy raczej obrazek zaledwie, była przez badaczy interpretowana metaforycznie — szydło w ręku dziecka ma za chwilę przebić wiśnię, by rozlał się jej krwistoczerwony sok. W ten sposób (ale w dalszych scenach również na inne sposoby) Krasiński pokazuje, że w obozie rewolucji nawet dzieci „bawią się” zabijaniem. Ryciny z okresu rewolucji francuskiej 1789 r. ukazywały np. dzieci „igrające” odciętą głową zgilotynowanej ofiary rewolucji. [przypis edytorski]
muszkuły — muskuły. [przypis edytorski]
precz z sercem, z przesądami — Juliusz Kleiner zwraca uwagę, że zestawienie tu „serca” i „przesądów” wskazuje na sięgnięcie do haseł rewolucji francuskiej, która walczyła z przesądami, jako nieopartymi na rozumie, rozum zaś odrzucał postawę uczuciową, „serce”. [przypis redakcyjny]
władzca — władca. [przypis edytorski]
Ukazanie postaci przywódcy rewolucji we wstępie do Części III jako mówcy na zaimprowizowanej ad hoc trybunie przemawiającego do tłumu, a więc jak gdyby od razu we właściwej mu akcji, jest zabiegiem interesującym i może być odczytane jako wskazówka dla inscenizatora. Dokładny opis wyglądu i gestykulacji Pankracego ukazuje go jako wprawnego przywódcę ludu — demagoga. Postać Pankracego przyciągała uwagę wszystkich badaczy Nie-Boskiej komedii, którzy szukali dla wodza rewolucji pierwowzoru. We Wstępie do Nie-Boskiej komedii w wyd. Bibl. Nar. pisze Kleiner, że Pankracy, „odarty z uroku poetyckiego, jest kontrastem bezwzględnym Henryka. Tamten jest wyobraźnią bez serca, on rozumem bez serca (…) Tamten musi być malarsko piękny — on jest posągowo brzydki”. Dalej pisze Kleiner, iż Pankracy ma „coś z psychiki Napoleona. I jest, jak Napoleon wobec monarchów, człowiekiem bez przodków, bez wykwintności rasowej, ale czującym, że w nim skupiła się wola zbiorowa” (s. XXXV). Podobnego zestawienia dokonał w połowie XIX w. krytyk „młodoniemiecki”, cytowany już A. Jung: „Stary, dumny, upudrowany arystokratyzm, który swoją skłonność do użycia, poetyczne zamiłowania i esprit datuje od czasów Ludwika XIV, zostaje przeniesiony z Paryża do Warszawy i do swoich zamków; demokratyzm, który przenika do szkoły wojskowej w Brienne, zapala prometejską żagiew swej sławy od tulońskich lontów, zostaje przeniesiony na rękach wiwatującego ludu i osadzony na tronie; krótko mówiąc: Mąż i Pankracy, szlachta i Napoleon muszą ulec (…)” (s. 30). Nadanie przywódcy rewolucji imienia „znaczącego” (Pankracy — z gr.: Wszechwładca) jest jeszcze jednym sposobem charakteryzowania bohatera. [przypis redakcyjny]
Obywatelu przechrzto — od czasu rewolucji francuskiej forma obywatel (w miejsce dawnego „pan”) weszła w skład słownika demokratycznego; przechrzta — nazwa nadawana Żydom, którzy zmienili wyznanie z judaizmu na chrześcijaństwo. [przypis redakcyjny]
ssajmy — ssijmy. [przypis edytorski]
Talmud (z hebr.: nauczanie) — jedna z najważniejszych ksiąg religijnych żydowskich, która powstawała w ciągu kilku wieków z uzupełnień, objaśnień, komentarzy do Starego Testamentu, różnego rodzaju przepisów itp. W w. XVIII i XIX w związku z dyskusją nad emancypacją intelektualną i obywatelską Żydów powstała obfita literatura, która przedstawiała często Talmud jako źródło żydowskiego szowinizmu, obskurantyzmu i innych ujemnych cech ortodoksyjnych sekt religijnych. W literaturze polskiej problem ten podjął m.in. J. U. Niemcewicz, którego powieść Lejbe i Siora (1821) zawierała obrazy ujemnego wpływu Talmudu na społeczeństwo żydowskie w Polsce. Znajdujemy tam wypowiadane przez przedstawicieli obskurantów żydowskich podobne określenia, jakich w Nie-Boskiej komedii używa Przechrzta (por. np. „(…) te skarby najpierwszej mądrości naszej, owe to Talmudy, owe komentarze nad nimi, owe to kabalistyczne i mistyczne księgi, słowem te wszystkie źródła mistycznej rozkoszy”). [przypis redakcyjny]
niepiśmiennych — nieznających świętego Pisma, tj. Talmudu. [przypis redakcyjny]
Kajfasz — według Ewangelii arcykapłan żydowski, który wydał wyrok skazujący na śmierć Chrystusa. [przypis redakcyjny]
żmii — dziś popr.: żmiji. [przypis edytorski]
w imieniu Wolności — hasło przejęte z rewolucji francuskiej, która głosiła Wolność, Równość, Braterstwo (Liberté, Egalité, Fraternité). [przypis redakcyjny]
Ten, który myśli i czuje — mowa o Pankacym; Leonard jest przedstawiony jako zapaleniec zaślepiony w stosunku do swego wodza, któremu przypisuje nie tylko najwyższe możliwości intelektualne, ale i uczuciowe. [przypis redakcyjny]
CHÓR PRZECHRZTÓW — Wprowadzenie przez Krasińskiego do Nie-Boskiej komedii wątku złowrogiego spisku przechrztów stanowi wyrazisty znak antysemityzmu autora. Grupa przechrztów charakteryzowana jest w utworze poprzez totalny nihilizm: obłudnie i zdradziecko przyłączają się oni do rewolucjonistów po to jedynie, by ich rękami zrealizować swój jedyny cel, tj. obalenie bronionego już tylko przez szlachtę Kościoła oraz ustanowienie na gruzach świata potęgi Izraela. Mickiewicz w swych wykładach paryskich mówiąc o Nie-Boskiej komedii na ogół pochlebnie, wyraził jednak sąd, że we fragmentach dotyczących Izraelitów Krasiński dopuścił się „występku narodowego”. W okresie Wiosny Ludów Krasiński doszedł do wniosku, że również sam Mickiewicz jest Żydem (ze względu na matkę) oraz pozostaje pod wpływem Żydów (ze względu na żonę „przechrzciankę”). Miało to jego zdaniem dyskredytować poglądy poety. O tym, że poglądy Krasińskiego można określić jako antysemickie decyduje to, że dawał on wyraz swemu przekonaniu (również w korespondencji prywatnej), że „Żyd zawsze pozostaje Żydem”, a chrzest nie jest w stanie zmienić jego natury: to czyni jego antyjudaizm rasowym. Źródeł antysemityzmu Krasińskiego należy szukać w jego środowisku i wychowaniu. Ważną personą był tu jego nauczyciel, Luigi Chiarini, profesor języków orientalnych i historii Kościoła na Uniwersytecie Warszawskim, występujący w roli eksperta od judaizmu w komitecie na rzecz reformy Żydów działającym w Królestwie Polskim. W swych dziełach, krytykowanych już przez współczesnych za szerzenie nieuzasadnionych, obraźliwych i szkodliwych sądów, Chiarini przekonywał, że istnieje antychrześcijański spisek neofitów. Z uporczywą zawziętością zwalczał Talmud, szerzący jego zdaniem fanatyzm, nietolerancję i despotyzm religijny zagrażający całemu światu; księga ta zachęcała też jego zdaniem do mordów rytualnych. Chiarini uważał, że Żydów należy choćby gwałtem oderwać od Talmudu, znieść Kahały, a przechrzczonym do trzeciego pokolenia zakazać małżeństw między sobą (podobne wątki można zresztą znaleźć np. u Niemcewicza, por. przypis redaktorski do słowa Talmud w tym wydaniu). Chiarini był inspiratorem ojca Zygmunta Krasińskiego, generała Wincentego, jako autora francuskojęzycznej broszury z 1818 r. Uwagi o Żydach, w której autor dał wyraz swej nienawiści do frankistów (grupy Żydów, którzy, idąc za nauką Jakuba Franka, przeszli na chrześcijaństwo). W pojęciu generała stanowili oni tajemniczą i niebezpieczną sektę żydowską (Żydów występujących w przebraniu chrześcijan), której istotnym celem było opanowanie stanowisk dających władzę w kraju (w podobny sposób Chiarini charakteryzował marranów, Żydów hiszpańskich w średniowieczu zmuszonych do przejścia na katolicyzm, co jednak nie ustrzegło ich przed podejrzeniami o nieszczerość konwersji oraz prześladowaniami inkwizycji). Ojciec był jedną z najważniejszych osób w życiu Zygmunta Krasińskiego i jego zdanie z pewnością zaważyło na poglądach poety w wielu najistotniejszych kwestiach. Przechrzty w Nie-Boskiej komedii „ssą” Talmud niby matczyną pierś, czerpiąc z tej księgi nadzieję na własne wywyższenie i poniżenie wszystkich innych: szlachty, czcicieli krzyża i rewolucjonistów. Krasiński kreuje w swym dramacie wizję dziejów podobną do tej, jaką przynoszą niesławne Protokoły Mędrców Syjonu, tekst znacznie przecież późniejszy. Na ową zadziwiającą analogię wskazywał w krytycznym wydaniu tego paszkwilu Janusz Tazbir (J. Tazbir „Protokoły Mędrców Syjonu”: autentyk czy falsyfikat, Warszawa 1992), wykazując przy tym, że Nie-Boska… należy do do szeregu tekstów przygotowujących pojawienie się Protokołów…, obok np. powieści Dumasa Józef Balsamo, czy Biarritz Hermana Goedsche. Nie-Boską komedię wiąże z Protokołami… nie tylko ogólne przeświadczenie o światowym spisku Żydów, ale także niektóre konkretne metaforyczne obrazy, np. przedstawienie związku Żydów jako węża oplatającego świat. Na temat powyższych kwestii por. też teksty: M. Janion, Do Europy tak, ale razem z naszymi umarłymi, Warszawa 2000, s. 69 i n. oraz: Tejże, Mit założycielski polskiego antysemityzmu, [w:] Społeczeństwa europejskie i Holokaust, Poszerzona dokumentacja konferencji w Żydowskim Instytucie Historycznym w Warszawie 30 września 2004 z okazji 75. urodzin Feliksa Tycha, wydana przez Fundację im. Friedricha Egberta w Polsce, Warszawa 2004, s. 11–48. [przypis edytorski]
servile imitatorum pecus (łac.) — niewolnicza trzoda naśladowców. Jest to parafraza z Horacego Epistolarum liber 19: O imitatores, servum pecus! (O naśladowcy, trzodo niewolnicza!). W rękopisie, wyd. I i nast. aż do wyd. T. Piniego miejsce to było skażone błędem (zniekształcono pierwsze słowo użytego zwrotu, odczytując je jako fervide (łac.) — zapalony, gorliwy, zagorzały). [przypis redakcyjny]
Św. Trójca — Okopy Świętej Trójcy, warownia obronna na Podolu, założona na polecenie Jana III Sobieskiego w związku z walkami z Turcją. S. Skwarczyńska w artykule U źródła nowatorskiego tematu „Nie-Boskiej komedii” (Zygmunt Krasiński. W stulecie śmierci, Warszawa 1960, s. 7–31) zajęła się szczegółowo interpretacją motywów wyboru przez Krasińskiego tego właśnie zamku jako miejsca rozstrzygającej walki między obozem arystokracji i demokracji. Nie chodzi tu mianowicie o symboliczną nazwę, jak sugeruje przypis w wyd. Libery i Sawrymowicza, nie jest to też wprost odbicie wspomnień z podróży Zygmunta na Podole w r. 1825, kiedy oglądał dawną warownię. Wybór taki ma wg Skwarczyńskiej uzasadnienie w chęci „rehabilitacji nazwiska”, w Okopach Św. Trójcy bowiem „rozegrał się fragment konfederacji barskiej, w której czołową rolę odegrali przedstawiciele rodu poety”, a z okolicami „Okopów Św. Trójcy byli Krasińscy związani zarówno przez niedaleki Kamieniec Podolski, rezydencję biskupa Krasińskiego, jak przez aktualnie będący w ich posiadaniu majątek Dunajowce”. Ważniejszym jednak motywem zgromadzenia przedstawicieli europejskiej arystokracji rodu i pieniądza w murach zameczku właśnie na wschodnim krańcu Europy jest według Skwarczyńskiej fakt, że „rewolucja, którą ukazuje Nie-Boska komedia, to ta rewolucja powszechna, której plan nakreślił karbonaryzm” (czyli węglarstwo, tajna europejska organizacja rewolucyjna z pierwszej połowy XIX w., dążąca do obalenia rządów absolutnych i utworzenia międzynarodowej republiki demokratycznej); ona to „zapędziła na wschodnie ziemie dawnej Polski” „uciekających przed zagładą przedstawicieli obalonych rewolucyjnie społeczeństw”. [przypis redakcyjny]
W wyd. Bibl. Narod. kwestia ta jest przypisana Przechrzcie, co stanowi oczywisty błąd, nie tylko ze względu na treść wypowiedzi, ale choćby i dlatego, że postać ta już opuściła scenę. [przypis edytorski]
Majątek hr. Henryka znajdował się w pobliżu Okopów Św. Trójcy. Komentatorzy Nie-Boskiej komedii przypominali, że majątek Krasińskich, Dunajowce, oddalony był od Okopów o osiem mil. [przypis redakcyjny]
Pankracy opiera swój plan przeciągnięcia hr. Henryka na stronę rewolucjonistów na możliwości oddziałania na poetycką wyobraźnię arystokraty. Później w rozmowie ze swym antagonistą bystro spostrzeże: „trafiłem do nerwu poezji”. [przypis redakcyjny]
świat na podobieństwo swoje — w poprzednich wyd. Bibl. Nar. brak tych słów. [przypis redakcyjny]
Monolog Pankracego ukazuje przywódcę rewolucji jako człowieka pełnego wątpliwości. [przypis redakcyjny]
czapka czerwona wolności — tzw. czapka frygijska, noszona w czasie rewolucji francuskiej przez jakobinów; z czasem stała się symbolem dążeń wolnościowych lub wprost rewolucji. [przypis edytorski]
oprowadzę cię — poprawka wprowadzona przez Czubka za rękopisem. W poprzednich wyd.: „odprowadzę”. [przypis redakcyjny]
Jak zauważa Kleiner, jest to „parodia tańców rewolucyjnych dokoła drzewa wolności”. Zestawienia tych elementów, które przejął Krasiński z rewolucji francuskiej dla stworzenia obrazu obozu rewolucyjnego w swoim dramacie, dokonał S. Dobrzycki w studium o Nie-Boskiej komedii. W polskiej tradycji z okresu insurekcji warszawskiej znane są spolonizowane wersje pieśni i tańców rewolucyjnych, wzorowane na francuskich (por. Karmaniol: „Na ruinach tyranów / Możnowładców i panów, / Fanatyzmu i zbrodni / Skaczcie, ludzie swobodni”, J. Kott, Poezja polskiego Oświecenia. Antologia, Warszawa 1954, s. 371). [przypis redakcyjny]
Związek wypowiedzi Dziewczyny z rozmową, jaką przeprowadził Krasiński w karczmie w Ferney na temat rewolucji w Lyonie ze służącą, odnotował już J. Kallenbach w monografii Zygmunt Krasiński…, Lwów 1904. Relacja z tej rozmowy zawarta jest w liście do Reeve'a (Correspondance, t. I, s. 378–381). [przypis redakcyjny]
Jeśli kto — w poprzednich wyd. Bibl. Nar.: „Jeśli ktoś”. [przypis redakcyjny]
Wielka rewolucja francuska wprowadziła nazwę klubów dla ugrupowań politycznych (np. klub jakobinów). W czasie powstania listopadowego działał klub patriotyczny. Tu Krasiński wprowadził nazwę klubów dla zawodowych ugrupowań rewolucjonistów. [przypis redakcyjny]
strzyżąc — strzygąc. [przypis edytorski]
„Lokajstwo” wycisnęło piętno zawodowe na członkach klubu. Posługują się oni frazeologią dawnych panów, przeciw którym występują (tytuł Prezesa, „droga honoru”); oburza się na to nieco dalej hr. Henryk. [przypis redakcyjny]
wszeteczeństwa — w drukach: „wszeteczności”, poprawione przez Czubka na podstawie rękopisu. [przypis redakcyjny]
szlachtuz (z niem. Schlachthaus) — rzeźnia. [przypis redakcyjny]
felcech (z niem. Feldzeichen) — pas ukośny od ramienia do biodra, służący do zawieszania broni siecznej. [przypis redakcyjny]
S. Skwarczyńska w osobie Bianchettiego widzi jeden z dowodów, że obraz rewolucji w Nie-Boskiej… wzorowany był na planie karbonarskiej rewolucji powszechnej. Nazwisko Bianchetti powstało z połączenia nazwiska Filippo Michele Bounarrotti, jednego z najwybitniejszych włoskich rewolucjonistów związanych z karbonaryzmem, oraz Louis–Auguste Blanqui, francuskiego rewolucjonisty, który, powiązany z organizacjami rewolucyjnymi w wojsku, otrzymał stopień generała przyszłej rewolucji. Nazwą kondotiera (wł. condottiere — najemnik) mianowano pierwotnie we Włoszech opłacanego żołdem dowódcę wojsk najemnych, z czasem nazwa przeszła na dowódców wojsk najemnych nie tylko we Włoszech, następnie była używana w sensie przenośnym dla określenia człowieka gotowego służyć każdej sprawie, jeśli przynosiła ona zysk osobisty. Bianchetti jest przywódcą armii rewolucyjnej jako fachowiec, co nie oznacza, przynajmniej w oczach hr. Henryka, że jest on ideowo związany z obozem rewolucji. Stąd dalsze jego ostrzeżenie, że z takich właśnie ludzi wyrośnie nowa arystokracja. Kleiner przypomina w przypisie, że kondotierzy we Włoszech „dochodzili nawet do władzy książęcej”. [przypis redakcyjny]
bastiony (z fr.) — narożne umocnienia wałów fortecznych, wieże fortyfikacyjne. [przypis redakcyjny]
Tysiąc tysięcy królów — rewolucyjne przekleństwo, w którym w miejsce „diabłów” występują „królowie”. [przypis redakcyjny]
S. Skwarczyńska pisze w związku z tą sceną: „(…) myśl o kondotierstwie, o geniuszu, z którego poczyna się wszelka arystokracja — mógł zaszczepić Krasińskiemu Napoleon, niegdyś generał wojsk rewolucyjnej Francji, a potem cesarz, ten, który rewolucję zdradził” (s. 28). [przypis redakcyjny]
W tym, że przedstawiciel klasy robotniczej, wyzyskiwanej przez kupców i fabrykantów, jest rzemieślnikiem fabryki jedwabiu, można dopatrzyć się echa wrażenia, jakie na Krasińskim wywarły rozruchy tkaczy lyońskich. [przypis redakcyjny]
pokrwawa — krwawy odblask; jest to neologizm utworzony przez Krasińskiego analogicznie do formy „poświata”. [przypis redakcyjny]
Wyd. Libery i Sawrymowicza sugeruje w przypisie, że zarzut hr. Henryka skierowany jest rzekomo do obozu rewolucyjnego, jako odpowiedzialnego za śmierć robotnika, który przecież jednak zginął jako ofiara wyzysku kapitalistycznego. Podobnie Kleiner uważa, że „Henryk niesłusznie wysnuwa ze śmierci robotnika zarzuty przeciw partii Pankracego”. Wydaje się jednak, że Henrykowi chodzi o to, iż cierpienia fizycznego i śmierci rewolucja nie jest w stanie odsunąć od ludzkości, że zatem obietnice „doskonałości i szczęścia rodu ludzkiego” są oszustwem. [przypis redakcyjny]
promieńmi — promieniami. [przypis edytorski]
Brak „już” w poprzednich wyd. Bibl. Nar. [przypis redakcyjny]
raz jeszcze — w poprzednich wyd. Bibl. Nar.: „jeszcze raz”. [przypis redakcyjny]
litości, litości — w poprzednich wyd. Bibl. Nar. nie ma powtórzenia: „litości”. [przypis redakcyjny]
Wyd. Libery i Sawrymowicza wyjaśnia, że mowa tu o służbie magnackej, zwanej kozakami. Może to jednak być mowa o karze wymierzonej rekrutowi przez oddział wojskowy Kozaków za jakieś przestępstwo przeciw regulaminowi. Powyżej bowiem Głos Jeden jako jeden ze sposobów dręczenia Pana wymienia „pójście w rekruty”. Długa służba w wojsku carskim obowiązująca chłopów była jednym z jaskrawych przykładów krzywdy społecznej. [przypis redakcyjny]
Kleiner przypuszcza, że określenie Pana jako upiora może być reminiscencją drugiej części Dziadów Mickiewicza, gdzie występuje widmo złego pana, nazwane przez Guślarza upiorem. [przypis redakcyjny]
Ironiczna gra słów o „wzniesieniu” panów w chwili wieszania ich na szubienicy znana była od czasu wyroków w okresie insurekcji warszawskiej (por. np. „Będzie wywyższon nieco od ziemi”, Do zdrajców wywieszanych i żyjących, J. Kott, Poezja polskiego Oświecenia…, s. 378). [przypis redakcyjny]
Jest to wyraźna aluzja do pomysłów saintsimonistów, którzy zwłaszcza w latach 1830–1832 postulowali stworzenie nowej doktryny religijnej, „nowej wiary religijnej”. (Tytuł wykładu szesnastego Doktryny Saint–Simona jego uczniów, A. Bazarda i B. Enfantina, Warszawa 1961, z 29 VII 1829 brzmiał: List o trudnościach, jakie stoją dzisiaj na zawadzie przyjęciu nowej wiary religijnej). Henryk stwierdza, iż tego właśnie żądał: zobaczyć kapłana nowej wiary. Nieobcy musiał mu być pogląd saintsimonistów, że „misja poety, podobnie jak misja kapłana, polegała zawsze na tym, by porywać masy ku realizowaniu przyszłości, którą jeden z nich opiewał, a drugi głosił (…) przyszłość połączy obie te funkcje w jedną” (s. 502). W pojęciu więc hr. Henryka musiał być Leonard jako kapłan–poeta szczególnie interesujący. [przypis redakcyjny]
kapitele (z łac. caput: głowa) — głowice kolumn. [przypis redakcyjny]
ćwiertowane — ćwiartowane. [przypis edytorski]
floresy (z łac. flores: kwiaty) — ozdoby, ornamenty przedstawiające gałązki, łodygi i kwiaty. [przypis redakcyjny]
zamignęła — mignęła. [przypis edytorski]
z cieniu — z cienia. [przypis edytorski]
arkada (z łac. arcus — łuk) — sklepienie łukowe w architekturze. [przypis redakcyjny]
aż wreszcie — poprawka wprowadzona przez Piniego i Czubka na podstawie rękopisu. W wyd. I, II i III: „raz wreszcie”. Kleiner przypuszcza, że Krasiński mógł słyszeć o projekcie Saint–Simona z czasów rewolucji, aby zburzyć katedrę Notre–Dame w Paryżu. [przypis redakcyjny]
natchnięty — natchniony. [przypis edytorski]
Hr. Henryk dostrzega w obozie rewolucyjnym już drugą grupę przyszłej nowej arystokracji. Poza dowództwem wojskowym może ją utworzyć grupa kapłanów. [przypis redakcyjny]
o rozkoszo — o rozkoszy. [przypis edytorski]
Scena ta interpretowana jest przez Kleinera jako nawiązanie do pomysłów obrzędowych „nowej religii” lansowanych przez ucznia Saint–Simona, Enfantina, który głosił „prawo oddziaływania zarówno moralnego, jak zmysłowego” przez zwierzchniczą „parę kapłańską” na wiernych. Kleiner powołuje się też na „znamienny artykuł o parze kapłańskiej, znającej i urok skromności, i urok rozkoszy”, ogłoszony przez redaktora „Globe'u”, Michała Chevalier, 19 II 1832. [przypis redakcyjny]
żyjącemu Bogu — Kleiner przypomina, że jest to powtórzenie frazeologii saintsimonistycznej, w której często używało się nazwy Dieu vivant — Bog żyjący. [przypis redakcyjny]
za mną — w poprzednich wyd. Bibl. Nar.: „ze mną”. Posłużenie się przez Leonarda zwrotem „za mną” potwierdza jego przodowniczą rolę w obozie rewolucji. [przypis redakcyjny]
S. Skwarczyńska w tej formule „święcenia” dopatruje się stylizacji na obrzędy wtajemniczeń karbonarskich. Motywy karbonarskie według niej widoczne są w całej tej scenie. [przypis redakcyjny]
Kleiner stwierdza, że Henryk „odczuwa wszystko to, co widzi, niby przez sen dręczący”. [przypis redakcyjny]
Już Kleiner w przypisie do tej sceny wtrącił nawiasowo uwagę, że orgiastyczny charakter nabożeństwa nasuwa „myśl o „sabatach” czarownic pod przewodnictwem szatana jako „mistrza Leonarda””. Uznał jednak tę scenę za parodię saintsimonistycznych nabożeństw, jakie miały się odbywać w przyszłości. W. Kubacki natomiast uznał tę scenę za rozstrzygającą dla interpretacji całości dramatu Krasińskiego. Pisze on, że „Krasiński świadomie wystylizował ten ustęp na jakiś rewolucyjny „sabat”. Po przeprowadzeniu analizy pisze dalej Kubacki, że „w scenie z Leonardem mamy ukrytą paralelę: rewolucja — sabat, ruch społeczny — natchnienie piekieł, trybun ludu, Leonard — szatan z średniowiecznej legendy, wielki mistrz wszelkiego rozpasania i wyuzdania”. Interpretację tę Podsumowuje Kubacki pisząc, iż historiozofia autora Nie-Boskiej komedii nie jest „zbyt złożona. Doskonale mieści się ona, wraz ze wszystkimi inspiracjami, jakie poeta zawdzięczał Heglowi, Ballanche'owi czy Cieszkowskiemu, w kościelnej nauce o Opatrzności” (W. Kubacki, Leonard — wielki mistrz sabatów rewolucji, „Ruch Literacki” 1960, nr 3). [przypis redakcyjny]
czemu — Czubek za rękopisem, wbrew drukom, przyjął wersję „i czemu”. Niniejsze wydanie zgodne tu z wersją edycji I, II i III, którą przyjął również i Kleiner. [przypis redakcyjny]
Dla S. Skwarczyńskiej jest to jeden z dowodów, że Krasiński rozwija tu pomysł karbonarski o rewolucji powszechnej. [przypis redakcyjny]
czaszką… piję zdrowie — jeden z motywów karbonarskich odnotowanych przez S. Skwarczyńską. [przypis redakcyjny]
Kleiner uważa tę scenę za naśladownictwo sceny z Ewangelii: „Salome tańczy przed Herodem i w nagrodę żąda głowy św. Jana Chrzciciela”. [przypis redakcyjny]
Kleiner zwraca uwagę, iż saintsimoniści „często zaznaczali, że religia ich nowe drogi otwiera wiedzy i sztuce”. Saintsimoniści wprowadzali modyfikacje znaczeniowe do terminu „artysta”: „(…) dla nas słowo to ma znaczenie o wiele szersze, niż mu się zwykle przypisuje (…) będziemy tymczasem używać wyrazu artyści na oznaczenie ludzi obdarzonych w najwyższym stopniu zdolnością współodczuwania, niezależnie od tego, czy zdolność ta odnosi się do całej ludzkości, czy też zamyka się w kręgu najwęższych uczuć społecznych” (s. 400). .”(…) w naszym pojęciu artyści są to ludzie, którzy zawsze nadawali ludzkości ruch postępowy, dzięki czemu przeszła ona od stanu najprymitywniejszej dzikości aż do stopnia cywilizacji, jaki myśmy osiągnęli; i właśnie w tej chwili ludziom zasługującym na to miano objawiona została tajemnica społecznych Przeznaczeń, objawiona dlatego tylko, że ich miłość do rodzaju ludzkiego zrodziła w nich przemożną chęć zgłębienia tej tajemnicy” (Doktryna Saint–Simona, s. 502–503). [przypis redakcyjny]
Henryk wydaje się tu wyznawać analogiczny pogląd na rolę i możliwości poety–artysty jak saintsimoniści, zapewne pod wpływem Chóru Artystów. Kleiner pisze, „że odzywający się w Henryku samorzutnie odruch psychiczny — to odruch poety; dopiero refleksja górę da nad poetą — wodzowi”. Refleksja ta wywołana jest uwagą wypowiedzianą przez Głos w powietrzu: „Dramat układasz”. Scenę tę można by uważać za ową trzecią pokusę Złych Duchów: „spróchniały Eden” to ten „świat nowy, ogromny”, który Henryk chciałby zaniknąć w „jedno słowo”. Przyjęcie takiej interpretacji zgodne byłoby z pomysłami Łuckiego na temat „obrazu Edenu”, które Kubacki wyzyskuje dla własnego wykładu o Nie-Boskiej komedii jako dramacie adwentystycznym, tzn. dotyczącym przyszłości. Jeśli jednak traktować tę pokusę poetycką jako pokusę szatańską — trzeba uświadomić sobie, że od tej pokusy odwołuje się Henryk do innej, kiedy mówi: „Orle, orle, dotrzymaj obietnicy”. [przypis redakcyjny]
Zemsta za… popioły ojców… przeklęstwo nowym pokoleniom — słowa te zawierają cały program „ideologiczny” walki Henryka. Nie chodzi mu o „żyjących” arystokratów, lecz o zemstę za zhańbioną przeszłość. Przyszłość zaś przeklina. [przypis redakcyjny]
rzecz i godło — czapka wolności jest symbolem wolności, która według hr. Henryka w obozie rewolucyjnym utożsamiona jest z pieniędzmi, czyli wolnością używania. [przypis redakcyjny]
W haśle Jezus i Maryja widzi Skwarczyńska jeden z elementów ewokowania konfederacji barskiej, w której istniał wybitny kult „imienia Jezus i kult Marii”. [przypis redakcyjny]
Aluzja do podania zapisanego przez Plutarcha w Żywocie Cezara, według którego Brutusowi — zabójcy Cezara w obronie republiki — przed bitwą pod Filippi ukazał się duch Cezara. [przypis redakcyjny]
Henryk sądzi, że „rozpoczęcie nowej Epoki” lub „odrzucenie jej w tył” to sprawa, która może rozstrzygnąć się w starciu sił ludzkich. [przypis redakcyjny]
bez oręża — w wyd. drukowanych było pierwotnie opuszczone „bez”, co uzupełnił Czubek na podstawie rękopisu. [przypis redakcyjny]
Ateizm to stara formuła — por. przypis do słów Męża „Jednak to obraz twój i wszystkich twoich, i wieku twego, i teorii twojej”, wypowiedzianych w rozmowie z Filozofem w początkowych scenach Części Drugiej dramatu. Ateizm traktowany jest tu jako jeden z elementów światopoglądu materialistycznego (fr. myślicieli XVIII w.), który Krasiński uważał za przestarzały i skompromitowany przez rewolucję 1789 r. [przypis redakcyjny]
to potęga moja — w poprzednich wyd. Bibl. Nar. brak tego zwrotu. [przypis redakcyjny]
Kleiner przypomina, że uświadamiał to sobie sam Henryk, kiedy wypowiadał słowa: „(…) ażem stał się igrzyskiem szatanów” w Części I. [przypis redakcyjny]
Kleiner widzi w słowach obywatelu–boże aluzję do wypowiadanego przez saintsimonistow przekonania, że zjawi się nowy zbawca, zbawca społeczny. Powołuje się na dwa znamienne artykuły zamieszczone w marcu 1832 r. w organie saintsimonistow: „Le Globe”. [przypis redakcyjny]
Pankracy znał Henryka tylko ze sławy poety, nie zaś osobiście. Ocalić go zaś pragnie w myśl przekonania o szczególnych walorach poety (por. przypis do wypowiedzi Chóru Artystów w tej części dramatu — poglądy obozu rewolucyjnego w utworze Krasiński konstruował w oparciu m.in. o deklaracje ideowe saintsimonistów, którzy uważali, że każdego artystę cechuje zdolność współodczuwania problemów społecznych, a co za tym idzie, również umiejętność dostrzegania przyszłych przeznaczeń ludzkości; poeta byłby tu przykładem artysty wyjątkowo uzdolnionego w tym kierunku). [przypis redakcyjny]
Szabla twoja — szkło — błąd druków: „Szabla twoja, Bóg twój — mara”, co poprawił już w kolejnych wydaniach Pini na podstawie rękopisu. [przypis redakcyjny]
wystarczy — w drukach: „wystarcza” — poprawił Czubek na podstawie rękopisu. [przypis redakcyjny]
Jeden z interpretatorów Nie-Boskiej komedii, E. Dembowski, pisał: „Na życiu domowym, rodzinnym ma zakończyć świat społeczeński stary, niezdolen on już wystąpić w dziedzinie polityki i socjalnym układzie”. I dalej: „Zacisze domowe jest jeszcze stanowiskiem, na którym oparłszy się może przystać świat stary do świata postępu (…)” (O dramacie w dzisiejszym piśmiennictwie polskim, 1843 [w:] Pisma, t. III, s. 438). [przypis redakcyjny]
nie myśl już więcej — „już” dodane przez Czubka na podstawie rękopisu. [przypis redakcyjny]
bo chcesz się oszukać — słowa dodane przez Czubka na podstawie rękopisu. [przypis redakcyjny]
do bieguna — słowa dodane przez Czubka na podstawie rękopisu. [przypis redakcyjny]
Kleiner zwraca uwagę, że Pankracy „streszcza tu ideał saintsimonistów, pragnących eksploatacji ziemi całej na korzyść wszystkich ludzi”. [przypis redakcyjny]
Wywód Pankracego o Bogu, „któremu już śmierci nie będzie” (Dieu vivant), „Bogu ludzkości”, wiąże Kleiner z saintsimonistycznymi pomysłami religijnymi. Kleiner powołuje się na słowa kaznodziei saintsimonistycznego, Transona (”Le Globe” 12 IX 1831). A oto co przynosi wykład XIII Doktryny Saint–Simona: „(…) za przykładem Saint–Simona i w jego imieniu przychodzimy ogłosić, że ludzkość ma przed sobą przyszłość religijną; że religia przyszłości będzie większa, potężniejsza od wszystkich religii przeszłości; że będzie, podobnie jak religie, które ją poprzedziły, syntezą wszystkich idei ludzkości i, co więcej, wszystkich jej sposobów istnienia, że nie tylko opanuje ona porządek polityczny, ale że porządek polityczny będzie w swojej całości instytucją religijną; żadnego już bowiem faktu nie będzie się pojmować pozaBogiem, żaden fakt nie będzie się rozwijał pozaboskimprawem; dodajmy jeszcze, że religia obejmie cały świat, albowiem prawo boskie jest powszechne” (s. 447). [przypis redakcyjny]
Saintsimonistycznemu Bogu ludzkości, który niekiedy nabierał cech panteistycznych, hr. Henryk przeciwstawia osobowego Boga — Chrystusa, któremu nie próżno nadaje „arystokratyczny tytuł” Pana: Jego siła zaświadczona została już przez pokonanie pogaństwa. [przypis redakcyjny]
czytałem twe myśli(…) umiesz sięgać w nieskończoność — słowa Pankracego zdają się świadczyć o tym, że zna on Henryka zarówno ze sławy poety, jak z jego twórczości literackiej i przypisuje mu cechy, jakie saintsimoniści przypisywali „artystom” (por. przypis do wypowiedzi Chóru Artystów w Trzeczej Części dramatu). Pankracy ma nadzieję, że Henryk, któremu jako poecie–artyście „objawiona została tajemnica społecznych przeznaczeń”, przyłączy się do rewolucji, uznając jej rację oraz historyczną konieczność. [przypis redakcyjny]
wstań, porzuć dom i chodź za mną — jest to wypowiedź utrzymana w stylu wypowiedzi Chrystusa według Ewangelii. Pankracy zatem chce tu oddziałać na Henryka przez stylizację, która jest bliska temu obrońcy chrześcijaństwa. [przypis redakcyjny]
my nie wrócim do raju — jest to wyraz niewiary Henryka w możliwość zrealizowania „raju na ziemi”.
Motif: Marzenie
Jest to być może jedna z ważniejszych czynności w ludzkim życiu: pozwala myśli zarzucać kotwicę w przeszłości (stąd melancholia), przyszłości (stąd wszelka nadzieja) lub jakimkolwiek ,,gdzie indziej" (źródło idealizmu) i dzięki temu pozwala przetrwać sytuacje nie do wytrzymania. Wiele znajdziemy marzeń zapisanych w literaturze, sporo też refleksji na temat samej czynności marzenia.
Motif: Raj
Jako mityczna kraina ładu, harmonii i pełni szczęścia umiejscawiana bywa w czasach przedhistorycznych (jak biblijny Eden) lub choćby dawnych —jak złoty wiek. Jest miejscem nie tyle w przestrzeni, ile w historii, rodzajem marzenia, obiektem tęsknoty. Przebywanie w raju wiąże się z życiem w zgodzie z naturą (fantazmatyczną przestrzenią raju jest ogród) oraz z wyeliminowaniem przemocy (ikonicznym obrazem jest tu spoczywający obok jagnięcia lew). Ludzie dokonują niekiedy wysiłków, by przywrócić na ziemi stan życia w raju, jednak prowadząca ku temu droga bywa naznaczona tak wielką przemocą i przelewem krwi, że doprowadza przez to do naruszenia ładu i ostatecznie usiłowania te nie mogą dojść do skutku (to jeden z paradoksów rewolucji wskazany w Nie-Boskiej komedii Z. Krasińskiego.