Tadeusz Boy-Żeleński Słówka (zbiór) Słówka
Gdy coś mnie nadto wzruszy Lub serce mi podrażni, Chowam się aż po uszy Do swojej wyobraźni. Tam, o każdziutkiej porze, Schronienie mam zaciszne, Gdzie myśl wyprawiać może Przeróżne rzeczy śmiszne. Miast czerpać próżną chwałę W tym, że jak z książki gada, W głupiutkie słówka małe Calutka się rozpada. Te słówka mi uciechy Sprawiają nieraz mnóstwo, Lubię ich puste śmiechy I ducha ich ubóstwo. Jak błazenkowie mali Słówko się z słówkiem cacka, To jęzor mu wywali, To szczypnie je znienacka. Jedno przez drugie hasa Wydając kwik wesoły, Niby dzieciaków masa, Gdy wyrwie się ze szkoły. Jednemu w tej pogoni Pąsem nabiegną lice, Gdy żywszy ruch odsłoni Młodziutkich płci różnice; Inne troszeczkę z boku Przystanie gdzieś nieśmiele I stoi z mgiełką w oku Jak zadumane cielę; Te dwa w pustocie nowej Objęły się przyjemnie I same w rym gotowy Splatają się beze mnie; Ja patrzę na niewinne Figielki miłych dziatek I wolę niźli inne Ten mały, własny światek…