Wolska, Maryla
Święto Słońca
Sekuła, Aleksandra
Rawska, Aneta
Fundacja Nowoczesna Polska
Modernizm
Liryka
Wiersz
Publikacja zrealizowana w ramach projektu Wolne Lektury (http://wolnelektury.pl). Reprodukcja cyfrowa wykonana przez fundację Nowoczesna Polska z egzemplarza pochodzącego ze zbiorów Łukasza Jachowicza. Dofinansowano ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego.
http://wolnelektury.pl/katalog/lektura/wolska-swieto-slonca
Młoda Polska. Wybór poezyj, oprac. Tadeusz Boy-Żeleński, wyd. drugie, Wydawnictwo Zakładu Narodowego imienia Ossolińskich, Wrocław 1947.
Domena publiczna - Maryla Wolska zm. 1930
2001
xml
text
text
2014-12-05
pol
http://redakcja.wolnelektury.pl/media/cover/image/5377978827_58d14b0d8e_o.jpg
Samuel John, CC BY-SA 2.0
http://redakcja.wolnelektury.pl/cover/image/3773
Maryla Wolska
Święto Słońca
ObrzędyPoszli wszyscy mokrymi łąkami ku zorzy,/
Poszli wszyscy w szalach odświętnych przez łan.../
I ponieśli do chramuchram --- świątynia przedchrześcijańska u Słowian. daleko,/
Kadzielny bursztyn i miód,/
Jagody kraśnekraśny --- kolorowy; czerwony; piękny. i mleko/
I w cienkie owite płótno/
Chleby ofiarne, z białej, pszennej mąki.../
Słyszałam skrzypienie wrót/
I pieśń ich smutną/
Od łąki.../
Słyszałam, jak płonkipłonka --- dzika jabłoń a. grusza; tu: owoc z takiego drzewa. trzęśli/
Z domowych drzew,/
I jęk słyszałam gęśligęśle --- daw. ludowy instrument smyczkowy; rodzaj skrzypiec./
Branych ze ścian/
I śpiew.../
Poszli wszyscy w odświętnych szatach przez łan./
A oto ja zostałam w domu/
I nie pójdę.../
Nie pójdę jodłowym lasem,/
Nie pójdę, słoneczny boże,/
Z dziewanną i bylicą do twojego chramu,/
Ani łąką zroszoną,/
Ani jarem chłodnym/
Nie pójdę.../
Pomnę, gdy ostatni raz/
Z miodną obiatąobiata --- ofiara składana bogom./
Szłam przed twój głaz,/
Na polach złote, zbożne było lato.../
Rannym, rzeźwym chłodem,/
Nim błysnął wschód,/
Korowodem/
Szli biali włastowie ze wsi,/
Za nimi lud.../
Szli wszyscy, mokrymi łąkami ku zorzy,/
Szli wcześnie, w szatach odświętnych, ze śpiewem./
W ręku dań kwietna woniała im zżęta/
I blade piołuny chwiały się goryczne./
A oni szli prosto w słońce polami,/
Wysokich zbóż miedzą, w bród,/
W poranek Święta.../
Wtedy ostatni raz/
Z miodną obiatą szłam przed twój głaz,/
Słoneczny, młody,/
Złotowłosy boże!/
Jak dziś --- w ranne, rzeźwe chłody./
Przez zboże,/
Szli biali włastowie ze wsi,/
Za nimi lud/
Korowodem,/
Do skalnych wrót.../
A podlepodle (daw.) --- pod; wzdłuż. chramu,/
Przed rzezaną bramą świątnicy,/
Nad mszystą darnią traw,/
U świętych wód źródła,
Czarne dęby grały szumem liści,/
A nad kędzierzą dębów,/
Po czystym niebie,/
Śnieżne, letnie obłoki/
Szły wpław...
I rozwarła się brama/
I ciżba przeszła mimomimo --- tu: obok. biała/
I nie widział nikt ---/
I nikt nie obejrzał się wstecz/
I nikt nie wie do dziś,/
Żem u zdrojau zdroja (daw., gw.) --- dziś popr. forma D.lp: zdroju. tam --- została/
Sama...
Dęby czarne, święte drzewa strażnicze,/
Szumiały dostojnym gwarem/
Nade mną,/
Podczas gdy oni, w głaźnej pieczarze chramu,/
Palili bursztynowe głownie/
I ziarna pszenne ciskali w żar/
I w ciężkich dymach/
Składali ogniową obiatę...
Obłoki letnie, śnieżne obłoki pogodne,/
Płynęły skrzydlatym stadem/
Nade mną,Obrzędy/
Podczas gdy oni, w dumnej czeluści gontynygontyna --- świątynia przedchrześcijańska (właśc. kącina; także: kupiszta).,/
Przed kamiennym obliczem boga,/
Na wilgotnym podłożu świątnicy,/
Kładli chleby ofiarne/
I w słońcu bielone płótna.../
I południe paliło się nade mną/
Dyszące,/
Podczas gdy oni, u stóp zimnego głazu,/
W śpiewie trwali i w dymie.../
I nikt z kornej ciżby nie poznał/
Bóg, LatoI nikt z rzeszy białej nie widział,/
Że bóg słońca wyszedł do mnie,/
Pod czarne szumiące dęby,/
Nad czujną źrenicę zdrojazdroja --- dziś popr. D.lp: zdroju.,/
Że nie masz go nad ogniem obiaty,/
Że go już nie masz w chramie,/
W ciemnej, dymnej, wilgnejwilgny --- dziś: wilgotny. pieczarze świątnicy...
Że oto w skwarną, słoneczną biel,/
Wieńczony w ciężkie kłosy,/
Szedł ku mnie łąką jasny bóg Lel,/
Bóg młody, złotowłosy.../
I nikt nie widział go prócz mnie/
Gdy szedł w dębowe chłody/
I stało wszystko wkoło jak w śnie/
U brzega świętej wody.../
I oto w skwarną południa biel,/
Wieńczony w ciężkie kłosy,/
Mówić jął do mnie jasny bóg Lel,
Bóg młody, złotowłosy.../
«Słysz!/
Ja bóg pogody i bóg znojnych cisz,/
W tę świętą upalną godzinę/
Dziś mówię do ciebie --- sam!/
Ostatni raz za mną bram/
Skalne się zwarły wierzeje,/
Kamienny opustoszeje/
Mój chram.../
Przemijam ---/
Słysz!/
Nieraz w ten próg z obiatą,/
Od siółsioło --- wieś. tu wejdzie piesza,/
Z owocną danią rzesza ---/
Na nowe zbożne lato,/
Na głazach twarzą lec!/
Niejeden jeszcze raz,/
Pieśnąpieśną --- prawdopodobnie neol.; 3 os.lm od czas. pieśnić (śpiewać pieśni). w piekielnym dymie,/
Milczący mój głaz/
Ogędzieogędzić --- od: daw. gędzić: śpiewać. ---/
I nieraz we łzach opłacze me imię,/
Lecz mnie już nie będzie,/
Wiedz!/
Ja bóg pogody --- i cisz,/
Odchodzę ---/
Słysz!/
W cień wsteczny idę i mrok,/
Bogowie po mnie i wodze,/
Witezie nowi i woje ---/
Przyjdą --- słyszę już krok!/
Zachodzą czasy moje/
W mrok.../
Pocałunek, Bóg, LatoPójdź, na odchodne,/
W tę zgłuchłą żarem godzinę,/
Ty ust dziś moich weź żegnanie chłodne/
Nim minę!/
Chodź! Niech z usty twojemi/
Zewrę moje pocałunków nienawykłe usta,/
Usta czyste jak żaden kwiat/
Na ziemi,/
W mrocznym chłodzie skalnej mojej świątnicy/
Ostygłe.../
Pójdź! Na odchodnym,/
Pocałowaniem chłodnym/
Moich ust,/
W tę świętą, upalną godzinę,/
Wetchnę w duszę twoją mój mierzchnący blask/
I dziwy śmiertelne opowiem twemu sercu/
I oczy twoje nauczę guseł/
I minę...»/
. . . . . . . . . . . . . ./
I byłeś jak jawa i byłeś jak sen,/
A usta twoje pachłypachły --- dziś popr.: pachniały. żytnim chlebem,/
A włosy twoje miały barwę miodu,/
A z oczu twoich szły blaski źródlane/
Krynicznych den.../
I żytnim chlebem pachły twoje usta/
I drzewa święte szumiały nad nami/
I słońce złote stało nad dębami ---/
A tam --- pieczara chramu była --- pusta.../
Słyszałam, jak płonki trzęśli/
Z domowych drzew,/
I jęk słyszałam gęśli/
Branych ze ścian/
I śpiew.../
Poszli wszyscy w odświętnych szatach przez łan./
A oto ja zostałam w domu/
I już nie pójdę./
Nie pójdę już, słoneczny boże,/
Jodłowym lasem,/
Z bylicą i dziewanną do pustego chramu,/
Ani łąką zroszoną,/
Ani jarem chłodnym,/
Nie pójdę...