Karpiński, Franciszek
Powrót z Warszawy na wieś
Sekuła, Aleksandra
Sutkowska, Olga
Fundacja Nowoczesna Polska
Oświecenie
Liryka
Pieśń
Publikacja zrealizowana w ramach projektu Wolne Lektury (http://wolnelektury.pl). Reprodukcja cyfrowa wykonana przez Bibliotekę Narodową z egzemplarza pochodzącego ze zbiorów BN.
http://wolnelektury.pl/katalog/lektura/powrot-z-warszawy-na-wies
http://polona.pl/item/499100/3/
Franciszek Karpiński, Sielanki, T. H. Nasierowski, Druk. "Przemysłowa", Warszawa 1892
Domena publiczna - Franciszek Karpiński zm. 1825
1896
xml
text
text
2009-02-19
polhttp://redakcja.wolnelektury.pl/media/dynamic/cover/image/414.jpg
mariaaantonina@Flickr, CC BY-SA 2.0
http://redakcja.wolnelektury.pl/cover/image/414
Franciszek Karpiński
Powrót z Warszawy na wieś
DomOtóż mój dom ubogi, też lepione ściany,/
Też okna różnofarbneróżnofarbny --- wielobarwny, kolorowy., piec niepolewany,/
I niska strzecha moja!.. Wszystko tak jak było,/
Tylko się ku starości więcej pochyliło!/
WieśSzczęśliwy! kto na małym udziale przebywa,/
Spokojny siadł przy stole wiejskiego warzywa;/
Z swej obory ma mięso, z ogrodu jarzynę,/
Z domu napój i wierną przy boku drużynę./
Obym ja był tak dawniej myśliłmyślił (daw. forma 3 os. lp cz. przesz. rodz. m.) --- myślał., oszukany!/
I w ukrytym gdzie kącie żył raczej nieznany;/
Gdyby o mnie w powiecie nawet nie wspomniano;/
I tylko mię sąsiadem dobrym nazywano!/
Bym się żywił z krwawego rąk moich wyrobku,/
Żył na świecie bez wieści, umarł bez nagrobku,/
Com zyskał, że rzuciwszy ubogie zagrody,/
Chciałem nieopatrzonynieopatrzony --- niezabezpieczony, nieprzygotowany. płynąć przeciw wody?/
I widząc na me oczy, jak drudzy tonęli,/
Jam sobie myślił:... ,,Oni płynąć nie umieli"./
PanCom zyskał na wysokie pańskie pnąc się progi,/
Gdzie po śliskich ich stopniach, obrażając nogi,/
Nic się z moim lepszego nie zrobiło stanem,/
Prócz marnego wspomnienia, że gadałem z panem./
Prawda, Ojciec, Syn, Pochlebstwo, KorzyśćKiedy mię ojciec stary żegnał przy swym zgonie:/
,,Idź --- mówił --- synu, na świat; w jakiej będziesz stronie,/
Pamiętaj, że na prawdzie nikt nigdy nie traci:/
Zostawiam cię ubogim, prawda cię wzbogaci"./
Słuchałem cię, ojcze mój, goszcząc między pany;/
Takem pisał lub mówił, jak był przekonany./
Nie brałem sobie za cel ludzkie głosić winy,/
A jeślim kogo chwalił, nigdy bez przyczyny,/
Cóżem zyskał pochlebstwem nie służąc nikomu?/
Otom wrócił uboższym, niż wyjechał z domu./
Nie przetoprzeto --- zatem, więc., święta Cnoto, porzucić cię trzebaNie przeto, święta Cnoto, porzucić cię trzeba --- w zdaniu tym występuje szyk przestawny, możnaby je zapisać również tak: ,,Nie trzeba przeto porzucić cię, święta Cnoto".,/
Że wieku dzisiejszego nic nie dajesz chleba,/
Choćby mi jeszcze wolniej miało szczęście pociec,/
Bo i z prawdą pięknie jest, i tak kazał ojciec./
Korzyść, Niewola, SługaTrzeba wyznać, jak było, że mi coś dawano,/
Ale wszystkie godziny życia kupić chciano,/
Żebym wieczny niewolnik nosił jarzmo czyje,/
Żył cały komuś, a sam zapomniał, że żyję;/
A wreszcie mi nadzieją szafowano szczodrze./
Nikomum źle nie robił, ani mnie nikt dobrze./
Pozycja społeczna, Umiarkowanie, WieśNadziejo! czyż ja ciebie w złotej chciał mieć szacie,/
Żeby oczy pospólstwo obracało na cię?/
Żebym słynął majątkiem? drugiemi pomiatał?/
Nie o tom ja pod drzwiami Fortuny kołatał./
Jedna wioska do śmierci, jeden dom wygodny,/
Gdzie bym jadł nie z wymysłemz wymysłem --- wymyślnie, wykwintnie., ale wstał niegłodny;/
Gdzie bym się nie usuwał nikomu do zgonu,/
Swym pługiem zoranego pilnował zagonu;/
Spokojnym będąc na tem, co stan mierny niesie,/
Stałbym sobie na dole, niech kto inny pnie się./
W tym zamiarze praca mię całe życie tłoczy;/
KsiążkaNad książkami straciłem i zdrowie, i oczy:/
Nad książkami, które ja, co gębie odjąłem,/
Może zbytecznym na mnie nakładem ściągnąłem./
Cóż mi książki oddały? Jak niewierna niwa,/
Co zgubiła nadzieję rolnikowi żniwa;/
Po wieku mego wiosny niewróconej szkodzie,/
Nachylony ku zimie, zostałem o głodzie./
Za lat Symonidesów albo Kochanowskich,/
Może znalazłbym sobie Zamoyskich, Myszkowskich,/
Przy których bym wygodnie wieku mego użył,/
I pismem pożytecznem narodowi służył./
Dziś zabierz mi kto księgi, ten sprzęt nieszczęśliwy,/
Do których mię przywiązał nałóg uporczywy;/
I co mi będzie lepiej w ubóstwie usłużne,/
Zamieniaj na motyki i żelaza płużne./
Porzucę nad pismami myśli kłopotliwe;/
A serce niech mi tylko zostanie dotkliweserce (...) dotkliwe --- czułe, wrażliwe serce.,/
Żebym się mógł nad losem biedniejszych litować,/
I przy pracy miał sposób bliźniego ratować./
Mario! siostro moja! jakżeś się kwapiłakwapić się --- spieszyć się.!.../
Prawieś wraz z mym powrotem i ty tu przybyła!/
Czego, stojąc w tym kącie z twarzą wyniszczoną,/
Otoczona dziatkami, nieszczęśliwa żono,/
Poglądasz mi na ręce, rychłorychło --- szybko. jakim datkiem,/
Wesprę cię, już goniącą majątku ostatkiem./
Bieda, PrawdaNędza was jak popadła, tak stateczniestatecznie --- stale, niezmiennie. gniecie./
I tyś także, jak widzę, prawdą szła na świecie./
Opłakana rodzino! Wy myślicie ślepi:/
«On był między panami i nam będzie lepiej»./
Byłem i byłbym pewnie panom na coś zdatny;/
To wiem, a tego nie wiem, za com niepopłatny./
Stało się! nie mam swojej, kopmy cudzą grzędę./
Podeprzeć tę lepiankę! jeszcze w niej przebędę!