Boy-Żeleński, Tadeusz
Pochwała wieku dojrzałego
http://www.wolnelektury.pl/lektura/slowka-zbior
Kowalska, Dorota
Niedziałkowska, Marta
Fundacja Nowoczesna Polska
Dwudziestolecie międzywojenne
Liryka
Wiersz
Publikacja zrealizowana w ramach projektu Wolne Lektury (http://wolnelektury.pl). Reprodukcja cyfrowa wykonana przez Bibliotekę Narodową z egzemplarza pochodzącego ze zbiorów BN.
http://wolnelektury.pl/katalog/lektura/slowka-zbior-pochwala-wieku-dojrzalego
Tadeusz Boy-Żeleński, Słówka: zbiór wierszy i piosenek, nakł. Księgarnia Polska B. Połonieckiego, Lwów; wyd. E. Wende, Warszawa 1913
Domena publiczna - Tadeusz Boy-Żeleński zm. 1941
1941
xml
text
text
2011-12-09
L
pol
Tadeusz Boy-Żeleński
Słówka (zbiór)
Pochwała wieku dojrzałego
Marzę często o tym wieku,/
Gdy Zwierzę ginie w człowieku;/
Gdy już żadna z ziemskich chuci/
Władzy ducha nie ukróci./
Jak to musi być przyjemnie!/
Nic poza mną, wszystko we mnie:/
Zmysłów swoich gęstą pianę/
Zbierasz sobie jak śmietanę,/
I rzucasz (czy to nie prościej?)/
Na ekran Nieskończoności./
Oczyszczony duch ulata/
W harmonijne kręgi świata,/
Dokoła człowiek spogląda,/
Nic nie pragnie, nic nie żąda,/
W ciągłej ekstazie na jawie/
Żyje się za bezcen prawie./
Praca, CzasA czas! tu dopiero zyski:/
Żaden ciała popęd niski/
Roboczego dnia nie kurczy,/
Nie zawadza w pracy twórczej;/
Z pokoju, mocą tajemną,/
Nie wygania cię w noc ciemną;/
Gdzież tam! z niebiańskim spokojem/
Siedzisz przy biureczku swojem,/
Huczy, dymi samowarek,/
Ty równiutko, jak zegarek,/
Zawsze z jednaką ochotą/
Nizasz myśli nitkę złotą,/
Uprawiasz swój interesik/
Pogodnie jak drugi Esik./
Od czasu ducha narodzin/
Dzień podwoił liczbę godzin! /
PodróżA cóż dopiero w podróży!/
Żadna chwila się nie dłuży; /
Ląd, czy morze, ty bez przerwy /
Zawsze masz spokojne nerwy; /
Nie zachodzisz nigdy w głowę, /
Jak blisko miasto portowe;/
Nie stajesz calutki w pąsie /
Przy podejrzanym anonsie; /
Bez żadnej myśli ubocznej, /
Jak prosty świadek naoczny,/
Badasz sobie obce kraje, /
Zwyczaje i obyczaje, /
Oglądasz domy, ulice,/
Zwiedzasz śliczne okolice, /
Bez kłopotów, bez przykrości, /
Bez dwuznacznych znajomości:/
Nie zrozumie ta dzicz młoda,/
Co to za wściekła wygoda./
MłodośćCóż to za przesąd, zaiste,/
Ba, urągowisko czyste,/
Ta niby prawda utarta,/
Że tylko młodość coś warta./
Przypomnij sobie, człowieku,/
I czym ty byłeś w tym wieku?/
Maszyna, ZwierzęOt, pędziwiatr, dureń młody,/
Ślepe narzędzie przyrody,/
Wszędzie gotowe po trosze/
Wściubić te swoje trzy grosze:/
W szaleństwie gorszy od źwirząt,/
Wprost już nie człowiek, lecz przyrząd!/
KobietaI co taki wie o świecie,/
O życiu, czy o kobiecie?/
Czy w tym pustym łbie się mieści,/
Co znaczy powab niewieści?/
Ta harmonia niesłychana,/
Po to od Boga jej dana,/
By iść przez świat niby święta,/
Uwielbiana i nietknięta,/
Obca wszelkim ziemskim szałom,/
Wieść ludzkość ku ideałom!/
Czy taki młokos to czuje,/
Czy zrozumie, uszanuje?/
On, co żyje jedną chętką:/
Dużo, byle jak i prędko./
Inna rzecz, gdy już w nas cudnie/
Nieczystość wszelka wychłódnie./
Wówczas, ach, wówczas dopiero,/
Wraz z tą najpiękniejszą erą,/
--- Wielu z panów mi to przyzna ---/
Żyć rozpoczyna mężczyzna:/
Gdy z płci swojej niewolnika/
Zmienia się w pana, w zwierzchnika;/
Gdy wolny od grubszych robót/
Duch zażywa pełni swobód./
FlirtCzy zrozumie młoda głowa,/
Co to na przykład rozmowa?/
Gdy dwie płcie, zgoła odmienne,/
Wymieniają myśli cenne;/
Słowo z słowem igra, skrzy się,/
Fruwa jak piłka w tenisie,/
Czasem leciutko dotyka/
Misternego dwuznacznika,/
To paradoksem się mieni,/
To liczko wstydem spłomieni;/
Dojrzałość, StarośćKtóż mistrzem w takiej rozmowie?/
Tylko dojrzali panowie./
A młody? głupie to, płoche,/
Tylko pobrudzi pończochę,/
Bąka coś, pożal się Boże,/
To znów kwaśny, nie w humorze,/
Jedna myśl go ściga wszędzie:/
Będzie... z tego, czy nie będzie. /
Nigdym pojąć nie był w stanie, /
Jak to może bawić Panie. /
Słowem, nie przesadzę wcale: /
W podróży, czy w kryminale, /
Przy pracy, czy przy zabawie,/
W każdej sytuacji prawie, /
Czy przy politycznej misji, /
Czy w teatralnej komisji, /
Wiek dojrzały ma, bez blagi,/
Tak oczywiste przewagi,/
Że życzę wam, bracia mili,/
Byście go rychło dożyli.