Przerwa-Tetmajer, Kazimierz
Pieśń o Jaśku zbójniku
Kozioł, Paweł
Niedziałkowska, Marta
Trzeciak, Weronika
Fundacja Nowoczesna Polska
Modernizm
Liryka
Wiersz
Publikacja zrealizowana w ramach projektu Wolne Lektury (http://wolnelektury.pl). Reprodukcja cyfrowa wykonana przez Bibliotekę Śląską z egzemplarza pochodzącego ze zbiorów BŚ.
http://wolnelektury.pl/katalog/lektura/piesn-o-jasku-zbojniku
Kazimierz Przerwa-Tetmajer, Wybór poezji, nakł. Gebethnera i Wolffa, Warszawa 1897
Domena publiczna - Kazimierz Przerwa-Tetmajer zm. 1940
1940
xml
text
text
2010-10-12
L
pol
http://redakcja.wolnelektury.pl/media/dynamic/cover/image/1414.jpg
anieto2k@Flickr, CC BY-SA 2.0
http://redakcja.wolnelektury.pl/cover/image/1414
Kazimierz Przerwa-Tetmajer
Pieśń o Jaśku zbójniku
(Na tle pieśni ludowych na Podhalu)
Z orawskiegoorawski --- Orawa to region górski na pograniczu polsko-słowackim, leżący w dorzeczu rzeki o tej samej nazwie. zamkuzamek --- tu występuje w roli więzienia. chłopcy pozierająpozierać (gw.) --- patrzyć./
Czy się popod Tatrypopod Tatry --- pod Tatrami. buczki rozwijają?
Idzie bystra woda hańhań (gw.) --- tam, daleko. ku Kościelisku,/
Chłopcy marnie giną w orawskiem zamczysku.
Czyjże to hań chłopiec stoi u futryny?/
Dydy a. dyć (gw.) --- przecież. to Jasiek z Polan, Józkowej Maryny.
Wartkowartko --- szybko. siwa woda w Kościelisko płynie,/
Ale on nie wróci ku swojej dziedziniedziedzina --- tu: ziemia, którą ma odziedziczyć..
Mówiła mu matka: «Nie goń ty po drogach,/
By ci nie zberczałyzberczeć a. zbyrczeć (gw.) --- dzwonić. łańcuszki na nogach.
Nie chodź po za buki na ludzkie barany,/
Byś w ciemniciemnia --- ciemnica, ciemna cela. na zamku nie gnił okowanyokowany --- w kajdanach..
Jedynaka ciebie Pan Bóg mi zostawił,/
Patrz, byś matczynego serca nie zakrwawił».
Mówiła mu Hanka, zalała się łzami:/
«Jasiu najmilejszy, nie chodź z zbójnikami.
Jak się za jastrzębiem cień po ziemi włóczy,/
Tak za tobą wszędywszędy (daw.) --- wszędzie. lecą moje oczy.
Kiejkiej (gw.) --- kiedy, gdy. mię ty odejdziesz, cóż mi hawhaw (gw.) --- tu, tutaj. zostanie ?/
Będę, jak ta limbalimba --- drzewo podobne do sosny, występujące w górach. samiutka w polanie.
Warkocz mi rozplecie inoino (gw.) --- tylko. wiatr, co dujeduć --- dąć, dmuchać.,/
Ino woda z źródła lico pocałuje.
Zostań Jasiu domadoma (gw.) --- w domu., zostań poniewoli,/
Bo mię od żałości młode serce boli».
Stoi Jaś przed niemi, wsparty na siekiércesiekierka --- tu: ciupaga.,/
Odpowiada matce i swojej freircefreirka gw. --- (frajerka) dziewczyna.:
«Na coś mi matusiu dobrze jeść dawała?/
Równorówno --- tu: tak samo. mi się widziwidzieć się (gw.) --- wydawać się. dolina czy skała.
Kiekie (gw.) --- kiedy. siekierą zatnę w sękate jawory,/
Jak ta piana z wody, tak się kurzą wióry.
Widziałaś mię, matko, jakom wóz przeskoczył,/
Co go BartkówBartków --- Bartkowy, to jest syn Bartka. Kuba na boiskoboisko --- miejsce, gdzie młóci się zboże. toczył.
Kiedym se wywinął ciupagą na Kirze,/
To się ludziom z okien porobiły dźwirzedźwirze (gw.) --- drzwi..
Psa, choćby jak leciał, za ogon dopadnę,/
Ani mię przełazyprzełaz --- trudne, zwł. wąskie przejście. nie ogłupią żadne.
Czyś mię to chowała na dziadadziad --- tu: żebrak. w kościele?/
Jak się postarzeję, legnę se w popiele.
Jako ten JanosikJanosik --- rozbójnik słowacki o imieniu Juraj (1688--1713), często występujący w legendach. pójdę po dziedzinie,/
A choćbym zaginął --- imię nie zaginie.
Nie płacz Hanuś darmo, bo się serce żali;/
Przyniosę ci zza gór pereł aa --- i. korali.
Wrócę ja się do cię za czas, za niedługi,/
A jakbym nie wrócił, ukocha cię drugi».
Poszedł Jasiek na zbój w górę dolinami:/
Hornihorny a. horny (gw.) --- piękny, silny, hardy. za nim chłopcy idą z ciupagami.
Stąpa Jasiek szumnie, wysoko się niesie,/
że się mało znajdzie wyższe drzewo w lesie.
Idzie przez Orawę, aże ziemia jęczy:/
Piórko mu się miga, zbroja na nim brzęczy.
Świeci mu się blacha z mosiężnym łańcuszkiem,/
Kółeczkami zberczy ciupaga z obuszkiemobuszek a. obuch --- siekiera osadzona na długim drzewcu, wykorzystywana jako broń..
Flintęflinta --- strzelba myśliwska. ma przez plecy, pistolet za pasem,/
Nóż w mosiądz oprawny, i tak idzie lasem.
Zaśpiewałeś bratom Janiczku sokole,/
Jakby buk zaszumiał pomiędzy topole:
«Śmiało chłopcy, śmiało, jest hańhań (gw.) --- tam. żyd bogaty,/
Będziemy mierzyli kotlikiemkotlik (gw.) --- kociołek. dukaty.
Choćby ta Orawców było sto tysięcy,/
Ja się ich tak boję, jako wilk zajęcy.
Choćbyście zjechali husaryhusar, właśc. huzar --- żołnierz lekkiej jazdy węgierskiej. z szablami,/
To ja se wywinę ciupagą nad wami!»
Huknęli mu na to towarzysze chórem ---/
Szeroko, daleko leci echo borem:
«Od buczka do buczka, aże do jawora/
Hań nasze pieniążki, hań nasza komora.
Zbójecki hetmaniehetman --- tu: dowódca. ku dolinom z góry,/
Jako się gradowe uniżają chmury»
Spadł Jaś z zbójnikami w orawską zagrodę,/
Jak ten orzeł z wiatru na koźlątko młode.
Podpalił se miasto na wsze cztery rogi:/
Nie chciał po ćmiepo ćmie (gw.) --- po ciemku. macać między pola drogi.
Zobaczyli ogień husary czerwony,/
Wiatr im konie niesie przez łąki, zagony.
Przyjechali duchemduchem --- szybko, co tchu., w brzęczącym rynsztunku,/
Dopadli zbójników jeszcze na rabunku.
Broni się Jaś ostro, ciupagą się broni:/
Dwunastu husarów zwalił na ziem z koni.
Trzynasty go husar szablą dźgnął pod ziobroziobro (gw.) --- żebro. ---/
Nie pójdziesz ty więcej już na ludzkie dobro...
Bronią się zbójnicy, skaczą ponad dachy,/
Migają im w ogniu, jako gwiazdy, blachy.
Husary ich skuli w żelazne okowy,/
Wiedli ich przy koniach w dziedziniec zamkowy.
Tam ich rychtar zamknął w zamczysku Wysokiem,/
Stamtąd pozierają zapłakanym okiem.
Ku Tatrom się potok przez łąki przelewa,/
A Jaś patrzy za nim, zasmucony śpiewa:
«Po coś mię rodziła, matko moja miła?/
Kie mię wieszać pójdą, będziesz się hańbiła.
Pierwej ten Dunajec zwyrtnie się do góry,/
Niźli mię wypuszczą za te białe mury.
żałuj Panie Boże, com ja we frasunku:/
ślubowałem na mszę dukata z rabunku.
Ej! Kieby to Bóg dał, cobym ja się wrócił,/
Rychtarem bym orał, husarami młócił.
Bratowie, bratowie, kochami bratowie,/
Będą nam rąbali głowiczld katowie.
żegnajmyż się teraz mili towarzysze,/
Jutro nami wiater zimny zakołysze».
«Hej! góry, polany i zielone lasy,/
żegnamy was dzisiaj na wieczyste czasy...»
Tak oni śpiewają na zamku w okowach,/
A Hanusia w lesie zawodzi przy krowach:
«Strzegłaś matko Jasia, jako swej źrenicy:/
Dziś-ci go powiodą, oj, ku szubienicy.
Chowałaś go matko, jak tego sokoła,/
A dziś ci go rzucą do ciemnego doła.
We dnie miesiąc, gwiazdy będą się świeciły,/
Kiedy ku mnie przyjdzie mój kochanek miły.
Prędzej gniazdko zlepi jaskółka na hali,/
Niż się moje serce Janiczka odżali.
Kwitnie biała lilia, kwitnie majeranek,/
Ale darmo więdnie mój zielony wianek.
Srebrzy się mi siano na stodole świeże,/
łzamim je srebrzyła, sama na niem leżę.
Nie będę ja w ślubnej chodziła sukience,/
Nie pierścionka mi trza, ale krzyżyk w ręce.
Nie ściel mi matusiu łóżeczka na dwoje:/
Drewniana trumienka będzie łóżko moje.
Panienko najświętsza, czyś zaniewidziała,/
Coś mi mego Jasia śmierci zabrać dała?...»
W stajni matka siwa koniom jeść zakłada/
Siano za drabinę, i tak do nich gada:
«Sama wam jeść daję koniki cisawe,/
Bo mi Jasia wzięli na zamek w Orawę.
Ani ja się moim synem nie ucieszę,/
Ani on wam zgrzebłem grzywy nie rozczesze.
Koniki cisawe, czekać go daremnie,/
Czekajcie, aż serce rozpęknie się we mnie.
Pole mi zarośnie, zmarnieje chudoba,/
Dyć se Pan Bóg robi, co mu się spodoba».
Starodawny grajek poprzed karczmą siedzi;/
Wybił-że on, wybił niemało niedźwiedzi.
Głowa mu zsiwiała, jako wierch od śniegu,./
śmierć go wnet zabierze, jak drwal jodłę z brzegu.
Brzęczy na gęślikach nutę staroświecką,/
Wyskładał i śpiewa na nutę zbójecką:
sjanosik, Janosik w czarnej ziemi leży,/
Byłże to chłop głośny, jako dzwon na wieży.
Szeroko, daleko dzwon na świat wybija :/
Co Janosik kroczył, niosła się gloryja.
Urwałeś się dzwonie, nic-że już po tobie:/
Skończył się Janosik, leży w czarnym grobie.
Dobrzy chłopcy byli, kanyż się podzieli?/
Hej! Jeden po drugim marnie wyginęli.
Hej! Jęczały Tatry, jęczały wąwozy,/
Kiej im zakładali na gardła powrozy.
Pogniły jawory i limbowe lasy,/
Ka się nam podziały nasze dobre czasy?...»