Jachowicz, Stanisław
2015-09-11
1928
Publikacja zrealizowana w ramach projektu Wolne Lektury (http://wolnelektury.pl) na podstawie tekstu dostępnego w serwisie Wikiźródła (http://pl.wikisource.org). Redakcję techniczną wykonała Paulina Choromańska, natomiast korektę utworu ze źródłem wikiskrybowie w ramach projektu Wikiźródła. Dofinansowano ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego.
xml
http://wolnelektury.pl/katalog/lektura/kwoka-i-kogucik
pol
Fundacja Nowoczesna Polska
Domena publiczna - Stanisław Jachowicz zm. 1857
Bajki i powiastki Stanisława Jachowicza i Ignacego Kraszewskiego z 10-ma rycinami, nakł. Księgarni Dra Maksymiljana Bodeka, Lwów 1924.
https://pl.wikisource.org/wiki/Bajki_i_powiastki_%281924%29/Kwoka_i_kogucik
Bajka
Romantyzm
Epika
Kwoka i kogucik
text
0.3
http://redakcja.wolnelektury.pl/media/cover/image/5066.jpg
This is my hour...!, kami rao@Flickr, CC BY 2.0
http://redakcja.wolnelektury.pl/cover/image/5066
Stanisław Jachowicz
Bajki i powiastki
Kwoka i kogucik
Kwoka jedynie losem swych dzieci zajęta,/
Wodziła po podwórzu wylęgłe kurczęta,/
A znalazłszy robaczka lub ziarnko na ziemi,/
Sobie od ust odjąwszy, dzieliła się z niemi./
Jedno ze żwawych, lekkomyślne, płoche,/
Siły skrzydełek chcąc doświadczyć trochę,/
Porzuciwszy inne dzieci,/
Nad cembrzynę studni leci;/
Wpada w wodę, swawoli doświadczywszy skutku,/
A biedną matkę w wiecznym pozostawia smutku./
Wkrótce kogucik zuchwały,/
Co już wcale nie był mały,/
Podlatywał sobie śmiało,/
To niedawne nieszczęście matce przypomniało./
«Synu! rzecze z uczuciem, ach synu mój drogi!/
Jużby się wiek twój obszedł bez mojej przestrogi,/
Ale i cóż dziwnego, że matka troskliwa!/
Wiem, że ci na odwadze i męstwie nie zbywa,/
W walkach się wcale o ciebie nie boję,/
Lecz omijaj tę studnię, lube dziecię moje;/
To miejsce jest pamiętne zgubą twego brata,/
Przez swoję lekkomyślność marnie zeszedł z świata»./
Podziękował kogucik za zbawienną radę;/
Lecz mając jeszcze w sobie zwykłą młodych wadę,/
Niechętnie się do niej skłania./
Pełno było przyrzekania,/
Ale to wszystko nieszczerze./
Niezmierna go chętka bierze/
Do tej nieszczęsnej przybliżyć się studni./
Czem się dalej posunie, tem się wstrzymać trudniej;/
Nareszcie rzecze: «Cóż to? czyż ja jeszcze dziecię?/
Będeż się zniewieściale obawiał o życie?/
Ja co się męstwem i odwagą szczycę,/
Będeż na słowa uważał kobiece?/
Może to matka wyrzekła jedynie,/
Nieulękłości chcąc doświadczyć w synie,/
Albo też bardziej o młodszych troskliwa,/
Przedemną ziarno w tej studni ukrywa./
Nie, nie, nic z tego, gardzę jej przestrogą.»/
Coraz dalej zuchwałą postępuje nogą,/
Stanął na samym brzegu, spuszcza na dół głowę,/
Patrzy... alić na spodzie widowisko nowe:/
Kogut jemu podobny, tak jak on zuchwały,/
Jak on wyciąga szyję, nastrzępia się cały./
Zagraża mu nasz młodzik; tamten niezlękniony,/
Groźbą za groźbę z swojej odpowiada strony./
Tu już zacięty kogut ledwie sobą włada,/
I chcąc tamtego zgnębić, sam w wodę upada;/
Tonąc zawołał z żalem: «Patrzcie lube dziatki,/
Jak to źle nie słuchać matki.»