Kasprowicz, Jan
Hymn Marii Egipcjanki
http://www.wolnelektury.pl/lektura/hymny
Sekuła, Aleksandra
Sutkowska, Olga
Fundacja Nowoczesna Polska
Modernizm
Liryka
Hymn
Publikacja zrealizowana w ramach projektu Wolne Lektury (http://wolnelektury.pl). Reprodukcja cyfrowa wykonana przez Bibliotekę Narodową z egzemplarza pochodzącego ze zbiorów BN.
http://wolnelektury.pl/katalog/lektura/hymny-hymn-marii-egipcjanki
http://polona.pl/item/497906/4/
Jan Kasprowicz, Hymny, Instytut Wyd. ,,Bibljoteka Polska", Warszawa, 1922
Domena publiczna - Jan Kasprowicz zm. 1926
1997
xml
text
text
2008-12-11
pol
http://redakcja.wolnelektury.pl/media/dynamic/cover/image/425.jpg
mariaaantonina@Flickr, CC BY-SA 2.0
http://redakcja.wolnelektury.pl/cover/image/425
Jan Kasprowicz
Hymny
Hymn Marii Egipcjanki
MARIA EGIPCJANKA ŚPIEWA
Idę-ć ja, biedna Maryja,/
idę-ć przez piaski pustyni/
hen! ku tej rzece nieznanej,/
gdzie Chrystus cuda swe czyni.
Tęskność mnie wielka niesie,/
a słońce skronie mi piecze ---/
daleko-ć jeszcze do celu,/
wylękłe serce człowiecze!
Nie znałam Pańskiej męki/
i czym mi drzewo krzyżowe?/
W perły kosztowne mą szyję,/
w róże zdobiłam mą głowę.
Nadeszły głuche wieści/
o wielkiej uczcie Pana:/
Gdzie jesteś, kraino gwoździ?/
Gdzie jesteś, rzeko nieznana?
Gdzie jesteś, góro Judasza?/
Ziemio Piotrowej zdrady?.../
Anioł, TęsknotaIdę--ć, a przy mnie kroczy/
tęsknicy anioł blady...
Tam, na krawędzi tej pustki,/
na sinym nieboskłonie,/
wznoszą się kurzu tumany ---/
Byt w tej kurzawie tonie,
Może bramami świata/
tłumna się ciżba leje!/
Chrystus, CierpienieMoże ból Jego ujrzę,/
spełnią się moje nadzieje!
Chciwą źrenicą się wpiję/
w gasnące Jego oczy/
Grzech, Krewi krwią orzeźwię usta,/
co Mu się z boku toczy.
Umieraj, Chryste Panie,/
straszliwe znoś katusze!/
Bez Twoich wszak udręczeń/
ja, grzeszna, zginąć muszę...
WodaSzukam wieczystej wody,/
żadnej krynicy nie minę:/
nie ma takiego źródła,/
gdzie bym swą zmyła winę...
Tylko krwi Twojej świętej/
zbawi mnie pomazanie ---/
każ Sobie przekłuć ręce,/
umieraj, Chryste Panie!
MARIA EGIPCJANKA ŚPIEWA
GrzechA któż mi śmie powiedzieć,/
że grzech w mym sercu noszę?/
Że świętszym jest wyrzeczenie/
nad święte me rozkosze?
Cierpienie, Ogień, Oko, PożądanieŻe te w źrenicach Bólu/
przymarłe skry są świętsze,/
niż jasny płomień żądzy,/
co me rozpala wnętrze?
Nie znam-ci Pańskiej męki/
i czym mi drzewo krzyżowe?/
W perły kosztowne mą szyję,/
w róże ozdobię mą głowę!
Chrystus, Ciało, Kobieta, Miłość, ŚmierćSłyszałam głuche wieści, że/
młodzian zszedł z niebiosów/
w bursztynach jędrnego ciała,/
w złocie jutrznianych włosów.
Po co Ci, bogów wybrańcze,/
dla ludzkiej ginąć nędzy?/
Szczęściem ma warga się śmieje,/
scałuj to szczęście co prędzej!...
Wgryź się w te moje piersi,/
do mego przylgnij łona,/
ja Ci swe kwiecie rozwinę,/
jak róża w słońcu spłoniona...
Idę-ć ja, grzeszna Maryja,/
idę-ć przez piaski pustyni,/
hen! ku tej rzece nieznanej,/
gdzie Chrystus cuda swe czyni...
Tęskność mnie wielka niesie,/
dusza się cała pali ---/
gdzie jesteś, moja radości?/
W jakiej majaczysz dali?
Gdzie jesteś, wszechmocna Siło,/
co ból wypędzisz z ziemi?/
Garnę się, żądna, ku tobie/
oczami płomiennemi.
Chwiejne wyciągam ręce,/
spragnione otwieram usta:/
niech mnie udusi twa rozkosz,/
niech mnie twa zgnębi rozpusta!
Cierpienie, Kondycja ludzkaNa co ta gorzka pokuta?/
Daleką jeszcze mam drogę?/
Tumany kurzu tam widzę,/
lecz Ciebie dojrzeć nie mogę...
To ludzka ciżba się sypie,/
a każdy na swoim grzbiecie/
ciężar Twej męki dźwiga,/
co go na wieki gniecie...
I płacz rosami opada/
i jęki szumią bez końca,/
a westchnień mgławy opar/
przyćmiewa okrąg słońca.
Pomiędzy trupów kłęby,/
gdzie świeża krew się dymi,/
wbiłeś znak Twego istnienia,/
Twej śmierci znak olbrzymi.
Szaleństwem pijane widma,/
gdzieś w pustce gubiąc oczy,/
wrzeszczą nad klęską Żywota,/
że ból go z Tobą jednoczy.
A ja pod krzyżem stoję ---/
nie Matka Boleściwa ---/
i nie wiem, czemu cierpienie/
takim się wrzaskiem odzywa.
Nie wiem, dlaczego ma kalać/
słoneczność Twego ołtarza,/
kiedy mnie rozkosz rozpiera,/
co żywot mi nowy stwarza.
Chrystus, Ciało, KochanekPo co Ci, bogów wybrańcze,/
dla ludzkiej ginąć nędzy?/
Szczęściem ma warga się śmieje,/
scałuj to szczęście co prędzej.
Spójrz uśmiechniętą źrenicą/
w tę wiecznie kwitnącą wiosnę,/
gdzie w kłębach ciał obnażonych/
gra opętanie miłosne.
Gdzie mi najpierwsi młodzieńce/
obiodrzaobiodrze --- opaska na biodra. ściągają z ciała ---/
wszystkich, jak owad, odpędzę,/
Ciebiem jednego wybrała!
Na co ta gorzka pokuta?/
Daleką jeszcze mam drogę?/
Tumany kurzu tam widzę,/
lecz Ciebie dojrzeć nie mogę...
MARIA EGIPCJANKA ŚPIEWA
W jaką wasz okręt podróż/
odbija od tych wybrzeży?/
W stronę on życia czy śmierci/
po tych odmętach bieży?
Hej, dobrzy ludzie, słuchajcie!/
Czy wam się w sercu pomieści,/
że gdzieś tam, w ziemi dalekiej,/
spełnia się uczta Boleści?
Czy jest wiadomo na świecie,/
że powstał Zbawca jedyny,/
co grzechy krwią Swoją maże,/
co wszystkie przebacza winy?
Kobieta "upadła", GrzechSzłam-ci ja, biedna Maryja,/
szłam-ci przez piaski pustyni,/
hen! ku tej rzece dalekiej,/
gdzie Chrystus cuda swe czyni.
Szłam-ci, gdzie rozgwar wichrów,/
szłam-ci, gdzie cisza głucha,/
bo taka rozpacz mną targa/
i taki wstyd i skrucha,
Choroba, PożądanieStraszna skorupa trądu/
mniej jest obrzydła i wstrętna,/
nizili sromota mej duszy./
niż te mej chuci tętna.
Chciałabym do nóg Mu upaść/
i wielkim zapłakać płaczem,/
by się w swej łasce zlitował/
nad Grzechu życiem tułaczem.
Włosami łzy me obetrę,/
co święte stopy Mu zleją,/
i wołać będę przez wieki:/
Tyś jeden mą nadzieją!
Tak idę, biedna Maryja,/
tak mijam drogę za drogą,/
szukam i patrzę i słucham,/
zmysły go znaleźć nie mogą.
Gdzieś tylko na krańcach świata/
zobaczę jakieś widziadła:/
jak gdyby krzyż się unosił,/
jakby go zgraja opadła.
Gdzieś tylko za tym obrębem,/
w którym się zbrodnia wylęga,/
jak gdyby szczyt się promienił/
i rzeki błyszczała wstęga.
Żądne wyciągam ręce,/
spragnione otwieram usta ---/
krzyż gaśnie i rzeka ginie,/
a przy mnie otchłań pusta.
Czasami tylko wicher/
piaskiem mi w oczy uderzy,/
a uszy moje usłyszą/
ryk oszalałych zwierzy.
WążCzasem się z wolna, po cichu/
przyczołga widmo węża,/
stal zimnych ócz we mnie topi,/
kręgi swe ku mnie wypręża.
Czasem upadnę, znużona,/
przy jakimś sępa szkielecie,/
albo przy trupie wędrowca,/
co Zbawcy szukał po świecie.
I wtedy czerń obszarpańców,/
ze wszystkich zaułków zbiegła,/
,,Pijana ladacznica" ---/
wrzeszczy --- ,,pod płotem legła!"
A ciągle --- o moja dolo!/
O moja hańbo! O wstydzie ---/
tłum grzechów na mnie się wali,/
sromotna ciżba idzie.
Złych duchów moc się gromadzi/
i w świat mnie, chutną, wypędza/
i przez stulecie mnie goni,/
a za mną ciągnie się nędza.
Wczoraj-ci z lat ja dziecięcych/
prawie nie wyszłam jeszcze,/
a oto w objęciach starca/
jego znużeniem się pieszczę.
Kiedyś uciekłam od matki/
i, wziąwszy Szatana pod ramię,/
łzom jej urągam i prośbom,/
dusze niewinne plamię.
Matroną jestem w dzień biały,/
nocą się staczam w kałużę,/
a gdzieś tam, w rojnym mieście,/
zwiędła w rozpuście, rajfurzę.
Biedna ja, grzeszna Maryja,/
idę przez piaski pustyni,/
hen! ku tej rzece nieznanej,/
gdzie Chrystus cuda swe czyni.
Dziecko, Kobieta, Mąż, ObowiązekW drodze ku brzegom zbawienia/
wędrując tak przez wieki,/
znalazłam-ci ja męża/
w jakiejś krainie dalekiej.
Wróg wszedł do mego domu/
z przyjaźni zdradną wymową:/
rzuciłam męża i dzieci,/
miłość miłuję nową.
Sierotek łzy mnie dławią/
i srom się za mną wlecze:/
za wiele łez i sromu/
na jedno serce człecze!
Biedna ja, grzeszna Maryja,/
W drodze ku brzegom zbawienia/
zaszłam pod dach mej siostry,/
siostry się życie przemienia,
Uwiodłam oblubieńca,/
w sieć uwikłałam jej męża ---/
wicher mi w oczy bije,/
wąż ku mnie się wypręża.
Krwawe przekleństwo mnie ściga,/
zwierz dziki w pustce ryczy ---/
Zdeptana wierność żony!/
Utracon wstyd dziewiczy!...
Jakże pożądam Twej łaski!/
Gdzież Twoje zlitowanie?/
Idę tą gorzką drogą,/
szukam Cię, Chryste Panie!
OkrętW jaką wasz okręt podróż/
odbija od tych wybrzeży?/
W stronę on życia czy śmierci/
po tych odmętach bieży?
Zmierzacie ku rzece nieznanej?/
płyniecie w kraj ten daleki,/
gdzie Chrystus cuda swe czyni/
i miłosierdzie przez wieki?
Słuchajcie mnie, dobrzy ludzie!/
Nowy się żywot rodzi!/
Weźcie mnie z sobą na głębie,/
do swojej weźcie mnie łodzi!
Do nóg mu cała upadnę/
i wielkim zapłaczę płaczem,/
by się w Swej łasce zlitował/
nad Grzechu życiem tułaczem,
Niewiele miejsca zabiorę ---/
powój o pręt się owija!/
W ostatni kącik się wtulę,/
biedna ja, grzeszna Maryja.
Kobieta "upadła", PieniądzCzym wam zapłacę? Ha! prawda!/
Idąc w tę drogę pokuty,/
ubogim złoto rozdałam,/
mam niedostatek luty.
KochanekCzym wam zapłacę? Ha! prawda!/
Któż pierwszy rękę mi poda?/
Jeszcze-ć się wznosi me łono,/
jeszczem-ci piękna i młoda!
Ciebie pierwszego obejmę,/
pierwszym całunkiem obdarzę!/
Jak nam zadrgają wargi!/
Jak spłomienieją twarze!
W przedziwnie miękkich kędziorach/
włos ci na barki spływa ---/
była li kiedy rozkosz/
ach! tak gorąca?! tak żywa?!...
Albo ty będziesz wybrany,/
ty z tą źrenicą niebieską ---/
jak słodko blednąć musi,/
gdy zajdzie niewinną łezką!
Przy moim licu gładkim/
łagodnie ci głowę złożę i,/
twe powieki całując,/
mdleć będę! Boże! Boże!...
Znałam-ci w Aleksandrii/
rozkochanego lutnistę:/
śpiewem me serce zdobył,/
oczy, jak ty, miał szkliste.
Lub ty --- z tą piersią szeroką!/
Bawola siła z niej bije!/
W takich uściskach mi skonać,/
zębami wgryzłszy się w szyję.
I któż mi dzisiaj powie,/
że grzech w mym sercu noszę,/
że świętszym jest wyrzeczenie/
nad święte me rozkosze?
Że te w źrenicach Bolu/
przymarłe skry są świętsze,/
niż jasny promień żądzy,/
co me rozpala wnętrze?
Słuchajcie mnie, kochankowie!/
Nowy się żywot rodzi!/
Weźcie mnie z sobą na głębie,/
do swojej weźcie mnie łodzi!
Czym wam zapłacę? czym? Prawda!/
Któżby dziś mówił o tem?/
Miłość za miłość! ho! hejże!/
Sami sypniecie złotem!
Ty, ciemnowłosy, dasz perły!/
Ty, najcudniejszy --- nie kłamię ---,/
włożysz mi naramiennik/
na krwią nabiegłe ramię.
Ty, co byś tura pochwycił/
i zwalił mi pod nogi,/
za jedną chwilę uciechy/
sprawisz mi jedwab drogi.
Tamten, ściągnąwszy ze mnie/
to pokutnicze obiodrze,/
przepaskę da kosztowną,/
kamieniem sadzoną szczodrze.
A zaś dla ciebie, nim jeszcze/
twe wyczerpanie się zdrzemie,/
z ciepłego wstanę łoża/
w iskrzącym diademie!
I któż mi dzisiaj powie,/
że grzech w mym sercu noszę,/
że świętszym jest wyrzeczenie/
nad święte me rozkosze?
MARIA EGIPCJANKA ŚPIEWA
Zjaw się przede mną, Chryste,/
pokaż mi swe męczarnie,/
nim za mój ropny występek/
wieczna mnie noc ogarnie.
Szłam-ci przez piaski pustyni,/
przez wielkie płynęłam morze,/
szukając, gdzie mi się spełni/
Twe miłosierdzie boże.
Szłam-ci wśród wichrów pogwaru,/
płynęłam w burzy i ciszy,/
a wszędzie rozpacz i skrucha,/
wszędzie mi grzech towarzyszy.
Pytam się smutnych przechodniów:/
Gdzie Ten, co miał litość nad nami?/
Był pono kiedyś --- odrzekną ---/
przed zamierzchłymi wiekami!
Dalekoć jeszcze do celu,/
wylękłe serce moje?/
Oto zmęczona i biedna/
w bramie kościoła stoję.
Podarte na mnie łachmany/
i nogi do cna skrwawione ---/
tylem doznała, śpiesząc/
w tę wybawienia stronę.
Podajcie mi kromkę chleba,/
głód mnie do ziemi powali/
w progach waszego kościoła,/
w tej dla mnie obcej dali.
Jeszczem-ci piękna i młoda:/
niech tylko siły nabiorę,/
za chleb wam wynagrodzę,/
zjawię się w samą porę.
Biedna ja, grzeszna Maryja!/
Taką przebywszy drogę,/
stoję u bramy świątyni,/
do wnętrza wejść nie mogę.
W organach rzeka szumi,/
Jordanu fala najświętsza,/
a ja, ja biedna Maryja,/
nie mogę wejść do wnętrza.
Córka, Dziewictwo, Matka, PrzemianaŻyjesz li, matko moja?/
Jest jeszcze chata słomiana,/
gdzie w rannym, cichym pacierzu/
rośnie potęga Pana?
Żyjesz li, matko moja?/
Pamiętasz --- o niech zginę! ---/
kiedyś za rękę wiodła/
w dom boży małą dziecinę?
Ziół pełno rosło przy rowach,/
zboże szumiało na łanach,/
jak dziś w tym Pańskim śpiewie,/
jak dziś w tych świętych organach.
Zrywałam wrzos i rozchodnik ---/
jaki kwiat w drodze się zdarzy ---/
i pęk tych niewiniątek/
kładłam na stopniach ołtarzy.
Żyjesz li? matko moja?/
Jest jeszcze szereg długi/
twych komnat? Snują się jeszcze/
w dziedzińcach sługi i cugi?
O straszna, złowróżbna chwilo!/
O straszne nieba i piekła!/
kiedy się do mnie pokusa/
z żarzącym szeptem przywlekła!
Dziecko, Kobieta, Mąż, ObowiązekGdzie jesteś, mężu zdradzony?/
O gdzie wy, moje dziecięta?/
Oddane cudzej opiece?! ---/
Ojciec czy o was pamięta?...
Wzgardzone łzy mnie dławią/
i srom się za mną wlecze ---/
za wiele łez i sromu/
na jedno serce człecze!
Chrystus, Cierpienie, Cnota, Grzech, Kobieta "upadła", Konflikt wewnętrznyZjaw się przede mną, o Chryste!/
pokaż mi swoje męczarnie,/
nim za mój ropny występek/
wieczna mnie noc ogarnie.
Szłam-ci przez piaski pustyni,/
przez wielkie płynęłam morze,/
szukając, gdzie mi się spełni/
Twe miłosierdzie boże.
I oto jestem przy Tobie,/
Twe słodkie całuję rany,/
ciernie wyciągam Ci z Głowy,/
o Ty mój Jezu kochany!
Wspaniały stół mi gotujesz ---/
nie ma nad ucztę Boleści!/
Jeszcze się przy Twym boku/
biedna ma dusza zmieści!
Lice mi gładzisz swą ręką,/
przebaczeń szepcesz wyrazy,/
a łzy mi gorące cieką/
na Twoje stopy bez skazy.
Przed Tobą padam cała/
i płaczę i płaczę i płaczę,/
nogi--ć włosami obcieram/
za Grzechu życie tułacze.
Czemu Go krzyżujecie?/
On mi przebaczył winę,/
sprawił mi ucztę Cierpienia,/
niech ja za Niego zginę!
Dobrze!... Ostrzejszym gwoździem/
kłujcie mi rany w ręce.../
O jak mi błogo umierać!/
O jaka rozkosz w tej męce!
O wyżej! wyżej z tym krzyżem!/
Niech jeszcze okiem, nim skona,/
zobaczę świat, który Chrystus/
zamknął w litości ramiona...
O wyrzeczenia godzino!/
O wy rozkoszne katusze!/
Czym ja Ci, Panie, zapłacę?/
Ciało Ci oddam i duszę!
Wielka mnie gnała tęsknica ---/
Któż większą słodycz mi poda?/
Bierz moje ciało i duszę ---/
jeszczem-ci piękna i młoda!
Po co Ci, bogów wybrańcze,/
dla ludzkiej ginąć nędzy?/
Szczęściem ma warga się śmieje,/
scałuj to szczęście co prędzej!...
MARIA EGIPCJANKA ŚPIEWA
ŚmierćBiedna ja, grzeszna Maryja!/
Idę i idę przez wieki/
hen ku tej rzece nieznanej,/
hen! ku tej ziemi dalekiej.
Idę przez piaski pustyni,/
przez wielkie płynę morza,/
ku Niemu gna mnie tęsknica,/
a przy mnie litość boża.
Biedna ja, biedna Maryja --- ---/
--- --- --- --- --- --- --- --- --- --- --- ---
Umilkł śpiew Marii Egipcjanki, albowiem przygłuszył go hymn najwspanialszy, który cnotę zrównywa z grzechem --- on, cudotwórczy hymn Śmierci --- --- --- --- --- --- --- --- --- --- --- --- --- --- --- --- --- --- --- --- --- --- --- --- --- --- --- --- --- --- --- --- --- --- --- --- --- --- --- --- --- --- ---akapit o nie zawężonej szerokości łamu
Amen.