Konopnicka, Maria
2015-07-31
1981
Publikacja zrealizowana w ramach projektu Wolne Lektury (http://wolnelektury.pl) na podstawie tekstu dostępnego w serwisie Wikiźródła (http://pl.wikisource.org). Redakcję techniczną wykonała Paulina Choromańska, a korektę ze źródłem wikiskrybowie. Dofinansowano ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego.
Kopeć, Aleksandra
Ołtusek, Paulina
Szejko, Jan
xml
http://wolnelektury.pl/katalog/lektura/didko/
pol
Fundacja Nowoczesna Polska
Domena publiczna - Maria Konopnicka zm. 1910
Maria Konopnicka, Poezje dla dzieci do lat 10, część II, Wydawnictwo M. Arcta, Warszawa 1922.
http://pl.wikisource.org/wiki/Didko
Wiersz
Pozytywizm
Liryka
0.3
Didko
text
http://redakcja.wolnelektury.pl/media/cover/image/3336677156_50239dea27_o.jpg
Wonderlane, CC BY 2.0
http://redakcja.wolnelektury.pl/cover/image/4484
Maria Konopnicka
Didko
Była sobie Julcia mała, /
Co się ciągłe przeglądała. /
Ot, tak się jej uroiło, /
Że jest sobie bardzo miłą.
Od lusterka do lusterka/
Biega, patrzy, oczkiem zerka, /
A jeżeli gdzie przysiadła, /
To na pewno wprost zwierciadła.
Nieraz stara Tomaszowa/
Grozi Julce: «A pfe, brzydko! /
Panna nie wie, że się chowa/
Za każdziutkiem lustrem Didko, /
Co to ma słomiane nogi, /
A na głowie kozie rogi? /
Jeszcze, nie daj Boże, kiedy/
Dopyta się panna biedy!» ---
Ale Julcia ani pyta: /
--- Co tam baje Tomaszowa! /
Niema Didka, wiem i kwita. /
Za lustrem się pająk chowa, /
Jak nie zmiotą pajęczyny... /
Didko?... Także! Czyste drwiny!
Tomaszowa głową kiwa: /
--- No, niech panna nie wyzywa, /
Bo jak kiedy co zobaczy, /
To zaśpiewa mi inaczej!
Aż raz tata banię sprawił/
I w ogrodzie ją postawił. /
Szklana bania figle stroi: /
Jedno skraca, drugie dwoi, /
Tamto wydmie, to wypaczy, /
Słowem, wszystko w niej inaczej. /
Jaki taki tam przystanie, /
Jaki taki spojrzy w banię, /
Ramionami z śmiechem wzruszy; /
Bo też co to tam za uszy, /
Co za nosy, co za zęby, /
A nad wszystko --- jakie gęby!
Ale nasza Julcia mała/
Wcale o tem nie wiedziała. /
Wnet jej błyska myśl szczęśliwa: /
Lustro szklane, bania szklana, /
Więc zobaczy się jak żywa, /
Jak laleczka malowana! /
Biegnie, patrzy... Kto to taki? /
Nos ogromny, do tabaki; /
Uszy sterczą jak u sowy, /
Oczy ledwo widać z głowy, /
A od ucha aż do ucha/
Gęba brzydka, jak ropucha..
Patrzy, patrzy... aż nad głową/
Sterczy coś... ni to, ni owo... /
Może gałąź jakaś właśnie... /
Rusza się, jak kozie rogi... /
«Didko! Didko!» --- Julcia wrzaśnie/
I puszcza się pędem w nogi.
Próżno stara Tomaszowa/
Tuli Julcię i tłumaczy... /
Julcia zaraz oczki chowa, /
Kiedy lustro gdzie zobaczy. /
Lustro dobre jest w potrzebie: /
Czas w niem tracić jest rzecz brzydka. /
Kto się zbyt wpatruje w siebie, /
Prędzej, później ujrzy --- Didka! /