Daniłowski, Gustaw
Od mroków nocy do białego ranku...
Sekuła, Aleksandra
Boy-Żeleński, Tadeusz
Żak, Agnieszka
Rawska, Aneta
Żak, Agnieszka
Modrzejewski, Emanuel
Fundacja Nowoczesna Polska
Modernizm
Liryka
Wiersz
Publikacja zrealizowana w ramach projektu Wolne Lektury (http://wolnelektury.pl). Reprodukcja cyfrowa wykonana przez fundację Nowoczesna Polska z egzemplarza pochodzącego ze zbiorów Łukasza Jachowicza. Dofinansowano ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego.
http://wolnelektury.pl/katalog/lektura/danilowski-od-mrokow-nocy-do-bialego-ranku/
Młoda Polska. Wybór poezyj, oprac. Tadeusz Boy-Żeleński, wyd. drugie, Wydawnictwo Zakładu Narodowego imienia Ossolińskich, Wrocław 1947.
Domena publiczna - Gustaw Daniłowski zm. 1927
1998
xml
text
text
2014-01-14
pol
http://redakcja.wolnelektury.pl/media/cover/image/14318771732_afdf048abb_k.jpg
Laiwan Ng , CC BY-SA 2.0
http://redakcja.wolnelektury.pl/cover/image/3638
Gustaw Daniłowski
Od mroków nocy do białego ranku...
ModlitwaTak! --- ja się modlę, chociaż się nie ścielę/
Twarzą do zimnych marmurów w kościele/
I krzyżem piersi mej nie znaczę ręką./
Lecz ja się żegnam serca mego męką,/
Modlę się myśli obłąkanych drżeniem,/
I tym wewnętrznym mej istoty bojem,/
I całym moim ogromnym zwątpieniem,/
I całej duszy mojej niepokojem.../
I tę modlitwę sprawiam bez ustanku,/
Od mroków nocy --- do białego ranku!
Kondycja ludzka, Obraz świata, RozpaczTak! ja się modlę --- całą mą rozpaczą,/
Że wyjść nie można z zakreślonych granic/
I że żałować próżno tych, co płaczą,/
Bo i ta żałość, i ten płacz ich na nic,/
Bo i uśmiechy, i łkania ich gardła ---/
To wszystko zejdzie w jedną zgniłą trumnę.../
I że to wszystko jest takie rozumne!/
I że w rozumie tym litość umarła!.../
I tę modlitwę sprawiam bez ustanku,/
Od mroków nocy --- do białego ranku!
Tak! ja się modlę, kiedy tarczą złotą/
Księżyc wypłynie z gwiazd łzawych namiotu,/
To ja się modlę szaloną tęsknotą./
Tą niepojętą, prawie bez przedmiotu;/
To ja się modlę smutku mego mrokiem,/
Poczuciem pustki bezmiernej ogromu,/
To ja się modlę rozżalonym okiem,/
Że jestem obcy w rodzinnym mym domu!.../
I tę modlitwę sprawiam bez ustanku/
Od mroków nocy --- do białego ranku!
Tak! ja się modlę mych myśli polotem/
I świadomością, jacyśmy ubodzy,/
I tym wysiłkiem, z którym, myśląc o tem,/
Muszę me myśli wstrzymywać na wodzy,/
Aby nie pękło rozumu ognisko!.../
I straszną trwogą śmiertelnej agonii,/
Żem jest przepaści obłędu tak blisko,/
Gdzie ster rozsądku pryśnie w mojej dłoni!/
I tę modlitwę sprawiam bez ustanku/
Od mroków nocy --- do białego ranku!
Tak! ja się modlę mym spod serca śmiechem/
Nad nędzą świata i nad nędzą własną,/
I pałającym modlę się oddechem/
Starganej piersi, gdzie łkania nie gasną,/
Gorącą żądzą nieznanej pieszczoty,/
Harmonią pieśni zaklętej w wyrazy,/
Całym szaleństwem namiętnej ekstazy,/
I dysharmonią mej własnej istoty!/
I tę modlitwę sprawiam bez ustanku/
Od mroków nocy --- do białego ranku!
Tak! ja się modlę i modlić mam prawo,/
Choćbym nie słuchał niekrwawej pamiątki,/
Kiedy w mym sercu noszę mękę krwawą/
Bólów, co przeszły, i przyszłych początki,/
Kiedy się modlę własnej krwi pożarem,/
I krzykiem skargi, która płynie ze mnie,/
I myśli moich rozpętanym gwarem,/
Które mi szepcą, że wszystko --- daremnie!/
I tę modlitwę sprawiam bez ustanku/
Od mroków nocy --- do białego ranku!