Tadeusz Boy-Żeleński Piosenki „Zielonego Balonika” Co mówili w kościele u Kapucynów Pieśń dziadkowa Posłuchajcie ludkowie, Co wam dziadek opowie: Niech nastawi każdy ucha, Bo to mądra jest psiajucha, Z niejednej flaszki pijał. Wiecie wy, chamskie gnaty, Z kiem ja jezdem żeniaty? W kościele moja babina Baczy, by każda hrabina Miała do mszy stołeczek. Przy tej duchownej pieczy Słyszy też różne rzeczy, Co tam sobie parle franse Wygadują za romanse, Okrutne wszeteczeństwa. W przedostatnią niedzielę W kapuceńskim kościele, Mówiła mi moja starka, Straśna beła tam pogwarka O jakimsiś *Baloniku*. Rzecze pani nieftóra: To Sodoma, Gomóra; Niewidziane rzeczy w świecie, Co oni w tym *taburecie* Tfu! nikiej zwykłe świnie. Schodzom się do piwnice, Zapalone trzy świce, Drzwi nie wprzódzi się otwiera, Aż fto imię Lucypera Po trzy razy zawoła. Kompanija wesoła Ozbira się do goła, Potem jakieś śtuczne tańce Wyprawiają te pohańce, Wstyd mówić: jakieś *macice*. Wszystko se tak używa, Choć niejedna już siwa; Niejedna — boskie skaranie — W odmienionym chodzi stanie, A i tak se folguje. Z harakiem stoi balia, Pije cała kanalia, Od rzeźbiarza do maljarza Każdy pysk do balii wraża I bez pamięci chłepce. Beł tam młody chłopczyna, Zwą go jakoś… Stasina: Jak nie weźmie płakać, prosić, Że pić nie fce, że ma dosyć: Przemocą w gardło leją. Jensza bestia — tak gruba — Straśnie sprośna choroba: Do syćkiego ten ci pirszy, Wszeteczne im składa wirsze Na to rajskie wesele. W wielkiej on ci tam chwale Gra na klawicymbale, Wszytkie głosem mu wtórują, Po brzuchu go przyklepują, Niby że pirsza świnia. Jenszy na łbie ma kłaki Jak u jakiej pokraki — Ponoś jaże jest ze Żmudzi; Co ten gębą napaskudzi, To ratuj Chryste Panie! Mówią o nim dochtory, Że na rozum jest chory: Bo do kobit tak się bierze, Zamiast użyć jak należy, Ino gada plugastwa. Jenszy znów do krotofil: Wołajom go Teofil; Żółtą brode se fryzuje, Szpetne figle pokazuje, Baby skrzeczą z radości. Że jest chłop jak się patrzy, Niejedna się zapatrzy: Potem dziwią się ludziska, Choć nie krewny, zasie z pyska Wykapany Teofil. Jak się syto napiją, Dość se gębów pobiją, Potem liga wszystko społem, Fto na stole, fto pod stołem, Gorzej niźli źwirzęta. Taką mają zabawę Te odmieńce plugawe, Co się same — Panie święty — Przezywają dekadenty, Po polsku: takie syny! Tak gadali w niedzielę W kapuceńskim kościele: Nie strzymałek ciekawości, Przywlekłek tu stare kości, Niech się dziaduś napatrzy… Pisane w r. 1906. ----- Ta lektura, podobnie jak tysiące innych, dostępna jest na stronie wolnelektury.pl. Wersja lektury w opracowaniu merytorycznym i krytycznym (przypisy i motywy) dostępna jest na stronie http://wolnelektury.pl/katalog/lektura/slowka-zbior-piosenki-zb-co-mowili-w-kosciele-u-kapucynow. Utwór opracowany został w ramach projektu Wolne Lektury przez fundację Wolne Lektury. Wszystkie zasoby Wolnych Lektur możesz swobodnie wykorzystywać, publikować i rozpowszechniać pod warunkiem zachowania warunków licencji i zgodnie z Zasadami wykorzystania Wolnych Lektur. Ten utwór jest w domenie publicznej. Wszystkie materiały dodatkowe (przypisy, motywy literackie) są udostępnione na Licencji Wolnej Sztuki 1.3: https://artlibre.org/licence/lal/pl/ Fundacja Wolne Lektury zastrzega sobie prawa do wydania krytycznego zgodnie z art. Art.99(2) Ustawy o prawach autorskich i prawach pokrewnych. Wykorzystując zasoby z Wolnych Lektur, należy pamiętać o zapisach licencji oraz zasadach, które spisaliśmy w Zasadach wykorzystania Wolnych Lektur: https://wolnelektury.pl/info/zasady-wykorzystania/ Zapoznaj się z nimi, zanim udostępnisz dalej nasze książki. Tekst opracowany na podstawie: Tadeusz Boy-Żeleński, Słówka: zbiór wierszy i piosenek, nakł. Księgarnia Polska B. Połonieckiego, Lwów; wyd. E. Wende, Warszawa 1913 Wydawca: Fundacja Nowoczesna Polska Publikacja zrealizowana w ramach projektu Wolne Lektury (http://wolnelektury.pl). Reprodukcja cyfrowa wykonana przez Bibliotekę Narodową z egzemplarza pochodzącego ze zbiorów BN. Opracowanie redakcyjne i przypisy: Dorota Kowalska, Marta Niedziałkowska.