Kazimierz Przerwa-Tetmajer Z dawnej przeszłości I W pamięci mojej stanęła tak blada jak widmo senne, a przed tym widmem cały świat upada w głębie bezdenne. Upada z całą swą walką, cierpieniem w głębie bezdenne, przed jednym bladym i znikomym cieniem, jak widmo senne. II Z daleka patrzą na mnie twe oczy błękitne, duże, a chociaż takie są jasne, jak słońce, powiek nie mrużę. Powiek nie mrużę i nieolśniony tym blaskiem stoję, bo jak lód zimne, choć jak słońce jasne są oczy twoje. III Coraz to większy czar mnie uderza z lic twych obrazu, patrzę weń często, często i długo z tęsknotą bez wyrazu. I z serca mego w twoje bym serce krew przelał, miła, własnym mym życiem chciałbym to sprawić, abyś mi ty ożyła… IV Słyszałem ciebie… zdało mi się może, lecz głos twój dzwonił mi chwilę w przestworze, podobny woni, ziół i kwiatów echu, co w przestrzeń leci w powietrznym oddechu. Może bez wiedzy twej, we śnie, w odległy kraj ku mnie myśli twe cicho pobiegły, jak te jaskółki, co niekiedy wrócą zobaczyć dawne gniazda, które rzucą. V Zda mi się czasem, jakby mi na twarz padało to słońce, co w ową wiosnę świeciło przed laty dziwnie promienne — — jakbym tak samo jak wówczas pachnące w ogrodzie na wprost mych okien czuł kwiaty, kwiaty wiosenne… Zda mi się czasem, że mi ta wiosna czarowna powraca i wszystkie moje umarłe marzenia zmartwychpowstaną — — i cały świat mi szkli się i rozzłaca, i patrzę w jakieś świetlne oddalenia, w przestrzeń świetlaną… VI Kocham cię jeszcze… Ani mnie powiedzieć nie wolno tego, ani tobie wiedzieć, lecz ja nie żądam nic, nawet pamięci… A wszak tym, którym na oczy się rzuci noc: o jasności nikt marzyć nie broni, i to marzenie najwięcej ich nęci, chociaż im jasność nigdy już nie wróci i chociaż bardzo cierpią, tęskniąc do niej. VII Idę przez drogę życia złą i ciemną, dokąd?… Czyż wiem?… A zawsze, wszędzie twój cień idzie ze mną, nocą i dniem. Zawsze i wszędzie słucha serca mego najskrytszych drgnień, ani opuszcza mię, choć lata biegą, twój blady cień. VIII Pamiętam ciebie… Zda mi się, że cała jasność, mojemu życiu przeznaczona, przeszła wraz z tobą, wielka i wspaniała, i nigdy więcej, nigdy nie zadnieje… A nieraz jeszcze wyciągam ramiona tęskne za tobą, jakbym miał nadzieję, że przyjdziesz do mnie, i nie mogę do tej myśli przywyknąć, żeś dla mnie stracona, że nie zostało mi nic, prócz tęsknoty… Pamiętam ciebie… Dzień mi bez godziny nie spłynął jeden, choć lat zbiegło wiele, żebyś ty z wspomnień mych ciemnej głębiny nie wyłoniła się, cicha i blada, jaką widziałem cię niegdyś w kościele po raz ostatni… Naówczas owłada mną taki smutek i tak wielka żałość, jakbym cię wczoraj żegnał… Wobec cienia postaci twojej, wobec przywidzenia czuję tę samą młodzieńczą nieśmiałość, te same dziwne dreszcze i pragnienia, jakiem czuł niegdyś — i nic już nie pomnę, ni lat przebytych, ni późniejszych wrażeń, i myśli moje błądzą nieprzytomne w krainie zmarłych, zmartwychwstałych marzeń… ----- Ta lektura, podobnie jak tysiące innych, dostępna jest na stronie wolnelektury.pl. Wersja lektury w opracowaniu merytorycznym i krytycznym (przypisy i motywy) dostępna jest na stronie http://wolnelektury.pl/katalog/lektura/przerwa-tetmajer-z-dawnej-przeszlosci. Utwór opracowany został w ramach projektu Wolne Lektury przez fundację Wolne Lektury. Wszystkie zasoby Wolnych Lektur możesz swobodnie wykorzystywać, publikować i rozpowszechniać pod warunkiem zachowania warunków licencji i zgodnie z Zasadami wykorzystania Wolnych Lektur. Ten utwór jest w domenie publicznej. Wszystkie materiały dodatkowe (przypisy, motywy literackie) są udostępnione na Licencji Wolnej Sztuki 1.3: https://artlibre.org/licence/lal/pl/ Fundacja Wolne Lektury zastrzega sobie prawa do wydania krytycznego zgodnie z art. Art.99(2) Ustawy o prawach autorskich i prawach pokrewnych. Wykorzystując zasoby z Wolnych Lektur, należy pamiętać o zapisach licencji oraz zasadach, które spisaliśmy w Zasadach wykorzystania Wolnych Lektur: https://wolnelektury.pl/info/zasady-wykorzystania/ Zapoznaj się z nimi, zanim udostępnisz dalej nasze książki. Tekst opracowany na podstawie: Kazimierz Przerwa-Tetmajer, Wybór poezyj czwarty, nakład Gebethnera i Wolffa, Warszawa [1919]. Wydawca: Fundacja Nowoczesna Polska Publikacja zrealizowana w ramach projektu Wolne Lektury (http://wolnelektury.pl). Reprodukcja cyfrowa wykonana przez Bibliotekę Śląską z egzemplarza pochodzącego ze zbiorów BŚ. Dofinansowano ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Opracowanie redakcyjne i przypisy: Emanuel Modrzejewski, Aneta Rawska, Aleksandra Sekuła, Aldona Sieradzka.