Kazimierz Przerwa-Tetmajer Psyche Psyche tajemna, smętna, zamyślona, wyciąga ku mnie dziewicze ramiona i twarz nade mną pochyliwszy białą, duchowi memu każe rzucać ciało i z własnych żądz mych i pragnień pogrzebu, z mogiły szałów mych i namiętności ku mistycznemu podnosi mię niebu, jakbym już duchem odstawał od kości. Młodości mojej purpury i łuny w dym się zmieniają i w ciemne całuny… Niejedno myśli wybujałe kwiecie wiatr po rozłogach i topielach miecie… Niejedna chęć ma, ach! niejedna prysła jak bańka szklana, gdy na głaz upadnie; niejedna gwiazda, nade mną rozbłysła, w głuchych odmętach leży zgasła na dnie… Ileż wiar moich i obłędów ile we wspomnień żywej spoczywa mogile… Wielkie kościoły, kędym klękał wprzódy, kłamstw okazały się pełne i złudy… Pustynia ruin wokoło się piętrzy, strzaskanych kolumn leżą całe zwały — posągi bogów o twarzy najświętszej strącone z podstaw w proch poupadały. Jak czynią ludzie, wielką trwogą zdjęci, zło myśli chciałem pogrześć w niepamięci, lecz ono było jako wąż pod liśćmi — i nie wiedziałem w końcu, dokąd iść mi, w jakiej się ukryć niedostępnej twierdzy przed własnej myśli pościgiem zażartym? Gdzie obmyć ducha ze śniedzi i ze rdzy, by Blask odświetlał i był Blasku wartym? W bezdni upadku, w porywów bezkresie, byłem jak okręt, który burza niesie: jedna pod chmury wyrzuca go fala, druga w przepastną toń odmętów zwala… Czegom nie odczuł?!… Każdy atom duszy przez piekło swoje szedł, boleścią siny — i czułem w końcu, że się duch już kruszy i że nic nie mam dla życia — prócz śliny… Aż niewzywana i niespodziewanie biała i czysta Psyche przy mnie stanie i takie światy mi nowe ujawni, jakich śnić nawet nie zdołałbym dawniéj; światy, gdzie wchodzić tylko ci są zdolni, co poświęcili swoje zmysły Myśli, których duch z ciała się więzów uwolni, choć jeszcze odeń są śmiercią zawiśli. Jeśli przez moich namiętności zgliszcze zbrudzoną duszą przelśnię i oczyszczę; jeśli człowieka w duchu moim zgniotę i ducha zmienię w wszechwładną istotę: królestwa swego mistyczne wrzeciądze na oścież wówczas otworzy mi Psyche, i wejdę w jasność, jak dziś w mroku błądzę, i ze skał grzmiących wejdę w łąki ciche. W owej tajemnej, głębokiej wyżynie duch mój się w duchu wszechświata rozpłynie, a razem w siebie jego bezmiar wchłonie, jak jedną tworzą toń dwie zlane tonie. W ów świat podniósłszy się raz i wstąpiwszy, wzgardę czuć będę, kędy dziś się trwożę, i mrąc dla siebie, sobie będę żywszy, i gasząc płomień, będę patrzył w zorzę. I mieć tam będę tryumf wyzwolenia ducha z pęt żądzy, co go opierścienia; tryumf najwyższy, kiedy mi poddanem będzie, co wprzódy było moim panem; gdy ludzkie szały, jak sokół w kapturze, nie będą śmiały zrywać się do lotu i wszystkie zmysłów i umysłów burze, jak dym rozwiany, znikną bez powrotu. I bliski będę wyczuć i zrozumień, jakim się biegiem toczy życia strumień; w jakie niebiosa, z bagien i topielisk, dźwiga się bytu olbrzymi obelisk? I wiem, że wówczas będę mógł w wszechświecie znaleźć harmonię pełną i porządek i ze spokojem patrzeć, jak się plecie nić na wrzecionie czas mierzących Prządek. Bo ponad wszystkie i nowe i stare, znajdę tam głębszą: rezygnacji wiarę; wiarę poddania się najwyższej woli, co się nad wszystkie inne aureoli, skąd wszystkie inne biorą swój początek i moc pozorną, naprawdę bezwładną; gdzie wrócić muszą, podobne do łątek, co z wody wyszły i w wodę upadną. Jeszcze czas nie jest, lecz mi Psyche biała na oczach duszy wiecznie będzie stała, i owa w dali, jak fatamorgana, kraina ducha, przez nią pokazana, już zapomnienia mgłą się nie powlecze, i zapalone mam gwiazdy przewodnie: zwyciężyć w duchu, co w nim jest człowiecze, i patrzeć śmierci w twarz wprost i pogodnie. ----- Ta lektura, podobnie jak tysiące innych, dostępna jest na stronie wolnelektury.pl. Wersja lektury w opracowaniu merytorycznym i krytycznym (przypisy i motywy) dostępna jest na stronie http://wolnelektury.pl/katalog/lektura/przerwa-tetmajer-psyche. Utwór opracowany został w ramach projektu Wolne Lektury przez fundację Wolne Lektury. Wszystkie zasoby Wolnych Lektur możesz swobodnie wykorzystywać, publikować i rozpowszechniać pod warunkiem zachowania warunków licencji i zgodnie z Zasadami wykorzystania Wolnych Lektur. Ten utwór jest w domenie publicznej. Wszystkie materiały dodatkowe (przypisy, motywy literackie) są udostępnione na Licencji Wolnej Sztuki 1.3: https://artlibre.org/licence/lal/pl/ Fundacja Wolne Lektury zastrzega sobie prawa do wydania krytycznego zgodnie z art. Art.99(2) Ustawy o prawach autorskich i prawach pokrewnych. Wykorzystując zasoby z Wolnych Lektur, należy pamiętać o zapisach licencji oraz zasadach, które spisaliśmy w Zasadach wykorzystania Wolnych Lektur: https://wolnelektury.pl/info/zasady-wykorzystania/ Zapoznaj się z nimi, zanim udostępnisz dalej nasze książki. Tekst opracowany na podstawie: Kazimierz Przerwa-Tetmajer, Wybór poezji, nakł. Gebethnera i Wolffa, Warszawa-Kraków 1897 Wydawca: Fundacja Nowoczesna Polska Publikacja zrealizowana w ramach projektu Wolne Lektury (http://wolnelektury.pl). Reprodukcja cyfrowa wykonana przez Bibliotekę Narodową z egzemplarza pochodzącego ze zbiorów BN. Opracowanie redakcyjne i przypisy: Paweł Kozioł, Marta Niedziałkowska, Maria Ługowska.