Edward Leszczyński Kabaret szalony Noc była. Od Michalika bram wyleciał zgiełk — ciosów huk. Pociski krzyków walą w dźwierze aż pękły: w mroku tam korowód dziwny, zadrżał bruk — na przedzie koń, chimera-zwierzę, z kopyta rwie centaur skrzydlony; długimi ściga go ramiony szkielet człowieka. Na czaszce jego włosy-mech, kabaretowy potępieniec; ściga go śmiech: szaleniec! Centaur ucieka, droga daleka, więc za nim w cwał, jak który stał, orszakiem mar, nim pryśnie czar — Ha, to kabaret szalony. Zakręt ulicy. Centaur na zadzie przysiadł, kopytem znak dał gromadzie. Pod kopytową batutą maestra zagrzmiała z zgrzytem dzika orkiestra. Hukają konchy z zwiniętej ręki, bandurki dźwięki płaczą półgłosem, wzdychają skrzypki z kochanki włosem; rżną takt ochoczo basów postronki, śmiechem chichoczą kieliszków dzwonki. Aż w głos zagrzmiała ciżba rozgrana: Oj dana, oj dana! Centaur ucieka, droga daleka, więc za nim w cwał, jak który stał, orszakiem mar, nim pryśnie czar — Ha, to kabaret szalony. Błyskiem wśród kroków tęskniących staccat i ktoś z ram ulicznych zdarł bezkrytycznych krytyków plakat. I coraz raźniej, coraz namiętniej z wichrem w przegony po bruku tętni orszak szalony. Odskok od ziemi niesie ich górą, piersi jak miechy dyszą wichurą. Skrzydlaty potwór w poświstach przodem w okienny otwór runął z pochodem. Czar im odemknął rygle okiennic, już pochód przemknął w korytarz ciemnic: to jagielloński gmach biblioteczny, tam ogon koński zmiótł śmieć zbyteczny wraz inni czyszczą stajnię Augiasza i w palce świszczą — Hej, nasza, nasza! Lecz już z poddasza Centaur ucieka, droga daleka, więc za nim w cwał, jak który stał, orszakiem mar, nim pryśnie czar — Ha, to kabaret szalony. na dwór wawelski orszak diabelski lotem się wspina, tam żółcią znaczy co przeinaczy jaki Puzyna. W pałacach sztuki kreśli nauki, nos wściubski wtyka, kędy się Styka z sztuką nie styka, i tam zostawia jadów ornament, papugę, pawia, co Polskę zbawia przez roztęczony ogon wzniesiony. Lecz głosów zamęt Kroki przyspiesza, garnie się rzesza, Centaur ucieka, droga daleka, więc za nim w cwał, jak który stał, orszakiem mar, nim pryśnie czar — Ha, to kabaret szalony. Poprzez muzea zdobne w trofea ojczyzny, z śpiewem, łoskotem, przewiewa lotem miejskie stęchlizny; i znów powietrzem bard blondobrody z rozfryzowaną brodą czesaną śmiga w zawody z malarzem kpiarzem o cielsku wrażem, za nim gadulski diabeł huculski, jako na sabat jedzie na żerdzi, pyskiem się sierdzi, a pędzlem macha jako językiem chwacko a z krzykiem. Z nimi gromada, a wszyscy z wrzawą, dziką zabawą w lewo to w prawo skokną, odskokną. Ten i ów wpada przez szyby w okno, panienkom w łóżka szepce do uszka, że życie czeka na ich serduszka — i dalej leci, bo księżyc świeci, Centaur ucieka, droga daleka, więc za nim w cwał, jak który stał, orszakiem mar, nim pryśnie czar — Ha, to kabaret szalony. Godzina bije. Hejnał przedranny. Wokoło wieży Maryi Panny powietrznym kręgiem wokół korony trzykroć się wije orszak szalony, aż podobłocznie w zachód księżyczny szybować pocznie tłum fantastyczny. Tam malarz-widmo pod chmury wydmą długie nożyce wyjął znienacka, z chmur księżycowych wystrzyga cacka i w mgłach tęczowych rzuca w powietrze i mkną w przestrzenie blade, wciąż bledsze, aż wiatru tchnienie w nicość je zetrze. W tłumie się rusza widmo kontusza. Krzyknął: drużyno! «Stań tu waszmość za koleją!» — Księżyca strugi w gęby się leją, księżyca wino marom smakuje. Świt już się snuje — Centaur ucieka droga daleka, więc za nim w cwał, jak który stał, orszakiem mar, nim pryśnie czar, nad polską ziemię nad polskie plemię, Ha, to kabaret szalony. ----- Ta lektura, podobnie jak tysiące innych, dostępna jest na stronie wolnelektury.pl. Wersja lektury w opracowaniu merytorycznym i krytycznym (przypisy i motywy) dostępna jest na stronie http://wolnelektury.pl/katalog/lektura/leszczynski-kabaret-szalony. Utwór opracowany został w ramach projektu Wolne Lektury przez fundację Wolne Lektury. Wszystkie zasoby Wolnych Lektur możesz swobodnie wykorzystywać, publikować i rozpowszechniać pod warunkiem zachowania warunków licencji i zgodnie z Zasadami wykorzystania Wolnych Lektur. Ten utwór jest w domenie publicznej. Wszystkie materiały dodatkowe (przypisy, motywy literackie) są udostępnione na Licencji Wolnej Sztuki 1.3: https://artlibre.org/licence/lal/pl/ Fundacja Wolne Lektury zastrzega sobie prawa do wydania krytycznego zgodnie z art. Art.99(2) Ustawy o prawach autorskich i prawach pokrewnych. Wykorzystując zasoby z Wolnych Lektur, należy pamiętać o zapisach licencji oraz zasadach, które spisaliśmy w Zasadach wykorzystania Wolnych Lektur: https://wolnelektury.pl/info/zasady-wykorzystania/ Zapoznaj się z nimi, zanim udostępnisz dalej nasze książki. Tekst opracowany na podstawie: Młoda Polska. Wybór poezyj, oprac. Tadeusz Boy-Żeleński, wyd. drugie, Wydawnictwo Zakładu Narodowego imienia Ossolińskich, Wrocław 1947. Wydawca: Fundacja Nowoczesna Polska Publikacja zrealizowana w ramach projektu Wolne Lektury (http://wolnelektury.pl). Reprodukcja cyfrowa wykonana przez fundację Nowoczesna Polska z egzemplarza pochodzącego ze zbiorów Łukasza Jachowicza. Utwór powstał w ramach "Planu współpracy z Polonią i Polakami za granicą w 2014 roku" realizowanego za pośrednictwem MSZ w roku 2014. Zezwala się na dowolne wykorzystanie utworu, pod warunkiem zachowania ww. informacji, w tym informacji o stosowanej licencji, o posiadaczach praw oraz o "Planie współpracy z Polonią i Polakami za granicą w 2014 r.". Opracowanie redakcyjne i przypisy: Tadeusz Boy-Żeleński, Paulina Choromańska, Katarzyna Dug, Aneta Rawska.