Maria Konopnicka Ach, ta przecudna, cicha łąka… Ach, ta przecudna, cicha łąka, Gdzie myśl się moja we snach błąka, Gdzie marzeń płynie zdrój… — Anioły po niej chodzą rano Ścieżyną w perły usypaną, Cały ich chodzi rój. Do stóp aniołom wieją szaty, W tulipanowe zwite kwiaty, W irysów długi pąk… Z barków im skrzydeł wieją tęcze, Pióreczek pawich półobręcze, A lilie kwitną z rąk. Ani się modlą, ani kłonią, Same są światłem, cudem, wonią, Same są hymnem łask… Przedporankową, błogą ciszą, Wszechukojeniem świata dyszą, Jutrzenny roniąc blask. Piersi im pasze stuła złota, Chodzą anioły jasne Giotta Na tłach szmaragdów, róż… Spokojne chodzą i bezpieczne, Nim wsiąkną w jakieś drogi mleczne, Nim buchnie hejnał zórz. * Ach, ta przecudna, cicha łąka, Gdzie myśl się moja we snach błąka, Jak lekki tuman mgły… — Szatan tam po niej chodzi nocą, Gdy się stokrocie gwiazd rozzłocą, I roni gorzkie łzy. Z zwieszoną głową chodzi blady, A gdzie anielskie ujrzy ślady, Zgubionych lilii pęk, Przypada usty gorącemi Do tej ścieżyny, do tej ziemi, Wybucha w głośny jęk. I w płacz uderza, w głośne łkanie, I śniade czoło kłoni na nie, Całuje ślady stóp… Bez dumy płacze i bez mocy, Aż zajdzie w pomierzch czarnej nocy, Jak w najczarniejszy grób. * A zaś anioły idą rano Ścieżyną w perły usypaną, Rój cały chodzi rad… Wtem nagle ujrzą łzy szatana, I upadają na kolana, By zetrzeć z ziemi ślad. I myją go rannemi rosy I ocierają w złote włosy, W lilie kwitnące z rąk… I ocierają w jasne szaty, W tulipanowe zwite kwiaty, W irysów długi pąk. I osuszają stułą złotą I stopeczkami trawy gniotą, By łez tych zatrzeć grzech… * — A tam, gdzie mdleją nocy cienie, Jęk z mroków słychać i westchnienie I gorzki, gorzki śmiech. Rzym d. 12/I 1907. ----- Ta lektura, podobnie jak tysiące innych, dostępna jest na stronie wolnelektury.pl. Wersja lektury w opracowaniu merytorycznym i krytycznym (przypisy i motywy) dostępna jest na stronie http://wolnelektury.pl/katalog/lektura/konopnicka-ach-ta-przecudna-cicha-laka. Utwór opracowany został w ramach projektu Wolne Lektury przez fundację Wolne Lektury. Wszystkie zasoby Wolnych Lektur możesz swobodnie wykorzystywać, publikować i rozpowszechniać pod warunkiem zachowania warunków licencji i zgodnie z Zasadami wykorzystania Wolnych Lektur. Ten utwór jest w domenie publicznej. Wszystkie materiały dodatkowe (przypisy, motywy literackie) są udostępnione na Licencji Wolnej Sztuki 1.3: https://artlibre.org/licence/lal/pl/ Fundacja Wolne Lektury zastrzega sobie prawa do wydania krytycznego zgodnie z art. Art.99(2) Ustawy o prawach autorskich i prawach pokrewnych. Wykorzystując zasoby z Wolnych Lektur, należy pamiętać o zapisach licencji oraz zasadach, które spisaliśmy w Zasadach wykorzystania Wolnych Lektur: https://wolnelektury.pl/info/zasady-wykorzystania/ Zapoznaj się z nimi, zanim udostępnisz dalej nasze książki. Tekst opracowany na podstawie: Maria Konopnicka, Poezye. T. 7, oprac. Jan Czubek, wyd. zupełne, krytyczne, Gebethner i Wolff, Warszawa-Kraków 1915. Wydawca: Fundacja Nowoczesna Polska Publikacja zrealizowana w ramach projektu Wolne Lektury (http://wolnelektury.pl). Reprodukcja cyfrowa wykonana przez Bibliotekę Narodową z egzemplarza pochodzącego ze zbiorów BN. Utwór powstał w ramach "Planu współpracy z Polonią i Polakami za granicą w 2014 roku" realizowanego za pośrednictwem MSZ w roku 2014. Zezwala się na dowolne wykorzystanie utworu, pod warunkiem zachowania ww. informacji, w tym informacji o stosowanej licencji, o posiadaczach praw oraz o "Planie współpracy z Polonią i Polakami za granicą w 2014 r.". Opracowanie redakcyjne i przypisy: Paulina Choromańska, Katarzyna Dug, Marika Langot, Aneta Rawska.