Cyprian Kamil Norwid Fortepian Chopina ISBN 978-83-288-7175-5 La musique est une chose étrange! Byron L'art?… c'est l'art — et puis, voilà tout. Béranger I Byłem u Ciebie w te dni przedostatnie Niedocieczonego wątku — — — Pełne jak mit, Blade jak świt, — Gdy życia koniec szepce do początku: *„Nie stargam cię ja — nie! — Ja, u-wydatnię*!…” II Byłem u Ciebie w dni te przedostatnie, Gdy podobniałeś — co chwila, co chwila — Do upuszczonej przez Orfeja liry, W której się rzutu-moc z pieśnią przesila, I rozmawiają z sobą struny cztéry, Trącając się, Po dwie — po dwie — I szemrząc z cicha: „*Zacząłże on* *Uderzać w ton*?… *Czy taki Mistrz!… że gra… choć odpycha?*…” III Byłem u Ciebie w te dni, Fryderyku! Którego ręka… dla swojej białości Alabastrowej — i wzięcia — i szyku — I chwiejnych dotknięć jak strusiowe pióro — Mieszała mi się w oczach z klawiaturą Z słoniowej kości… I byłeś jako owa postać, którą Z marmurów łona, Niźli je kuto, Odejma dłuto Geniuszu, wiecznego Pigmaliona! IV A w tem, coś grał — i co? zmówił ton — i co? powié, Choć inaczej się echa ustroją, Niż gdy błogosławiłeś sam ręką Swoją Wszelkiemu akordowi — A w tem, coś grał, taka była prostota Doskonałości Peryklejskiéj, Jakby starożytna która Cnota, W dom modrzewiowy wiejski Wchodząc, rzekła do siebie: „*Odrodziłam się w Niebie*, *I stały mi się arfą* — wrota, *Wstęgą — ścieżka*… *Hostię — przez blade widzę zboże*… *Emanuel* *już mieszka* *Na Taborze*!” V I była w tem Polska, od zenitu Wszechdoskonałości dziejów Wzięta, tęczą zachwytu — — Polska — *przemienionych kołodziejów*! Taż sama, zgoła, Złoto-pszczoła!… (Poznałciże bym ją na krańcach bytu!…) VI I — oto — pieśń skończyłeś — i już więcéj Nie oglądam Cię — jedno — słyszę: Coś?… jakby spór dziecięcy — — — A to jeszcze kłócą się klawisze O niedośpiewaną chęć: I trącając się z cicha Po ośm — po pięć — Szemrzą: „*Począłże grać? Czy nas odpycha*??…” VII O Ty, co jesteś Miłości-profilem. Któremu na imię *Dopełnienie*; To — co w Sztuce mianują Stylem, Iż przenika pieśń, kształci kamienie… O! Ty — co się w Dziejach zowiesz *Erą*, Gdzie zaś ani historii zenit jest, Zwiesz się razem: *Duchem* i *Literą* I „consummatum est” — O! Ty — *Doskonałe*-*wypełnienie*, Jakikolwiek jest Twój, i gdzie?… znak… Czy w *Fidiaszu*, *Dawidzie*, czy w *Szopenie*, — Czy w *Eschylesowej* scenie. Zawsze — zemści się na tobie: BRAK! — Piętnem globu tego — niedostatek: *Dopełnienie*?… go boli!… On — *rozpoczynać* woli I woli wyrzucać wciąż przed się — zadatek. — Kłos?… gdy dojrzał, jak złoty kometa, Ledwo że go wiew ruszy, Deszcz pszenicznych ziarn prószy, Sama go doskonałość rozmieta… VIII Oto — patrz, Fryderyku! To Warszawa: Pod rozpłomienioną gwiazdą Dziwnie jaskrawa — — — Patrz, organy u Fary; patrz! Twoje gniazdo: Owdzie patrycjalne domy stare Jak *Pospolita*-*rzecz*, Bruki placów głuche i szare I Zygmuntowy w chmurze miecz. IX Patrz!… Z zaułków w zaułki Kaukaskie się konie rwą Jak przed burzą jaskółki, Wyśmigając przed pułki *Po* *sto* — *po* *sto* — — — Gmach zajął się ogniem, przygasł znów, Zapłonął znowu — — i oto pod ścianę Widzę czoła ożałobionych wdów Kolbami pchane — — I znów widzę, acz dymem oślepian, Jak przez ganku kolumny Sprzęt podobny do trumny Wydźwigają… runął… runął… — Twój *fortepian*! X Ten!… co Polskę głosił, od zenitu Wszechdoskonałości Dziejów Wziętą, hymnem zachwytu, Polskę — przemienionych kołodziejów; Ten sam — runął — na bruki z granitu! — I oto: jak zacna myśl człowieka, Poterany jest gniewami ludzi, Lub *jak* — *od* *wieka* *Wieków — wszystko, co zbudzi*! I — oto — jak ciało Orfeja, Tysiąc Pasyj rozdziera go w części, A każda wyje: „*Nie ja*!…” „*Nie ja*!” — zębami chrzęści. * Lecz Ty — lecz ja? Uderzmy w sądne pienie, Nawołując: „*Ciesz się, późny wnuku*! *Jękły — głuche kamienie*: *Ideał — sięgnął bruku — —*”. ----- Ta lektura, podobnie jak tysiące innych, dostępna jest na stronie wolnelektury.pl. Wersja lektury w opracowaniu merytorycznym i krytycznym (przypisy i motywy) dostępna jest na stronie http://wolnelektury.pl/katalog/lektura/fortepian-chopina. Utwór opracowany został w ramach projektu Wolne Lektury przez fundację Wolne Lektury. Wszystkie zasoby Wolnych Lektur możesz swobodnie wykorzystywać, publikować i rozpowszechniać pod warunkiem zachowania warunków licencji i zgodnie z Zasadami wykorzystania Wolnych Lektur. Ten utwór jest w domenie publicznej. Wszystkie materiały dodatkowe (przypisy, motywy literackie) są udostępnione na Licencji Wolnej Sztuki 1.3: https://artlibre.org/licence/lal/pl/ Fundacja Wolne Lektury zastrzega sobie prawa do wydania krytycznego zgodnie z art. Art.99(2) Ustawy o prawach autorskich i prawach pokrewnych. Wykorzystując zasoby z Wolnych Lektur, należy pamiętać o zapisach licencji oraz zasadach, które spisaliśmy w Zasadach wykorzystania Wolnych Lektur: https://wolnelektury.pl/info/zasady-wykorzystania/ Zapoznaj się z nimi, zanim udostępnisz dalej nasze książki. Tekst opracowany na podstawie: Cyprian Kamil Norwid, Dzieła Cyprjana Norwida (drobne utwory poetyckie-poematy-utwory dramatyczne-legendy, nowele, gawędy-przekłady-rozprawy wierszem i prozą), Spółka Wydawnicza "Parnas Polski", Warszawa 1934 Wydawca: Fundacja Nowoczesna Polska Publikacja zrealizowana w ramach projektu Wolne Lektury (http://wolnelektury.pl). Reprodukcja cyfrowa wykonana przez Bibliotekę Narodową z egzemplarza pochodzącego ze zbiorów BN. Opracowanie redakcyjne i przypisy: Marta Niedziałkowska, Aleksandra Sekuła. ISBN-978-83-288-7175-5