Elżbieta Drużbacka Wiersze światowe Skargi kilku Dam w spólnej kompanji będących, dla jakich racyi z Mężami swojemi żyć nie chcą W pewnym ogrodzie pomiędzy szpalery W czas ranny chodząc szeptałam pacierze, Słucham ciekawie, że jakieś afery Sekretne mają Damy przy kwaterze, Siedząc na darniu w figurę kanapy, Co raz z tabakier zażywają rapy. Nadstawiam ucha przez grabiny gęste, Liście mnie swoim zasłoniło cieniem; Widzę łzy z oczu, a wzdychania częste, Uważam i mam litość nad stworzeniem Płci mojej, ledwie wraz z nimi nie kwilę, Nie wiedząc, że to płaczą krokodyle. Pierwsza zaczyna żal do męża prawić, Że jak smok siedzi na łańcuchu w domu, Nic nie dba, bym się czem miała zabawić, Sługi nie pytaj, zagrać nie masz komu, Ani takiego, żeby mnie zrozumiał W mądrych dyskursach rezonować umiał. Jakże tu mięszkać z takim domatorem, Co tylko wołom karmnym krzyżów maca, Zboże na targi wyprawuje worem, Prostych to osób z taką zrzędą praca; Kawy w mym domu nie znajdzie trzech ziarnek, Piwa mi z serem zagrzać każe garnek. Druga głos bierze: ach! miła sąsiadko Więcej ja cierpię z moim skąpcem męki, Kaszki na wieczór nagotuje rzadko, Kluczy z zapasa nie da mi do ręki; Muszek, wstąg, szpilek z marsem kiedy kupi, Jak z nim żyć, kiedy i skąpy, i głupi. Od trzeciej skarga zachodzi osoby Mówiąc: fraszka to, godna śmiechu sprawa; Mnie by zapłakać gdy nie znam co roby, Sejmów nie widzę, nie wiem gdzie Warszawa, Choćby mi boków naszturkano w ciżbie Bylem z raz była w Senatorskiej izbie. Nie wiem co jest bal, assamble, reduty, Mój mnie jegomość osadził przy kurach: Paź do ogona ma łatane buty, O blondynowych nie chce garniturach Wiedzieć, żebym je mieć mogła na modę; Otoż z tych racyi z gapiem się rozwiodę. Czwarta z westchnieniem rzecze: ja się cieszę Żem nie ja tylko sama nieszczęśliwa; Mój Borys nie chciał sprawić mi bekieszę, Takiej jak teraz modny wiek zażywa, Aksamit ponso podszyty marmurkiem Po szwach z masyfu bramowano sznurkiem. Sukna mi kupił miasto aksamitu, Szlamy wytarte z lamusu sprowadził, Na to u żyda zaciągnął kredytu, Mnie przy gałganach z kuśnierzem zasadził; Zważcież, jeżeli nie mam się czem smucić, Z tak słusznych przyczyn prostaka porzucić. Ostatnia mówi: jam się w wachlarzyku Pięknym kochała, gdzie miniatura Postać *Kupida* niby w ołtarzyku Wstawiła, co mu dać mogła natura, Wszystko wyraźne, w tak subtelnej sztuce Było, a resztę dla żalu ukrócę. Mój Satyr wziąwszy wachlarz w grube ręce, Jak jął wachlować niby kowal miechem, Nie uważając na członki chłopięce, Rozumiał, że to z pachołkiem Wojciechem, Za pasy chodzi, złamał kość słoniową; Rura za rurę osądził wołową. Ja pełna będąc cholery i żalu, Odjeżdżam z domu porzuciwszy dzieci, Na pożegnaniu powiem mu: brutalu, Już z tobą żyję rok dziesiąty trzeci, Dłużej nie myślę, intencyi nie kryję, Wiedz, w jakiej cenie są galanterye. Dłużej nie mogąc słuchać rzeczy podłych, Zatulam uszy, a zaciskam zęby, Uchodzę od tych piąciu Dam rozwiodłych, Aby mi słowo nie wypadło z gęby, Powiedzieć prawdę, że nie masz racyi Ni do rozwodu, ni separacyi. Milczałam dotąd, chcąc sekret zachować Dla wstydu, żem też i ja białogłowa; Odtąd zaczynam mężatki rachować, Zamiast pięć panien głupich, co je zowią W Ewangelij, że w lampach nie miały Oleju, od drzwi precz odejść musiały. Prędzej bym pannom niewiadomym rzeczy Błąd darowała niżeli zamężnym, Które gdy stuła ślubem ubezpieczy, I stan ich węzłem zadziergnie potężnym, Pomocą Boga wraz świętych wezwaniem Wolą utwierdzi, iść za swoim zdaniem. Jest to żart z Bogiem, z Świętymi igraszka, Ołtarz podobno u nich Gdańskim Biurem; Przysięgać jawnie, bagatela, fraszka, Ufając, że się pięknych pereł sznurem W zastaw złożonym, wyplątają z węzła: Ciałoć swobodne, lecz dusza uwięzła. Wiem, że niejednej w sumieniu zawierci Robak, choć go chce umorzyć sposoby: Nie opuszczę cię aż do samej śmierci; Opuszcza snadno dla podłej osoby: Przymierze z Stwórcą dla stworzenia łamie, Idź precz *Antoni*, żyj ze mną *Adamie*. Jeźli dla racyi wyżej wyrażonych Kochane panie szukacie rozwodu, Nie miejcie za złe, że was rozpuszczonych W swywoli sądzę; Polskiemu narodu Krzywdę czynicie, z siebie śmiechy, żarty; Honor wasz płacze, że goły, wytarty. Czy słuszna? żeby Rzym, Nuncyaturę, Konsystorz kłócić niegodziwą sprawą: Bóg dobry, iże piorunową chmurę Nie ześle, w piekło nie wyprawi nawą. Przyjdzie kres, kiedy z życiem was rozwiedzie, Będzie wiedziała każda, dokąd jedzie. Żałują wielu, żałuję też i ja Pasterzów naszych zacnych i pobożnych Że się o uszy niewinne obija Echo zgorszenia w materyach różnych. Radziemy zażyć sztuki *Ulissesa* Być głuchym, mijać Syren interesa. ----- Ta lektura, podobnie jak tysiące innych, dostępna jest na stronie wolnelektury.pl. Wersja lektury w opracowaniu merytorycznym i krytycznym (przypisy i motywy) dostępna jest na stronie http://wolnelektury.pl/katalog/lektura/druzbacka-wiersze-swiatowe-skargi-kilku-dam. Utwór opracowany został w ramach projektu Wolne Lektury przez fundację Nowoczesna Polska. Wszystkie zasoby Wolnych Lektur możesz swobodnie wykorzystywać, publikować i rozpowszechniać pod warunkiem zachowania warunków licencji i zgodnie z Zasadami wykorzystania Wolnych Lektur. Ten utwór jest w domenie publicznej. Wszystkie materiały dodatkowe (przypisy, motywy literackie) są udostępnione na Licencji Wolnej Sztuki 1.3: https://artlibre.org/licence/lal/pl/ Fundacja Nowoczesna Polska zastrzega sobie prawa do wydania krytycznego zgodnie z art. Art.99(2) Ustawy o prawach autorskich i prawach pokrewnych. Wykorzystując zasoby z Wolnych Lektur, należy pamiętać o zapisach licencji oraz zasadach, które spisaliśmy w Zasadach wykorzystania Wolnych Lektur: https://wolnelektury.pl/info/zasady-wykorzystania/ Zapoznaj się z nimi, zanim udostępnisz dalej nasze książki. Tekst opracowany na podstawie: Poezye Elżbiety Drużbackiej, Tomik I, Lipsk, u Breitkopf et Haertel, 1837 ([s.l. : s.n.]) Wydawca: Fundacja Nowoczesna Polska Publikacja zrealizowana w ramach projektu Wolne Lektury (http://wolnelektury.pl). Reprodukcja cyfrowa wykonana przez Bibliotekę Narodową. Dofinansowano ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Opracowanie redakcyjne i przypisy: Paulina Ołtusek, Aleksandra Sekuła.