Maria Konopnicka Didko Była sobie Julcia mała, Co się ciągłe przeglądała. Ot, tak się jej uroiło, Że jest sobie bardzo miłą. Od lusterka do lusterka Biega, patrzy, oczkiem zerka, A jeżeli gdzie przysiadła, To na pewno wprost zwierciadła. Nieraz stara Tomaszowa Grozi Julce: «A pfe, brzydko! Panna nie wie, że się chowa Za każdziutkiem lustrem Didko, Co to ma słomiane nogi, A na głowie kozie rogi? Jeszcze, nie daj Boże, kiedy Dopyta się panna biedy!» — Ale Julcia ani pyta: — Co tam baje Tomaszowa! Niema Didka, wiem i kwita. Za lustrem się pająk chowa, Jak nie zmiotą pajęczyny… Didko?… Także! Czyste drwiny! Tomaszowa głową kiwa: — No, niech panna nie wyzywa, Bo jak kiedy co zobaczy, To zaśpiewa mi inaczej! Aż raz tata banię sprawił I w ogrodzie ją postawił. Szklana bania figle stroi: Jedno skraca, drugie dwoi, Tamto wydmie, to wypaczy, Słowem, wszystko w niej inaczej. Jaki taki tam przystanie, Jaki taki spojrzy w banię, Ramionami z śmiechem wzruszy; Bo też co to tam za uszy, Co za nosy, co za zęby, A nad wszystko — jakie gęby! Ale nasza Julcia mała Wcale o tem nie wiedziała. Wnet jej błyska myśl szczęśliwa: Lustro szklane, bania szklana, Więc zobaczy się jak żywa, Jak laleczka malowana! Biegnie, patrzy… Kto to taki? Nos ogromny, do tabaki; Uszy sterczą jak u sowy, Oczy ledwo widać z głowy, A od ucha aż do ucha Gęba brzydka, jak ropucha.. Patrzy, patrzy… aż nad głową Sterczy coś… ni to, ni owo… Może gałąź jakaś właśnie… Rusza się, jak kozie rogi… «Didko! Didko!» — Julcia wrzaśnie I puszcza się pędem w nogi. Próżno stara Tomaszowa Tuli Julcię i tłumaczy… Julcia zaraz oczki chowa, Kiedy lustro gdzie zobaczy. Lustro dobre jest w potrzebie: Czas w niem tracić jest rzecz brzydka. Kto się zbyt wpatruje w siebie, Prędzej, później ujrzy — Didka! ----- Ta lektura, podobnie jak tysiące innych, dostępna jest na stronie wolnelektury.pl. Wersja lektury w opracowaniu merytorycznym i krytycznym (przypisy i motywy) dostępna jest na stronie http://wolnelektury.pl/katalog/lektura/didko/. Utwór opracowany został w ramach projektu Wolne Lektury przez fundację Wolne Lektury. Wszystkie zasoby Wolnych Lektur możesz swobodnie wykorzystywać, publikować i rozpowszechniać pod warunkiem zachowania warunków licencji i zgodnie z Zasadami wykorzystania Wolnych Lektur. Ten utwór jest w domenie publicznej. Wszystkie materiały dodatkowe (przypisy, motywy literackie) są udostępnione na Licencji Wolnej Sztuki 1.3: https://artlibre.org/licence/lal/pl/ Fundacja Wolne Lektury zastrzega sobie prawa do wydania krytycznego zgodnie z art. Art.99(2) Ustawy o prawach autorskich i prawach pokrewnych. Wykorzystując zasoby z Wolnych Lektur, należy pamiętać o zapisach licencji oraz zasadach, które spisaliśmy w Zasadach wykorzystania Wolnych Lektur: https://wolnelektury.pl/info/zasady-wykorzystania/ Zapoznaj się z nimi, zanim udostępnisz dalej nasze książki. Tekst opracowany na podstawie: Maria Konopnicka, Poezje dla dzieci do lat 10, część II, Wydawnictwo M. Arcta, Warszawa 1922. Wydawca: Fundacja Nowoczesna Polska Publikacja zrealizowana w ramach projektu Wolne Lektury (http://wolnelektury.pl) na podstawie tekstu dostępnego w serwisie Wikiźródła (http://pl.wikisource.org). Redakcję techniczną wykonała Paulina Choromańska, a korektę ze źródłem wikiskrybowie. Dofinansowano ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Opracowanie redakcyjne i przypisy: Aleksandra Kopeć, Paulina Ołtusek, Jan Szejko.