Co to Józia tam zbroiła, Że się tak za drzewo skryła, I oczki się podnieść wstydzi? Myśli, że jej nikt nie widzi? Wiem ja, wiem, co to za sprawa: Panna była zbyt ciekawaCo tam mieści słoik który, I wyjadła konfitury. Ach, jak brzydko, jak nieładnie! Jak na sercu jej niemiło! Każdy teraz ją zagadnie: — Panno Józiu! Jak to było? Nikt nie widział. Prawda, aleCzyż nie zdradzą oczki, buzia? Każdy pozna doskonale: Konfitury zjadła Józia! Nawet Filuś… Boże drogi! Ten rozszczeka w całym domu. Filuś! Filuś! Tu… do nogi! Jak tu w oczy spojrzeć komu?… — Wiem już! Pójdę do mamusi, Powiem wszystko szczerze, pięknie, Mama mi przebaczyć musi, Bo mi z żalu serce pęknie.