Wesprzyj Wolne Lektury 1,5% podatku — to nic nie kosztuje! Wpisz KRS 00000 70056 i nazwę fundacji Wolne Lektury do deklaracji podatkowej. Masz czas tylko do końca kwietnia :)

Przekaż 1,5%

Przekaż 1,5% podatku na Wolne Lektury KRS 00000 70056
Ufunduj darmowe książki dla tysięcy dzieciaków.
WIĘCEJ

Szacowany czas do końca: -
Tadeusz Boy-Żeleński, Słówka (zbiór), Piosenki ,,Zielonego Balonika", Zur hebung des Fremdenverkehrs
Dzień p. Esika w Ostendzie → ← Pieśń o naszych stolicach i jak je Opatrzność obdzieliła

Spis treści

    1. Flirt: 1 2
    2. Honor: 1
    3. Kobieta: 1
    4. Obyczaje: 1
    5. Religia: 1
    6. Strój: 1
    7. Teatr: 1
    8. Żyd: 1

    Tadeusz Boy-ŻeleńskiPiosenki „Zielonego Balonika”Zur hebung des Fremdenverkehrs[1][2]

    (Pieśń poświęcona krajowemu Tow. Turystycznemu)

    1
    Pewien gość przejezdny, tęskniąc za niewiastą,
    Wyszedł szukać przygód w Krakowie na miasto,
    Gościu, gościu miły, gościu, gościu nasz,
    Zdaje mi się, że ty coś źle w głowie masz.
    5
    StrójNakłada cylinder i cudne lakierki,
    W grubym pularesie szeleszczą papierki,
    Stanął przed zwierciadłem, by poprawić strój:
    Drżyjcie, Krakowianki, wychodzi na bój!
    Elastycznym krokiem obchodzi plantacje[3],
    10
    Patrzy, komu by tu postawić kolację:
    Wyszło wprawdzie z krzaków panienek ze sto,
    Lecz zdawały mu się nie dość comme il faut[4].
    Nieco już nerwowy przebiega ulice,
    Coś, gdzieś, kiedyś słyszał o cygar fabryce
    15
    Zatem w tamtę stronę szybko zwraca chód,
    Patrzy: dobra nasza, jest towaru w bród.
    Zajął pod latarnią dogodną pozycję,
    Zwraca do dziewczęcia grzeczną propozycję,
    Lecz nim jeszcze zdążył w rozmowę się wdać,
    20
    Tak ci go «zwołała», że psia jego mać!…
    Żyd, FlirtObyczajeZwabił do cukierni wreszcie dwie kobietki,
    Pannę Salczę z Ryfczą[5], polskie midinetki[6];
    Zjadły czekoladę, po sześć ciastek tyż,
    Cóż, kiedy tapen ja, aber sztyken nysz!
    25
    Ulice już puste, więc z resztką nadziei,
    Pospiesza co żywo na dworzec kolei.
    Może tam przynajmniej będzie jakiś ruch:
    Cholera, nie miasto, powiada nasz zuch;
    Podsuwa się chyłkiem do jakiejś kobity,
    30
    ReligiaWtem go łapie za kark dama świętej Zyty,
    Rozjuszonym głosem krzyczy prosto w twarz:
    Katolickich dziewcząt tknąć się ani waż!
    Dobryś, mówi sobie, diabli wzięli randkę,
    Gdzież ja o tej porze znajdę protestantkę?
    35
    Lecz umykać trzeba, to niezbity fakt,
    Pójdę do teatru na ostatni akt.
    Flirt, Teatr, Kobieta, HonorGość nasz, który zwiedzał cudzoziemskie kraje,
    Widywał w teatrach lekkie obyczaje,
    Zatem zakupiwszy cukrów cały stos,
    40
    Śmiało za kulisy idzie wściubić nos.
    Rozpoczyna z lekka wstępną galanterią,
    Dama robi na to minę bardzo serio,
    Płomień oburzenia bije jej do lic:
    U nas, proszę pana, małżeństwo lub nic!
    45
    Wypadł gość z teatru, trzęsąc się jak w febrze,
    Pędzi do hotelu, o rachunek żebrze;
    Aż do Oderbergu łamała go złość:
    Tak z Krakowa zniknął jeden dobry gość!!

    Pisane w r. 1907.

    Przypisy

    [1]

    Zur hebung des Fremdenverkehrs (niem.) — z badań nad turystyką. [przypis edytorski]

    [2]

    Zur hebung des Fremdenverkehrs — pod tytułem w wydaniu źródłowym podano melodię w zapisie nutowym. Tadeusz Boy-Żeleński pisze: Melodie zamieszczone w tym zbiorku zaczerpnięte są bądź z naszych popularnych, bądź też z paryskich motywów. [przypis edytorski]

    [3]

    plantacje — tak nazywano krakowskie Planty, park miejski otaczający stare miasto. [przypis edytorski]

    [4]

    comme il faut (fr.) — jak należy; właściwy; na odpowiednim poziomie. [przypis edytorski]

    [5]

    Pannę Salczę z Ryfczą — zapis naśladuje żydowską wymowę zdrobnień imion Sara i Ryfka, popr.: pannę Salcię z Ryfcią. [przypis edytorski]

    [6]

    midinetka (z fr.) — młoda sprzedawczyni w domu mody; także: dziewczyna frywolna, skora do przygód towarzyskich. [przypis edytorski]

    x