Wesprzyj Wolne Lektury 1,5% podatku — to nic nie kosztuje! Wpisz KRS 00000 70056 i nazwę fundacji Wolne Lektury do deklaracji podatkowej. Masz czas tylko do końca kwietnia :)

Przekaż 1,5%

Przekaż 1,5% podatku na Wolne Lektury KRS 00000 70056
Ufunduj darmowe książki dla tysięcy dzieciaków.
WIĘCEJ

Szacowany czas do końca: -
Adam Mickiewicz, Liryki lozańskie, Śniła się zima...
Snuć miłość... → ← Ręce za lud walczące...

Spis treści

    1. Anioł: 1
    2. Duch: 1
    3. Kobieta: 1 2
    4. Lato: 1
    5. Łzy: 1
    6. Marzenie: 1
    7. Noc: 1
    8. Pieniądz: 1
    9. Próżność: 1
    10. Ptak: 1 2
    11. Rośliny: 1
    12. Sąd Ostateczny: 1
    13. Sen: 1 2 3
    14. Słowo: 1
    15. Strach: 1
    16. Światło: 1
    17. Wiedza: 1 2
    18. Wyrzuty sumienia: 1
    19. Zima: 1 2

    Adam MickiewiczLiryki lozańskieŚniła się zima

    Miałem sen w Dreźnie 1832 r., marca 23, który ciemny i dla mnie niezrozumiały. Wstawszy, zapisałem go wierszem[1]. Teraz, w roku 1840, przepisuję dla pamięci.

    1
    ZimaSenŚniła się zima, Sąd Ostatecznyja biegłem w szeregu,
    Za procesyją pod niebem, po śniegu.
    Nie wiem, skąd wiemy, że na brzeg Jordanu
    Idziem, i w górze odgłos, chwała Panu,
    5
    Pokój trzem królom, ludy! do Jordanu! —
    Ludzie obok mnie szli dwoma rzędami,
    Kobiety, starce i dzieci parami,
    W bieli ubrani ci, co z prawej strony;
    Ci, co na lewo, w żałobne opony,Światło
    10
    Szli ze świecami w dół obróconemi;
    Świece gorzały płomieniem do ziemi,
    Jak złote strzały.
    A ci bez światła szli, co po prawicy,
    Każdy z nich w ręku niósł kwiat zamiast świécy.
    15
    Spojrzałem w twarze: są i mnie znajome;
    Zląkłem się, wszystkie jak głaz nieruchome.Pieniądz, Próżność
    Wtem jedna osoba wyszła z prawej strony,
    Kobieta świeci okiem przez zasłony.
    Stanęła przy mnie; wtem wybiegł chłopczyna
    20
    I o jałmużnę dla ojca zaklina.
    Dałem grosz, ona dała tyle dwoje.
    Znowu sześć dałem, ona znów we dwoje.
    Zbiegli się widze, po złoto sięgamy,
    Kto z nas da więcej, dajemy, szukamy,
    25
    Wstyd nam! już wszystko daliśmy, co mamy.
    Lud łajał chłopcu, oddaj im, żartują.
    Oddam, rzekł chłopiec, jeżeli żałują.
    Lecz nazad przyjąć już mi się nie chciało.
    Postać[2] mnie ręką przeżegnała białą.Zima, Lato, Ptak
    30
    Wtem weszło słońce — lato — śnieg nie spłynął,
    Lecz, jak ptak biały, dwa skrzydła rozwinął
    I skacząc leciał; niebo się odkryło,
    I wkoło ciepło i błękitno było!
    Uczułem zapach Włoch, róż i jaśminu,
    35
    Róże pachnęły górą Palatynu.
    Jaką widziałem na Albańskiej Górze,
    W białej sukience i ubraną w róże;
    Motyle wkoło, ona między niemi
    40
    Zdała się wznosić i nie tykać ziemi.
    Twarz piękna jako Przemienienie Pańskie,
    Wzrok utopiła w Jezioro Albańskie,
    Ciekawie patrzy, nie ruszy powieki,
    Jakby w tej głębi modrej i dalekiéj
    45
    Odbite swoje oblicze widziała,
    I przed jeziorem róże poprawiała.Słowo
    Chciałem przywitać, lecz siły nie miałem,
    Z gwałtownej chęci mówić — oniemiałem;Noc, Sen
    Lecz rozkosz moja, ach! ta rozkosz senna,
    50
    Któż ją opowie? — mocniejsza niż dzienna,
    Lżejsza i milsza: jawa ma żar słońca,
    A sen łagodność i ciszę miesiąca.
    Za ręce wreszcie jak siostrę ująłem;,
    Spojrzała ku mnie okiem niewesołem.
    55
    O siostro moja, patrząc w to twe oko,
    Czuję me szczęście tak dziwnie głęboko,
    Że mi się zdaje, że jestem w kościele.
    Ona mi rzekła z uśmiechem dziecięcia:Ptak, Kobieta, Wiedza
    Rodzice moi chcą mnie z innym swatać,
    60
    Lecz ja jaskółka chcę daleko latać;
    Mam skrzydła dobre, patrz, jaki ptak ze mnie!
    Lecę popłukać pióra moje w Niemnie.
    Wiem ja o twoich wszystkich przyjaciołach,
    Znajdę ich, leżą w grobach, po kościołach.Rośliny, Wiedza
    65
    Muszę i w lasy, w jeziora przepadać,
    I drzew popytać i z ziołkami gadać,
    One o tobie dziwne rzeczy wiedzą,
    Wszystko, gdzieś chodził, coś robił, powiedzą.
    Słuchałem — i mnie nie zdała się ciemna
    70
    Jej mowa, choć tak dziwna i tajemna.
    I mnie się zdało, że sam lecieć mogę,
    I prosiłem ją, by mnie wzięła w drogę.Strach, Wyrzuty sumienia
    Zląkłem się tylko, że chce na doliny
    Iść pytać o mnie drzewa i krzewiny,
    75
    I przypomniałem nagle wszystkie błędy,
    Chwile pustoty, szaleństwa zapędy,
    I czułem serce tak mocno rozdarte,
    Tak jej, i szczęścia, i nieba niewarte;
    Wtem obaczyłem jaskółkę, z powrotem
    80
    Już leci; za nią jakby wojsko czarne:
    Sosny i lipy, piołuny i cząbry,
    Świadczyć przeciwko mnie.Łzy, Sen
    Przebudziłem się z obliczem ku niebu,
    Z rękami na krzyż, jakby do pogrzebu.
    85
    Sen mój był cichy. Łzy jeszcze płynęły
    Gęsto po licach, i jeszcze wionęły
    Świeżym zapachem i Włoch i jaśminu,
    I Gór Albańskich i róż Palatynu.

    Przypisy

    [1]

    zapisałem go wierszem (…) — wiersze te były pisane, jak przychodziły, bez namysłu i poprawek. [przypis autorski]

    [2]

    Postać — owa kobieta. [przypis autorski]

    [3]

    Ewa — mowa tu o Henryce Ewie Ankwiczównie. [przypis redakcyjny]

    x