Dzisiaj aż 13,496 dzieciaków dzięki wsparciu osób takich jak Ty znajdzie darmowe książki na Wolnych Lekturach.
Dołącz do Przyjaciół Wolnych Lektur i zapewnij darmowy dostęp do książek milionom uczennic i uczniów dzisiaj i każdego dnia!

Przekaż 1,5%

Przekaż 1,5% podatku na Wolne Lektury KRS 00000 70056
Ufunduj darmowe książki dla tysięcy dzieciaków.
WIĘCEJ

Szacowany czas do końca: -
Jacob i Wilhelm Grimm, Król Drozdobrody

Jacob i Wilhelm Grimm

Król Drozdobrody

tłum. Bolesław Londyński

Spis treści

    1. Bieda: 1 2
    2. Córka: 1
    3. Drwina: 1
    4. Duma: 1 2
    5. Głód: 1
    6. Hańba: 1
    7. Król: 1
    8. Miłość: 1
    9. Praca: 1
    10. Pycha: 1
    11. Ślub: 1
    12. Śmiech: 1 2
    13. Wesele: 1
    14. Wstyd: 1
    15. Zabawa: 1
    16. Żebrak: 1

    Jacob i Wilhelm GrimmKról Drozdobrodytłum. Bolesław Londyński

    1

    Król, Córka, DumaPewien król miał córkę nadzwyczajnej urody, ale tak dumną i zarozumiałą, że żaden konkurent[1] nie trafiał jej do gustu. Odpalała[2] jednego po drugim i jeszcze kpiła sobie z każdego.

    2

    ZabawaPewnego razu, kazał król urządzić wielki festyn i zaprosił na tę uroczystość z bliska i z daleka mężczyzn, pragnących się ożenić. Zostali oni uporządkowani według godności i stanu; naprzód stali królowie, potem książęta, hrabiowie i rycerze, a w końcu szlachta.

    3

    Teraz wzdłuż tych szeregów poprowadzono córę królewską, ale każdemu miała coś do zarzucenia.

    4

    DrwinaO jednym rycerzu ozwała się[3] w ten sposób: „Ten za gruby troszeczkę, przypomina mi beczkę”; Drugi wydał jej się za długi: „Długi chwiejnym bywa, za często się kiwa”; Trzeci był za krótki: „Krótki a gruby nie doda chluby”. Czwarty za blady: „Temu do śmierci brak tylko ćwierci”. Piąty za czerwony: „Ten czerwoniutki jak krasnoludki”. Szósty był nie dość prosty: „Ach jakże krzywy, kosztur[4] prawdziwy”. I tak każdemu miała coś do zarzucenia. Nade wszystko jednak żartowała sobie z pewnego króla, który stał na samym przodzie i miał podbródek nieco zbyt wydatny.

    5

    — Ach — zawołała — u tego broda ma czub, jak drozda dziób.

    6

    Ucieszne to porównanie obiegło wszystkich dokoła i odtąd z owym królem zrósł się przydomek „Drozdobrody”.

    7

    Ale stary król, spostrzegłszy, że córka wszystkich sobie lekceważy i ze wszystkich zebranych tam konkurentów jawnie szydzi, wpadł w złość i poprzysiągł, że wyda ją za pierwszego lepszego żebraka, który stanie przed jego drzwiami.

    8

    W kilka dni potem zaczął pewien muzykant śpiewać pod oknami, żeby sobie zarobić na kawałek chleba. Gdy król go usłyszał rzecze:

    9

    — Wprowadźcie go tutaj!

    10

    ŻebrakGrajek wszedł w swoim brudnym ubraniu, zaśpiewał przed królem i jego córką i poprosił o skromny datek.

    11

    A na to król:

    12

    — Twój śpiew bardzo mi się podobał i to tak dalece, że chcę ci dać swoją córkę za żonę.

    13

    Królewna przestraszyła się, ale król oświadczył:

    14

    — Przysięgłem wydać cię za pierwszego żebraka, który zwróci się do mnie o jałmużnę i słowa mego dotrzymam.

    15

    ŚlubNie pomogły żadne wykręty, sprowadzono księdza i królewna musiała niezwłocznie wziąć ślub z grajkiem.

    16

    Gdy się to stało, król rzekł:

    17

    — Teraz nie wypada, żebyś ty, jako żona żebraka, pozostawała nadal w moim pałacu; możesz więc sobie odejść ze swym mężem.

    18

    Grajek wyprowadził ją z pałacu pod rękę i musiała z nim odejść piechotą.

    19

    Gdy przybyli do wielkiego lasu, pani grajkowa zapytała:

    — Czyjaż to puszcza tak pełna kras[5]?
    — Drozdobrodego króla to las.
    Nie było gardzić, byłby twój…
    — Ach, Boże mój!
    — O jak wspaniałe miałabym gody[6],
    Gdyby był moim król Drozdobrody.
    20

    Następnie przyszli na łąkę, a ona znów rzecze:

    — Czyjeż te łąki, zielony łan?
    — Król Drozdobrody tej łąki pan.
    Nie było gardzić, byłby twój,
    — Ach, Boże mój!
    — O jak wspaniałe miałabym gody,
    Gdyby był moim król Drozdobrody.
    21

    W końcu przyszli do dużego miasta pyta królewna.

    — Czyjże ten piękny wielki gród?
    — Drozdobrodego króla to lud.
    Nie było gardzić, byłby twój.
    — Ach Boże mój!
    — O jak wspaniałe miałabym gody,
    Gdyby był moim król Drozdobrody.
    22

    — Tak, ale mi się to wcale nie podoba — rzekł grajek — że ciągle wzdychasz do innego męża. Czy nie jestem dość dobrym dla ciebie?

    23

    Przyszli nareszcie do maleńkiej chatki, a ona pyta:

    — Czyja to chatka uboga tak,
    Czy w niej prócz nędzy wszystkiego brak?
    24

    A grajek na to:

    25

    — To mój i twój dom, w którym mieszkać mamy razem.

    26

    Musiała się schylić, żeby wejść przez drzwi niskie.

    27

    — Gdzie służba? — spytała córka królewska.

    28

    — Co? służba? — odparł żebrak. — Musisz sama wykonywać to, co byś pragnęła, żeby ci robili inni. Roznieć ogień i nastaw wodę, bo musisz mi jeść przygotować. Jestem bardzo zmęczony.

    29

    A córka królewska nie miała pojęcia o rozpaleniu ognia ani o gotowaniu i grajek musiał sam dobrze się narobić. Gdy młodzi małżonkowie spożyli skromną wieczerzę, poszli spać, ale już raniutko mąż kazał żonie wstać i zabrać się do roboty przy gospodarstwie.

    30

    Bieda, GłódPrzez kilka dni żyli w ten sposób, biedując, aż w końcu przejedli wszystko.

    31

    Wtedy mąż rzecze:

    32

    -Praca– Kobieto, tak dłużej być nie może, żebyśmy żyli w próżniactwie i nic nie zarabiali. Ty zajmiesz się wyplataniem koszów.

    33

    Zgodziła się, ale twarde patyki pokrwawiły jej delikatne ręce.

    34

    — Widzę, że ci to nie idzie — rzekł mąż. Weź się do kądzieli[7], może to potrafisz lepiej.

    35

    Usiadła i zaczęła prząść, ale cienkie nici poprzecinały jej delikatne palce, aż krew z nich wystąpiła.

    36

    — Sama widzisz — rzekł mąż — iż nie nadajesz się do żadnej pracy. Zły interes zrobiłem na tobie. Spróbuję teraz handlu garnkami i naczyniami z gliny. Siądziesz na targu i będziemy towaru pilnować.

    37

    Hańba, Śmiech— Ach — pomyślała sobie — jeżeli na targ przyjdą ludzie z państwa mojego ojca i spostrzegą, że ja tam siedzę i handluję garnkami, jakże sobie kpić ze mnie będą.

    38

    Ale nic nie pomogło, musiała się poddać, o ile nie chciała z głodu umrzeć. Za pierwszym razem poszło dobrze, mężczyźni kupowali u niej, bo była ładna i płacili, ile zażądała; byli nawet tacy, co dawali jej pieniądze i towaru wcale nie brali.

    39

    Teraz więc żyli z zarobku, ile go starczyło, a potem znów mąż zgromadził masę nowych naczyń. Żona rozstawiła w jednym z rogów rynku swój towar i rozpoczęła handel. Aż oto zjawił się nagle pijany huzar i wpadł prosto na garnki, że tylko skorupy zostały. Ona zaczęła płakać i nie wiedziała, co począć ze strachu.

    40

    — Ach na co mi to przyszło, zawołała. Ach co też mój mąż powie!

    41

    Pobiegła do domu i opowiedziała o nieszczęściu, jakie ją spotkało.

    42

    — A któż siada na rogu placu z kuchennymi naczyniami? — rzekł mąż. Przestań płakać. Widzę, że nie jesteś zdatna do żadnej roboty. Toteż byłem w zamku naszego króla, pytając go, czy nie potrzebuje dziewki[8] do kuchni i przyrzekł, że cię przyjmie. Za to dostaniesz całkowity posiłek dzienny.

    43

    I oto córka królewska zeszła na pomywaczkę, musiała wysługiwać się kucharzowi i spełniać najordynarniejsze[9] roboty. W każdej z bocznych kieszeni miała garnuszek i przynosiła do domu resztki jedzenia i żywili się tym oboje.

    44

    Wesele, Duma, BiedaPewnego razu miało się odbyć wesele królewskiego syna. Biedna kobieta weszła na górę i stanęła przy drzwiach, żeby się przyjrzeć uroczystości. Gdy zapalono światło i goście zaczęli wchodzić, a wszystko tchnęło zbytkiem i okazałością, wtedy ze ściśniętym sercem pomyślała o swym własnym losie i przeklinała swoją dumę i zarozumiałość, dzięki którym została tak poniżoną i tak wielkiej zaznała nędzy. Z wykwintnych potraw, które tam wnoszono, służba rzucała jej kiedy niekiedy jakiś odpadek, a ona wkładała go do swoich garnuszków dla odniesienia do domu.

    45

    Aż oto wystąpił syn króla ubrany w jedwabie i aksamity, na szyi miał złoty łańcuch, a gdy ujrzał w drzwiach piękną kobietę, porwał ją szybko za rękę i chciał z nią tańczyć, ale ona opierała się przestraszona, spostrzegła bowiem, że to był król Drozdobrody, który starał się o nią, i którego ona odrzuciła z szyderstwem. Opór jej nie przydał się na nic, Drozdobrody wciągnął ją do sali, garnki wypadały jej z kieszeni, zupa się wylała, a reszta jedzenia znalazła się na ziemi.

    46

    Śmiech, WstydGdy goście to zobaczyli, powstał śmiech ogólny i żarty, ona zaś była tak zawstydzona, że wolałaby być o tysiąc mil pod ziemią.

    47

    Wpadła we drzwi wejściowe i chciała uciec, ale na schodach dogonił ją jakiś mężczyzna i przyprowadził z powrotem. Spostrzegła, że był to król Drozdobrody.

    48

    On zaś rzekł do niej:

    49

    — Nie lękaj się, ja jestem grajkiem, który żył z tobą w nędznej chatce. Jestem jedną i tą samą osobą.

    50

    Miłość, PychaPrzez miłość dla ciebie grałem tę komedię, a huzar, który ci potłukł garnki na targu, to także ja. To wszystko było zrobione dla przełamania twej pychy i ukarania cię za twą zarozumiałość, dzięki którym zadrwiłaś sobie ze mnie.

    51

    Wtedy ona zapłakała rzewnie[10] i rzekła:

    52

    — Byłam wielce nierozumną i nie jestem godna być twoją małżonką.

    53

    Ale on odparł:

    54

    — Pociesz się, złe czasy minęły, teraz wyprawiamy sobie wesele nasze.

    55

    Po chwili podeszły garderobiane i ubrały ją w najwspanialsze suknie, a ojciec jej i cały dwór składali jej życzenia szczęścia z powodu zaślubin z królem Drozdobrodym — i dopiero teraz nastąpiła prawdziwa radość.

    56

    I ja, i ty, czytelniku, chcielibyśmy tam być, czy nie prawda?

    Przypisy

    [1]

    konkurent — mężczyzna starający się o rękę kobiety. [przypis edytorski]

    [2]

    odpalać — tu: odrzucać. [przypis edytorski]

    [3]

    ozwać się — dziś: powiedzieć. [przypis edytorski]

    [4]

    kosztur a. kostur — kij używany do podpierania się, często krzywy i sękaty. [przypis edytorski]

    [5]

    krasa — piękność. [przypis edytorski]

    [6]

    gody (daw.) — wesele. [przypis edytorski]

    [7]

    kądziel — pęk włókien do przędzenia. [przypis edytorski]

    [8]

    dziewka — tu: służąca. [przypis edytorski]

    [9]

    ordynarny — tu: pospolity. [przypis edytorski]

    [10]

    rzewnie — smutno. [przypis edytorski]

    x