Potrzebujemy Twojej pomocy!

Na stałe wspiera nas 473 czytelników i czytelniczek.

Niestety, minimalną stabilność działania uzyskamy dopiero przy 500 regularnych darczyńców. Dorzucisz się?

Przekaż 1,5%

Przekaż 1,5% podatku na Wolne Lektury KRS 00000 70056
Ufunduj darmowe książki dla tysięcy dzieciaków.
WIĘCEJ

Szacowany czas do końca: -
Maria Konopnicka, Damnata, Pieśni i piosenki, VI. Jaśków sen
VII. Warszawa → ← V (Dobre słowo, dobrą wieść...)

Spis treści

      Maria KonopnickaDamnataVI. Jaśków sen

      1
      ………………………………………
      Śniło mi się na zorzę,
      Na samiutkie świtanie,
      Że po łąkach szedł anioł,
      5
      W prostej, zgrzebnej sukmanie.
      A miał nogi on bose,
      Na koszuli len szary.
      A okrutną niósł kosę,
      I z grabliskiem do pary.
      10
      Jak najtęższy dąb w lesie,
      Taką ci miał urodę,
      I zahuczał jak wicher:
      «Będziem mieli pogodę».
      I tak przeszedł przez pola,
      15
      Jak ta jasność co błyska,
      A precz wołał ku chatom,
      — «A wstawajcie, ludziska!»
      Aż tu kupa narodu,
      Na gościniec się wali…
      20
      Ja za kosę ze ściany,
      Kosa ogniem się pali.
      — A co kosić będziewa, —
      Pyta jeden, to drugi,
      — Czy ten łężek pod lasem?
      25
      Czy ten spłacheć od strugi?
      A on precz nas prowadzi
      Prościusieńko na słońce,
      Co już weszło nad ziemię,
      W złotych zorzach grające.
      30
      Aż w tę jasność, w tę złotą,
      Poszedł naród ów cały,
      Tylko krzywe się kosy,
      W onym blasku migały.
      I wsiąknęli w tę cichość
      35
      W jutrzenkowe to granie…
      A sen miałem na zorzę,
      Na samiutkie świtanie.
      x