Wesprzyj Wolne Lektury 1,5% podatku — to nic nie kosztuje! Wpisz KRS 00000 70056 i nazwę fundacji Wolne Lektury do deklaracji podatkowej. Masz czas tylko do końca kwietnia :)

Przekaż 1,5%

Przekaż 1,5% podatku na Wolne Lektury KRS 00000 70056
Ufunduj darmowe książki dla tysięcy dzieciaków.
WIĘCEJ

Szacowany czas do końca: -
Mieczysław Braun, Przemysły (tomik), O Mickiewiczu
Radjo → ← Duma o Słowackim

Spis treści

    I
  1. II

    Mieczysław BraunPrzemysłyO Mickiewiczu

    I

    1
    Przepaść… Sto lat… Tak wielkim odcięci ogromem,
    Ale z Tobą złączeni, jak z rodzinnym domem,
    Tu, na ziemi tej samej, pod tem samem niebem
    Żyjemy Twojem słowem, jak powszednim chlebem.
    5
    Tacy sami jesteśmy, choć tak bardzo inni:
    Bardziej chłodni i obcy, ale mniej niewinni,
    Mniej mocni, mniej szaleni, tak samo prawdziwi,
    Chociaż bardziej zmęczeni, lecz bardziej szczęśliwi.
    Nie szumiały nam słodkie topole jesienne,
    10
    Nie pachniały nam noce ciemne i bezsenne,
    Nie kołysał nas wicher, gdy szarpał powietrze,
    Ani nawet kwiateczki od obłoczków bledsze,
    Nie wiły dla nas wieńca na gorące skronie…
    Nikt koni nie zatrzymał w nowogrodzkiej stronie…
    15
    Burzliwy potok wieku porwał nas, wychował,
    Koń groźny pędził z nami i serca stratował,
    Jak upiór nas wystraszył, nim zginął, jak Gustaw…
    Wdychaliśmy krwi wiele — krew mamy na ustach!
    Nam marzyć nie kazano. Broń dano do ręki,
    20
    Ćwiczono w marszach śmierci, aż do łez, do męki,
    Wypruto z nas kłąb nerwów i mózg nam zatruto, —
    Śród trupów macierzanką pachniało i rutą…
    Żar przestał nas przepalać a mróz przestał chłodzić,
    Mieliśmy wszyscy zginąć i znów się odrodzić.
    25
    O czem dziś mamy dumać tu, na miejskim bruku,
    Mając piersi pęknięte, uszy pełne stuku,
    Oczy pełne milczenia, myśli pełne nudy?…
    Razem z Tobą uciekać w krainę ułudy!
    Tam obmyć chore serca i zwilżyć powieki.
    30
    Sił nabrać i oddechu, by starczył przez wieki,
    Potem wrócić już z wiarą i z czystemi zmysły,
    W pracy wielkiej podobni szarym falom Wisły. —
    Jak mocny zapach róży, która ustom płonie,
    Niech miłość nas napełni i jak wiatr owionie,
    35
    Niech ziemią nas nakarmi, niech napoi niebem!
    Żyjemy każdem słowem tak samo, jak chlebem.
    Nasze książki są wszystkie pielgrzymstwa księgami,
    Wszyscy z Tobą jesteśmy i Ty jesteś z nami,
    Szepczesz nam najtajniejszy ze wszystkich sekretów
    40
    Świecąc z bliska, — ogromny filar filaretów,
    I mówisz najprawdziwsze, i piszesz najmniejsze,
    I uczysz życia, które od wierszy trudniejsze.

    II

    W dworku szlacheckim z drzewa, lecz podmurowanym,
    45
    W ciemnej wieży Aldony, w cichej więźnia celi,
    Gdzie czart kusił i słodko śpiewali anieli,
    Lub nad brzegiem Świtezi modro malowanym…
    W karczmie Rzym, gdzie Twardowski wychylał kielichy,
    Na Krymie, kędy błyska lampa Akermanu,
    50
    Nad przestworem suchego płynąc oceanu,
    Byłem z Tobą, ogromny i ogromnie cichy!
    W dzieciństwie jeszcze, pomnę, nad brzegiem ruczaju,
    I w śródmieściu krzykliwem, zmęczony i blady,
    Powtarzałem oddawna tłumione ballady
    55
    O Maryli, o zbójcach, liljach i Tukaju.
    Na rozmowy wieczorne, gdy ptak nocny sfrunie,
    Wypływałem z najgłębszej głębi mego ducha.
    Bóg pogardził mędrcami, a słów prostych słucha,
    Taki sam w nocy cichej, jak w groźnym piorunie.
    60
    Młodość górną i chmurną Twoja pieśń okrutna
    Przepaliła mi ogniem piekącym do głębi, —
    Żeglarzu, ciągnij rudel! już nic nas nie gnębi,
    Już się z pogodnych niebios oćma zdarła smutna!
    65
    Poezjo! twoja wieczna zabija udręka
    I słowa nieśmiertelne ludzką krwią nasyca.
    Nad brzegami Świtezi… przy świetle księżyca…
    Ktoś chodzi… ktoś wspomina… ktoś tęskni… i klęka…
    x