Tadeusz Boy-Żeleński Piosenki „Zielonego Balonika” Zur hebung des Fremdenverkehrs (Pieśń poświęcona krajowemu Tow. Turystycznemu)

Pewien gość przejezdny, tęskniąc za niewiastą, Wyszedł szukać przygód w Krakowie na miasto, Gościu, gościu miły, gościu, gościu nasz, Zdaje mi się, że ty coś źle w głowie masz. Nakłada cylinder i cudne lakierki, W grubym pularesie szeleszczą papierki, Stanął przed zwierciadłem, by poprawić strój: Drżyjcie, Krakowianki, wychodzi na bój! Elastycznym krokiem obchodzi plantacje, Patrzy, komu by tu postawić kolację: Wyszło wprawdzie z krzaków panienek ze sto, Lecz zdawały mu się nie dość comme il faut. Nieco już nerwowy przebiega ulice, Coś, gdzieś, kiedyś słyszał o cygar fabryce Zatem w tamtę stronę szybko zwraca chód, Patrzy: dobra nasza, jest towaru w bród. Zajął pod latarnią dogodną pozycję, Zwraca do dziewczęcia grzeczną propozycję, Lecz nim jeszcze zdążył w rozmowę się wdać, Tak ci go «zwołała», że psia jego mać!… Zwabił do cukierni wreszcie dwie kobietki, Pannę Salczę z Ryfczą, polskie *midinetki*; Zjadły czekoladę, po sześć ciastek tyż, Cóż, kiedy *tapen ja, aber sztyken nysz*! Ulice już puste, więc z resztką nadziei, Pospiesza co żywo na dworzec kolei. Może tam przynajmniej będzie jakiś ruch: Cholera, nie miasto, powiada nasz zuch; Podsuwa się chyłkiem do jakiejś kobity, Wtem go łapie za kark dama świętej Zyty, Rozjuszonym głosem krzyczy prosto w twarz: *Katolickich* dziewcząt tknąć się ani waż! Dobryś, mówi sobie, diabli wzięli randkę, Gdzież ja o tej porze znajdę protestantkę? Lecz umykać trzeba, to niezbity fakt, Pójdę do teatru na ostatni akt. Gość nasz, który zwiedzał cudzoziemskie kraje, Widywał w teatrach lekkie obyczaje, Zatem zakupiwszy cukrów cały stos, Śmiało za kulisy idzie wściubić nos. Rozpoczyna z lekka wstępną galanterią, Dama robi na to minę bardzo serio, Płomień oburzenia bije jej do lic: U nas, proszę pana, małżeństwo lub nic! Wypadł gość z teatru, trzęsąc się jak w febrze, Pędzi do hotelu, o rachunek żebrze; Aż do Oderbergu łamała go złość: Tak z Krakowa zniknął *jeden dobry gość*!! Pisane w r. 1907.