Barbara Klicka

 

 

Cold wave

 

 

    Masażysta wgryza się w miejsce tuż nad linią majtek. Jest niewidomy, a wie, gdzie mam pieprzyki, jak rozpina się stanik, jak nie brudzić włosów oliwką.

Dziś chce szarpać sznurki, których końcem jestem.

    Być tutaj ciałem i ciałem, i ciałem. Własne astralne zostało w pośpiesznym.

Chodzę białą ścieżką na pieszczenie prądem, a potem czekam, aż wystygną zioła.

Piję z goryczką, nim opadnie na dno.

    Nad basenem wiszą trójkąty z metalu. Wyciągam ręce i kostium z wody odpływa ode mnie, zwraca oczom kontur.

Mam żółty czepek i cztery ręczniki — całe ciepło świata.

Czy jesteś, kiedy nie dotykasz?

    Tu się w to nie wierzy. Tu panie Lucyny muszą trzymać w ramkach swoich starych synów, żeby dać im wiarę.

Na monitorze jest się jasnym gąszczem, mięsistym wielorybem.

    Biała ścieżka, jadalnia i *pieszczenie zimnem*.