Agnieszka Wolny-Hamkało
nikt nic
Prawie nic: kilka esemesów, senna erotyka nad ranem, jakiś wspólny śmiech nie pamiętam czym wywołany.
I coś niemiłego — też razem:
zgubiony telefon, jakaś mała kradzież.
Czułość dawkowana jak barbiturany.
Żeby utrzymać to nic. Teraz połóż się pośród tego, poczuj jak się napina, zawiązuje — aldehyd, jakaś nowa struna.
I pamiętaj jak ci nie wolno.
Pomyśl o nim coś brzydkiego
i obudź się.