Tadeusz Boy-Żeleński Słówka (zbiór) Z podróży Lucjana Rydla na wschód Grób Agamemnona

Niech fantastycznie lutnia nastrojona Wtóruje pieśni tragicznej i smutnej, Bo — Rydel wstąpił w grób Agamemnona I pysk rozpuścił w sposób tak okrutny, Że rozbudzone na wpół trupy z cicha Szepcą do siebie: cóż tam znów, u licha?! «O, cichym jestem jak wy, o Atrydzi, — Bełkoce Rydel z zapienioną twarzą — Ani mnie kiedy moja małość wstydzi, Ani się myśli tak jak orły ważą — (Tu wydał cichy jęk grobowiec niemy Jakby chciał mówić: ach, wiemy to, wiemy!) Z tej ziemi, którą boski Homer śpiewał, Niechaj przeszłości szepcą do mnie głosy Ludu, co także *pod spód nic nie wdziewał* I także *chodził z gołą głową, bosy*; Niech mówi do mnie duch helleńskich braci, Co także, jak ja, nie nosili g… I gdy tak błądzę po Hellady błoniach, Dziwne mam wizje przed duszy oczyma: W tej chwili dają do kolacji w Toniach, Wszyscy zasiedli — tylko mnie tam nie ma… Na stole kluski… i jajka sadzone… A dzieci mówią Pod Twoją obronę… I wraz otrząsłem się z pogańskich baśni, Ukląkłem cicho i złożyłem ręce — I zaraz w sercu stało mi się jaśniej I dziękowałem Najświętszej Panience, Za to, że swoich łask mi wciąż użycza I mnie wysłała tu — nie Cięglewicza…»